*Nadal
narratorem jest Jared*
Proszę, żeby nic jej się nie stało…
- pomyślałem. Od godziny chodzę po
białym, zimnym korytarzu i czekam na jakiś znak. Za ścianą walczą o życie
najważniejszej osoby w moim życiu. Jak mogłem do tego dopuścić?
Lukasa gdzieś wcięło. Najpierw
nawrzeszczał na mnie, że to tylko i wyłącznie moja wina, że jestem skończonym
idiotą, egoistą i dupkiem. O dziwo po raz pierwszy się z nim zgadzam. Potem
rzucił krótkie „jadę po resztę” i tyle go było widać. Ja na pewno się stąd nie
ruszę, dopóki Jej nie zobaczę…
Siedząc na krześle i wbijając wzrok
w białą ścianę, usłyszałem skrzypnięcie drzwi. Sekundę później zobaczyłem
lekarza. Od razu zerwałem się na równe nogi.
-Co
z nią?
-Nie
będę pana oszukiwać, że jest dobrze.
-Ale
wyjdzie z tego? Proszę powiedzieć, że wszystko będzie dobrze..!
-Zrobimy
wszystko co w naszej mocy, by Jessica jak najszybciej się obudziła. Ma ciężki
uraz głowy, sprawca musiał być zaopatrzony w coś bardzo ciężkiego i co więcej,
użył dużo siły.
-Ile
to może potrwać?
-Tydzień,
dwa, miesiąc, a nawet więcej. Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Jest też
ryzyko utraty pamięci, niewiadomo czy wszystko i wszystkich będzie pamiętać.
Zamarłem.
Myśl, że mogłaby zapomnieć kim jestem i ile Ona dla mnie znaczy od dzisiaj nie
będzie dawała mi spokoju.
-Ale
najważniejsze, żeby się obudziła. W każdej chwili mogą nastąpić kolejne
komplikacje.
-Dziękuję
za informację. – powiedziałem cicho, bez pewności, że lekarz mnie usłyszał. – A
czy mógłbym ją chociaż zobaczyć?
-Jesteś
kimś z rodziny?
-Nie,
ale… bardzo ją kocham. Proszę.
-No
dobrze, tylko na chwilę.
Niepewnie
złapałem za klamkę i otworzyłem drzwi do pomieszczenia, gdzie była Jessica.
Widok, który ujrzałem wywołał u mnie łzy spływające wolno po moich policzkach.
Cieniak ze mnie. Powinienem być twardy, złapać ją za rękę i powiedzieć, że
wszystko będzie dobrze. Ale to by była oznaka tego, że tak naprawdę nie kocham
jej nad życie. Usiadłem na krzesełku przy łóżku, głaszcząc Ją po policzku.
Miała sine usta, pozbawione tego wspaniałego uśmiechu, który witał mnie
codziennie. Powieki przysłaniały najpiękniejsze na świecie, błękitne oczy.
-Jess,
jestem przy tobie. Jestem teraz i będę zawsze. Wybacz mi, że naraziłem cię na
takie niebezpieczeństwo. Wybacz. Nie zasługuję na ciebie. Fakt, zmieniłem się,
na lepsze, ale nigdy nie będę na tyle dobry, by na ciebie zasługiwać.
-W
końcu dobrze gadasz. – usłyszałem za plecami. Odwróciłem się i zobaczyłem
Lukasa. – Masz czelność jeszcze tu przychodzić?!
-Popełniłem
błąd i bardzo żałuję, ale czasu nie cofnę.
-Żałować
to ty sobie teraz możesz, oboje wiemy, że to twoja wina.
-A
właśnie, że nie tylko moja! – krzyknąłem. – Głównie twoja! Bo gdybyś się nie
pojawił na imprezie, to w tym momencie nadal byśmy się z Jessicą świetnie
bawili u Gabi!
-Ale
wymówka. Żałosny jesteś.
-Nie
prowokuj mnie.. Twoją winą też jest to, że sam się prosiłeś o to, żeby ci
przywalić. Dlatego Smith mógł bez problemu ją porwać!
-Bla
bla bla. Wiesz co jest najpiękniejsze? Dostałem drugą szansę. Mało
prawdopodobne, że Jessica będzie wszystko pamiętać. Może akurat zapomni o
tobie? Zapomni o tym, że wyjechałem? Tego nie przewidziałeś, prawda?
-Gdzie
pojawił się ten cichutki, pokorny Lukasik, który prosił Jess o wybaczenie i 5
minut rozmowy? – zironizowałem. – Ona cię nie kocha. To, że prawdopodobnie
straci pamięć nie znaczy, że wmówisz jej miłość.
-Ahaa..
-
Myślałem, że dotarło do ciebie to co powiedziała?
-Niezupełnie.
-To
masz problem.
W
tym momencie wszedł lekarz i wygonił Lukasa. Do mnie podszedł i położył mi rękę
na ramieniu.
-Słyszałem
co do niej mówiłeś i potem rozmowę twoją i tego chłopaka.. Jeśli ona cię kocha,
to prędzej czy później sobie o tym przypomni.. – uśmiechnął się lekko i wyszedł
z sali.
Podobnie jak Lukas zareagowały Grace
i Emma. Twierdziły, że nie powinienem w ogóle przebywać w szpitalu. O dziwo
Scott i Austin byli całkowicie po mojej stronie.
-W
sumie to nie wiem czemu, ale cię lubię. – zaczął Austin, gdy siedzieliśmy na
korytarzu podczas obchodu lekarzy. – Powinno być wręcz na odwrót, ale wiem, że
Jess by tego nie chciała. Wierzę w twoją wersję wydarzeń. Po pierwsze to wina
Lukasa, bo gdyby nie on to Jessica by nigdzie nie chciała jechać. Po drugie,
oboje wiemy jak uparta potrafi być i to pewnie był jej pomysł, żeby jechać do
klubu, prawda?
-To
nie zmienia faktu, że mogłem jej nie słuchać i zdać sobie sprawę z
niebezpieczeństwa.
-Trudno,
uległeś jej.
Rodzice Jessici nie obwiniali
nikogo. Modlili się tylko o to, by szybko wróciła do zdrowia. Tak samo jej
siostra oraz Will. Słyszałem rozmowę Austina z Willem. Chyba muszą się znać już
jakiś czas.
-Jared..
– zaczęła Alex. – Niezależnie od tego czy to wina twoja czy Lukasa to wiem, że
moja siostra cię kocha. Może i jeszcze ci tego nie powiedziała wprost, ale ja
ją znam. Tak jak w ostatnim czasie nie zachowywała się jeszcze nigdy,
naprawdę..
Nie
wiedząc co powiedzieć przytuliłem ją przyjaźnie.
-Nie
martw się tym co mówią Grace i Emma. Po przejściach Jess z Lukasem nie wierzą
już żadnemu chłopakowi, który mówi, że ją kocha. – lekko się uśmiechnęła.
-Całkowicie
je rozumiem.
*Tydzień
później*
Stan
Jessici lekko się poprawił. Lekarze starają się jak mogą robiąc różne badania.
Od czasu, gdy wszedłem do szpitala tydzień temu, jeszcze ani razu go nie
opuściłem. Z sali Jess wychodzę tylko wtedy, gdy lekarze mają obchód.
Właśnie
głaskałem ją po ręce, śpiewając jakąś badziewną pioseneczkę, gdy podskoczyłem
na krześle słysząc skrzypnięcie drzwi.
-Sorki,
że przestraszyłem. Jak ona się czuje? – tia, to był Lukas.
-No
a jak może się czuć, skoro jest w śpiączce?
-Ale
jakaś poprawa nastąpiła?
-Tak,
wszystko idzie w dobrym kierunku. Lekarz powiedział, że wszystkie najważniejsze
rzeczy będzie pamiętać. Jedyne co może zapomnieć to takie rzeczy jak różne
hasła, numery i tak dalej.
-To
dobrze. Chciałem też przeprosić za to jak wtedy się do ciebie odzywałem. Nie powinienem mówić takich rzeczy, zwłaszcza
w zaistniałej sytuacji. Nie wiem co mnie poniosło. Po prostu nie mogę się
pogodzić, że ją straciłem.
-Uwierz,
wiem co czujesz. Gdy cię wtedy zobaczyłem, ogarnęło mnie takie same uczucie.
Bałem się, że do siebie wrócicie.
-Tak
naprawdę nigdy nie byliśmy razem. Zanim wszystko zdążyło się rozkręcić,
wyjechałem.
-Wytłumacz
mi, jak to zrobiłeś?
-Teraz
patrząc z perspektywy czasu to nie wiem. Nie wiem jak mogłem zrobić jej takie
świństwo. Bez pożegnania, wytłumaczenia się. Gdybym wszystko jej wyjaśnił,
powiedział gdzie wyjeżdżam i utrzymywał z nią kontakt, byłoby lepiej. Ale
myślałem, że moje rozwiązanie będzie jeszcze lepsze.
-A
teraz? Zostajesz w Nowym Jorku?
-Muszę.
Wczoraj rodzice podjęli decyzję, że wracamy.
-Rozumiem.
-Nie
masz się czego obawiać. Jess sama o sobie decyduje. Ale od razu mówię, że jeśli
postanowi dać mi jeszcze szansę, nie będę się sprzeciwiać.
-No
tak. Mógłbyś zostawić nas samych?
-Ok,
już nie przeszkadzam. Cześć.
Spojrzałem
na nią. Zmieniła się przez ten tydzień. Usta już nie były sine, tylko lekko
zaróżowione. Tak samo policzki. Mam nadzieję, że niedługo zaszczyci mnie swoim
spojrzeniem i uśmiechem.
-Kocham
cię. – szepnąłem i zrobiłem wielkie oczy, bo w tym momencie jakby delikatnie
się poruszyła…
______________________________
Joł ;* Troszkę krótki, ale zrobiłam tak, bo po pierwsze chciałam skończyć w tym momencie, a po drugie jutro wyjeżdżam na tydzień i nie będę miała z czego dodać, więc nie chciałam, żebyście tyle czekały na nowego ;P
Btw, jak się podoba? Zawsze mogłoby być lepiej, prawda? Ale chyba jest ok. Narazie zapowiedzi 27. nie będzie, bo jeszcze tak szczegółowo nad nim nie myślałam.
Do nast. ;* Bye ♥
Nareszcie się doczekałam ! ;*** ^ ^
OdpowiedzUsuńOby Jess się wybudziła i wybrała Jareda. Tak się o nią stara, że oh. ;p
I udanego tygodniowego wypoczynku. ; )
http://completely-different-life.blogspot.com/
Dziękuję ;**
UsuńCzekam na next!! *.*
OdpowiedzUsuńJessica strasznie pasuje do Lukasa ;).Czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award! Wiecej informacji na: http://fakty-zdj-imaginy-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJess powinna być z Jeredem, on sie tak o nia troszczy . A Lukas zachował się chamsko mówiąc że może i stała się jedną z tych puszczalskich, i zostawil ją a także chciał ją oszuać po wybudzeniu, on za wszelką cene chce ją zdobyć , a inaczej Austin chce tylko jej szczęścia , pogodził się ztym że kocha Jereda ♥ zaczełam czytać dzisiaj , i dzisiaj skończyłam , i czekam niecierpliwie na kolejny rozdzial ; **
OdpowiedzUsuńWłaśnie, że nie. Jess i Lucas to już przeszłość. Jared jest o wiele lepszym kandydatem dla niej. Lucas zostawił ją bez słowa, Jared nie chce jej opuścić. Takie przynajmniej moje zdanie :) Czekam na następny! *__*
OdpowiedzUsuńNieoczekiwany zwrot akcji <3 Lubię to! Już nie mogę doczekać się następnego ;*
OdpowiedzUsuńszkoda,że nie dodałaś żadnego walentynkowego rozdziału! przebudzenie Jess w takim dniu- to by było coś :DD
OdpowiedzUsuńNo może, ale po pierwsze nie miałam jak, a po drugie w opowiadaniu i tak nie ma jeszcze walentynek ;p
Usuń