sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 26.



*Nadal narratorem jest Jared*
           
            Proszę, żeby nic jej się nie stało… - pomyślałem.  Od godziny chodzę po białym, zimnym korytarzu i czekam na jakiś znak. Za ścianą walczą o życie najważniejszej osoby w moim życiu. Jak mogłem do tego dopuścić?
            Lukasa gdzieś wcięło. Najpierw nawrzeszczał na mnie, że to tylko i wyłącznie moja wina, że jestem skończonym idiotą, egoistą i dupkiem. O dziwo po raz pierwszy się z nim zgadzam. Potem rzucił krótkie „jadę po resztę” i tyle go było widać. Ja na pewno się stąd nie ruszę, dopóki Jej nie zobaczę…
            Siedząc na krześle i wbijając wzrok w białą ścianę, usłyszałem skrzypnięcie drzwi. Sekundę później zobaczyłem lekarza. Od razu zerwałem się na równe nogi.
-Co z nią?
-Nie będę pana oszukiwać, że jest dobrze.
-Ale wyjdzie z tego? Proszę powiedzieć, że wszystko będzie dobrze..!
-Zrobimy wszystko co w naszej mocy, by Jessica jak najszybciej się obudziła. Ma ciężki uraz głowy, sprawca musiał być zaopatrzony w coś bardzo ciężkiego i co więcej, użył dużo siły.
-Ile to może potrwać?
-Tydzień, dwa, miesiąc, a nawet więcej. Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Jest też ryzyko utraty pamięci, niewiadomo czy wszystko i wszystkich będzie pamiętać.
Zamarłem. Myśl, że mogłaby zapomnieć kim jestem i ile Ona dla mnie znaczy od dzisiaj nie będzie dawała mi spokoju.
-Ale najważniejsze, żeby się obudziła. W każdej chwili mogą nastąpić kolejne komplikacje.
-Dziękuję za informację. – powiedziałem cicho, bez pewności, że lekarz mnie usłyszał. – A czy mógłbym ją chociaż zobaczyć?
-Jesteś kimś z rodziny?
-Nie, ale… bardzo ją kocham. Proszę.
-No dobrze, tylko na chwilę.
Niepewnie złapałem za klamkę i otworzyłem drzwi do pomieszczenia, gdzie była Jessica. Widok, który ujrzałem wywołał u mnie łzy spływające wolno po moich policzkach. Cieniak ze mnie. Powinienem być twardy, złapać ją za rękę i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Ale to by była oznaka tego, że tak naprawdę nie kocham jej nad życie. Usiadłem na krzesełku przy łóżku, głaszcząc Ją po policzku. Miała sine usta, pozbawione tego wspaniałego uśmiechu, który witał mnie codziennie. Powieki przysłaniały najpiękniejsze na świecie, błękitne oczy.
-Jess, jestem przy tobie. Jestem teraz i będę zawsze. Wybacz mi, że naraziłem cię na takie niebezpieczeństwo. Wybacz. Nie zasługuję na ciebie. Fakt, zmieniłem się, na lepsze, ale nigdy nie będę na tyle dobry, by na ciebie zasługiwać.
-W końcu dobrze gadasz. – usłyszałem za plecami. Odwróciłem się i zobaczyłem Lukasa. – Masz czelność jeszcze tu przychodzić?!
-Popełniłem błąd i bardzo żałuję, ale czasu nie cofnę.
-Żałować to ty sobie teraz możesz, oboje wiemy, że to twoja wina.
-A właśnie, że nie tylko moja! – krzyknąłem. – Głównie twoja! Bo gdybyś się nie pojawił na imprezie, to w tym momencie nadal byśmy się z Jessicą świetnie bawili u Gabi!
-Ale wymówka. Żałosny jesteś.
-Nie prowokuj mnie.. Twoją winą też jest to, że sam się prosiłeś o to, żeby ci przywalić. Dlatego Smith mógł bez problemu ją porwać!
-Bla bla bla. Wiesz co jest najpiękniejsze? Dostałem drugą szansę. Mało prawdopodobne, że Jessica będzie wszystko pamiętać. Może akurat zapomni o tobie? Zapomni o tym, że wyjechałem? Tego nie przewidziałeś, prawda?
-Gdzie pojawił się ten cichutki, pokorny Lukasik, który prosił Jess o wybaczenie i 5 minut rozmowy? – zironizowałem. – Ona cię nie kocha. To, że prawdopodobnie straci pamięć nie znaczy, że wmówisz jej miłość.
-Ahaa..
- Myślałem, że dotarło do ciebie to co powiedziała?
-Niezupełnie.
-To masz problem.
W tym momencie wszedł lekarz i wygonił Lukasa. Do mnie podszedł i położył mi rękę na ramieniu.
-Słyszałem co do niej mówiłeś i potem rozmowę twoją i tego chłopaka.. Jeśli ona cię kocha, to prędzej czy później sobie o tym przypomni.. – uśmiechnął się lekko i wyszedł z sali.
            Podobnie jak Lukas zareagowały Grace i Emma. Twierdziły, że nie powinienem w ogóle przebywać w szpitalu. O dziwo Scott i Austin byli całkowicie po mojej stronie.
-W sumie to nie wiem czemu, ale cię lubię. – zaczął Austin, gdy siedzieliśmy na korytarzu podczas obchodu lekarzy. – Powinno być wręcz na odwrót, ale wiem, że Jess by tego nie chciała. Wierzę w twoją wersję wydarzeń. Po pierwsze to wina Lukasa, bo gdyby nie on to Jessica by nigdzie nie chciała jechać. Po drugie, oboje wiemy jak uparta potrafi być i to pewnie był jej pomysł, żeby jechać do klubu, prawda?
-To nie zmienia faktu, że mogłem jej nie słuchać i zdać sobie sprawę z niebezpieczeństwa.
-Trudno, uległeś jej.
            Rodzice Jessici nie obwiniali nikogo. Modlili się tylko o to, by szybko wróciła do zdrowia. Tak samo jej siostra oraz Will. Słyszałem rozmowę Austina z Willem. Chyba muszą się znać już jakiś czas.
-Jared.. – zaczęła Alex. – Niezależnie od tego czy to wina twoja czy Lukasa to wiem, że moja siostra cię kocha. Może i jeszcze ci tego nie powiedziała wprost, ale ja ją znam. Tak jak w ostatnim czasie nie zachowywała się jeszcze nigdy, naprawdę..
Nie wiedząc co powiedzieć przytuliłem ją przyjaźnie.
-Nie martw się tym co mówią Grace i Emma. Po przejściach Jess z Lukasem nie wierzą już żadnemu chłopakowi, który mówi, że ją kocha. – lekko się uśmiechnęła.
-Całkowicie je rozumiem.
*Tydzień później*
Stan Jessici lekko się poprawił. Lekarze starają się jak mogą robiąc różne badania. Od czasu, gdy wszedłem do szpitala tydzień temu, jeszcze ani razu go nie opuściłem. Z sali Jess wychodzę tylko wtedy, gdy lekarze mają obchód.
Właśnie głaskałem ją po ręce, śpiewając jakąś badziewną pioseneczkę, gdy podskoczyłem na krześle słysząc skrzypnięcie drzwi.
-Sorki, że przestraszyłem. Jak ona się czuje? – tia, to był Lukas.
-No a jak może się czuć, skoro jest w śpiączce?
-Ale jakaś poprawa nastąpiła?
-Tak, wszystko idzie w dobrym kierunku. Lekarz powiedział, że wszystkie najważniejsze rzeczy będzie pamiętać. Jedyne co może zapomnieć to takie rzeczy jak różne hasła, numery i tak dalej.
-To dobrze. Chciałem też przeprosić za to jak wtedy się do ciebie odzywałem.  Nie powinienem mówić takich rzeczy, zwłaszcza w zaistniałej sytuacji. Nie wiem co mnie poniosło. Po prostu nie mogę się pogodzić, że ją straciłem.
-Uwierz, wiem co czujesz. Gdy cię wtedy zobaczyłem, ogarnęło mnie takie same uczucie. Bałem się, że do siebie wrócicie.
-Tak naprawdę nigdy nie byliśmy razem. Zanim wszystko zdążyło się rozkręcić, wyjechałem.
-Wytłumacz mi, jak to zrobiłeś?
-Teraz patrząc z perspektywy czasu to nie wiem. Nie wiem jak mogłem zrobić jej takie świństwo. Bez pożegnania, wytłumaczenia się. Gdybym wszystko jej wyjaśnił, powiedział gdzie wyjeżdżam i utrzymywał z nią kontakt, byłoby lepiej. Ale myślałem, że moje rozwiązanie będzie jeszcze lepsze.
-A teraz? Zostajesz w Nowym Jorku?
-Muszę. Wczoraj rodzice podjęli decyzję, że wracamy.
-Rozumiem.
-Nie masz się czego obawiać. Jess sama o sobie decyduje. Ale od razu mówię, że jeśli postanowi dać mi jeszcze szansę, nie będę się sprzeciwiać.
-No tak. Mógłbyś zostawić nas samych?
-Ok, już nie przeszkadzam. Cześć.
Spojrzałem na nią. Zmieniła się przez ten tydzień. Usta już nie były sine, tylko lekko zaróżowione. Tak samo policzki. Mam nadzieję, że niedługo zaszczyci mnie swoim spojrzeniem i uśmiechem.
-Kocham cię. – szepnąłem i zrobiłem wielkie oczy, bo w tym momencie jakby delikatnie się poruszyła…
______________________________
Joł ;* Troszkę krótki, ale zrobiłam tak, bo po pierwsze chciałam skończyć w tym momencie, a po drugie jutro wyjeżdżam na tydzień i nie będę miała z czego dodać, więc nie chciałam, żebyście tyle czekały na nowego ;P 
Btw, jak się podoba? Zawsze mogłoby być lepiej, prawda? Ale chyba jest ok. Narazie zapowiedzi 27. nie będzie, bo jeszcze tak szczegółowo nad nim nie myślałam. 
Do nast. ;* Bye ♥ 

10 komentarzy:

  1. Nareszcie się doczekałam ! ;*** ^ ^
    Oby Jess się wybudziła i wybrała Jareda. Tak się o nią stara, że oh. ;p
    I udanego tygodniowego wypoczynku. ; )


    http://completely-different-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na next!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jessica strasznie pasuje do Lukasa ;).Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do Liebster Award! Wiecej informacji na: http://fakty-zdj-imaginy-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jess powinna być z Jeredem, on sie tak o nia troszczy . A Lukas zachował się chamsko mówiąc że może i stała się jedną z tych puszczalskich, i zostawil ją a także chciał ją oszuać po wybudzeniu, on za wszelką cene chce ją zdobyć , a inaczej Austin chce tylko jej szczęścia , pogodził się ztym że kocha Jereda ♥ zaczełam czytać dzisiaj , i dzisiaj skończyłam , i czekam niecierpliwie na kolejny rozdzial ; **

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie, że nie. Jess i Lucas to już przeszłość. Jared jest o wiele lepszym kandydatem dla niej. Lucas zostawił ją bez słowa, Jared nie chce jej opuścić. Takie przynajmniej moje zdanie :) Czekam na następny! *__*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieoczekiwany zwrot akcji <3 Lubię to! Już nie mogę doczekać się następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. szkoda,że nie dodałaś żadnego walentynkowego rozdziału! przebudzenie Jess w takim dniu- to by było coś :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No może, ale po pierwsze nie miałam jak, a po drugie w opowiadaniu i tak nie ma jeszcze walentynek ;p

      Usuń