Otworzyłam
oczy i zobaczyłam Jareda wpatrującego się we mnie z uśmiechem.
-Cześć..
– mruknął i obdarzył mnie buziakiem w usta.
-Chcę
codziennie tak być budzona. – wyszczerzyłam się.
-Masz
to jak w banku. – uśmiechnął się. – Wszyscy już dostali telefon z informacją,
że się obudziłaś. Za niedługo będzie tu dużo ludzi. Chyba nie będę wam
przeszkadzać i pojadę do domu..
-Nie,
zostań proszę.
-Jeszcze
zobaczymy kto tu w ogóle przyjdzie.
Dosłownie kilka minut później do sali
weszli moi rodzice, Alex i Will. Wszyscy po kolei mnie musieli wycałować i wyściskać,
myślałam, że mnie uduszą. Potem wpadła cała reszta, mianowicie Grace, Emma,
Austin i Scott. Było bardzo miło, ale po paru godzinach każdy zaczął się powoli
zbierać.
-Odwiedzimy
cię jak już wyjdziesz do domu, daj tylko znać. – powiedziały dziewczyny na
odchodne.
-My
tak samo! – dołączyli się chłopacy.
Gdy już wszyscy poszli, włączając w
to moich rodziców i całą resztę, odetchnęłam z ulgą.
-Zobacz
ilu ludzi cię kocha. – powiedział Jared siadając koło mnie na łóżku.
-Jestem
szczęściarą, że mam was wszystkich. – uśmiechnęłam się.
Nagle
rozległo się pukanie do drzwi. Spojrzałam na Jareda pytającym wzrokiem.
-Proszę.
– powiedziałam.
-Cześć.
– zobaczyłam Lukasa wyglądającego zza drzwi. – Możemy porozmawiać Jess?
-O
czym chcesz rozmawiać? – spytałam.
-Tylko
5 minut, proszę.
-Ja
wyjdę, okej? – powiedział Jared, po czym wstał i minął się z Lukasem w
drzwiach.
Wszedł
do pomieszczenia, po czym zajął miejsce na krześle obok mojego łóżka.
-Jak
się czujesz?
-Dobrze,
dzięki. O czym chcesz porozmawiać?
-O
tym co się stało jeszcze nie tak dawno. Przepraszam.
-Liczysz
na to, że teraz rzucę ci się na szyję z radości?
-Wiem,
że tak się nie stanie.
-Właśnie.
-Wybaczysz
mi to kiedyś?
-Może,
ale nie wyobrażaj sobie zbyt wiele…
-Chcę,
żebyś wiedziała, że moje uczucia do ciebie się nie zmieniły.
-Ale
ja już kocham kogoś innego.
-Jareda
prawda? Zazdroszczę mu…
-Tak,
jesteśmy razem i nie mam zamiaru tego zmieniać.
-Mam
nadzieję, że kiedyś przypomnisz sobie co czułaś do mnie.
Spojrzałam
tylko na niego i nie odezwałam się ani słowem. Wstał i wyszedł. Po chwili
wrócił do mnie Jared.
-Sądziłem,
że trochę dłużej tu posiedzi.
-No
jednak nie, ale nie mówmy o tym. Jak myślisz, kiedy będę mogła wrócić do domu? –
uśmiechnęłam się, zmieniając temat.
-Zaraz
pewnie przyjdzie lekarz to zapytamy.
Jak się okazało w szpitalu musiałam
zostać tylko dwa dni na obserwację. Nie było sensu dłużej mnie tam trzymać. Z
wielką radością opuściłam mury szpitala i wsiadłam do auta mojego ukochanego.
-Jest
wystarczająco ciepło? – spytał, nie odrywając wzroku od drogi.
-Jest
dobrze, spokojnie. – uśmiechnęłam się.
-Nie
chcę, żebyś się przeziębiła, jeszcze tego by tylko brakowało.
Jared
jest taki opiekuńczy, że czuję się przy nim jak księżniczka. Wjechaliśmy na
podjazd pod mój dom. Zgasił silnik i spojrzał w moją stronę.
-Co?
– wyszczerzyłam się.
-Nic,
po prostu cię kocham. – nachylił się nade mną i delikatnie pocałował.
-Też
cię kocham.
-Pozwól
mi się tobą zaopiekować…
-Masz
moje pozwolenie. – wtuliłam się w niego.
Nagle
podskoczyłam, gdy mój tata zapukał w szybę od strony pasażera.
-Poprzytulacie
się w domu. Wychodźcie z tego samochodu, obiad już czeka na stole.
Wszyscy
wybuchnęliśmy śmiechem. Pomogli mi wnieść torby do domu.
-Moja
córeczka nareszcie wróciła. – mama objęła mnie, gdy jeszcze nie zdążyłam się
rozebrać. – Chodźcie, zrobiłam pierogi.
Najadłam się chyba za ten cały czas,
co spałam. Wynikiem tego był fakt, że nie mogłam się ruszyć z miejsca. Jared
wziął mnie na ręce i zaniósł na górę, po czym położył na moje łóżko.
-Hahah,
wariacie ty! Aż tak obłożnie chora to nie jestem. – wytknęłam mu język.
-Wolę
dmuchać na zimne. – dał mi buziaka. – Przebieraj się w coś luźniejszego i do
łóżeczka, musisz teraz odpoczywać.
-Ale
zostaniesz ze mną?
-Pewnie,
że tak. Zobacz co ze sobą wziąłem. – wskazał na torbę.
Spojrzałam
na niego pytającym wzrokiem.
-Nie
mam zamiaru cię opuścić choćby na minutę, dlatego zostaję tu z tobą. Mogę spać
w pokoju dla gości. Już rozmawiałem z twoim tatą. – uśmiechnął się.
-Dlaczego
nie ze mną? – zaśmiałam się.
-A
to już zależy od ciebie.. – ściszył głos. – No dalej, rozbieraj się. Znaczy się
przebieraj się.
-Hah,
no ok ok.
Czas leci nieubłagalnie szybko, gdy
spędza się go z osobą, którą kochamy. Tak samo było tego popołudnia. Pod
wieczór Alex rzuciła pomysł wspólnego oglądania filmów. Rodzice woleli iść wcześniej
się położyć, tak więc nasza czwórka rozsiadła się na kanapie w salonie, Will
zrobił popcorn, Alex przygotowała kanapki, w razie jakbyśmy później zgłodnieli,
a Jared zrobił dla każdego po koktajlu owocowym. Oczywiście mi nie pozwolili
nic pomóc, bo niby muszę odpoczywać.
-Alex,
no weźcie, głupio się czuję jak mam się tak ciągle wylegiwać. – zrobiłam naburmuszoną
minę.
-Odpoczywaj
i korzystaj z tego, że na razie nie musisz chodzić do szkoły. – wyszczerzyła się.
-Super.
– wytknęłam jej język.
Film okazał się być naprawdę dobrą
komedią. Uśmiałam się niesamowicie, zresztą nie tylko ja, ale moi towarzysze
również.
-Dobra,
idziemy spać. Jess nie wiem czy wiesz, ale jutro z Willem musimy wracać do LA.
Długo się nie będziemy widzieć, bo przyjedziemy dopiero na początku kwietnia.
-Ooo…
- zrobiłam smutną minę.
-Ale
wiesz co nas czeka w kwietniu. – mrugnęła okiem. No tak, ich ślub zbliża się
wielkimi krokami. – Przez ten czas jak mnie nie będzie mam nadzieję, że
załatwisz parę spraw z tym związanych. Obgadamy to przez skypa, okej?
-Jasne,
jasne. – uśmiechnęłam się.
-No
a teraz do spania, z Willem rano musimy się jeszcze spakować, ale zdążymy
pogadać. Dobrej nocy wam życzę.
-Wzajemnie.
– odparłam.
-To
rozumiem, że teraz mam cię znów zanieść do łóżka? – Jared poruszał śmiesznie brwiami.
-Nie
trzeba, sama dam radę pójść po schodach. – wytknęłam mu język.
-Tak
tak, na pewno. – powiedział sarkastycznie i nie pytając o zdanie wziął mnie na
ręce kierując się w stronę schodów.
-Uparciuch.
-Ale
twój uparciuch. – uśmiechnął się słodko.
Położył mnie na łóżku i przykrył
dokładnie kołdrą.
-Kolorowych
snów. – pocałował mnie w czoło, po czym powoli się odwrócił i chyba miał zamiar
wyjść z pokoju.
-Jared?
W
tym momencie wyszczerzył się i szybko położył koło mnie.
-Ależ
oczywiście kochanie, że będę z tobą spać, już myślałem, że nie zapytasz.
Zaśmiałam
się i wtuliłam w jego tors.
-Śpij
słodko. – usłyszałam jeszcze i zasnęłam z uśmiechem na ustach.
Obudziłam się zdecydowanie za późno.
Byłam na siebie zła, przecież Alex wyjeżdża, zamiast spędzić z nią czas ja śpię
w najlepsze. Oczywiście moja siostra wcale się uważała tego za coś złego.
Właśnie siedziałam u niej w pokoju na łóżku i pomagałam wkładać jej ciuchy do
torby. Will z Jaredem w tym czasie odśnieżali podjazd, bo w nocy nieźle go
zasypało.
-Jeny,
jedziesz do słonecznego Los Angeles, a mnie zostawiasz w tym zimnym teraz Nowym
Jorku. – zrobiłam kwaśną minę.
-I
tak nie chodzisz do szkoły, przyjedźcie z Jaredem chociażby na kilka dni. – w oczach
zabłysły jej iskierki.
-Rodzice
się nie zgodzą w roku szkolnym…
-Hmm,
może pogadam z mamą. – uśmiechnęła się.
-Jessica,
ktoś do ciebie. – usłyszałam z dołu głos taty.
-Ktoś?
Czyli na pewno nikt z paczki. Jeny, pewnie Lukas. – skrzywiłam się.
-Powodzenia.
– Alex poklepała mnie po ramieniu.
Zeszłam
na dół i skierowałam się do przedpokoju. Drzwi były otwarte.
-Cześć..
– usłyszałam cichy głosik.
Myślałam,
że padnę, jak ją zobaczyłam przed moimi drzwiami..
-Co
ty tu robisz? – warknęłam.
-Proszę,
porozmawiajmy. Ja naprawdę się zmieniłam. Potrzebuję pomocy…
______________________________
No i skończyłam :) Zaglądajcie do zapowiedzi rozdziału, za kilka dni powinna pojawić się zapowiedź 29. Do następnego! ♥
Andzia
O matko. Czemu zakończyłaś w taki momencie ? ; (
OdpowiedzUsuńKto to może być ? Kto się zmienił ? O_O
Szybko dodawaj następny. ;*
Co do Lukasa. Ale mi go szkoda. Tak by bardzo chciał z nią być. ; (
hmm,.. to na pewno ta była Lukasa przylazła ;/... cieszę się, że w końcu dodałaś nn :) z utęsknieniem czekam na kolejną :)
OdpowiedzUsuńOMG . To Holly ? Szybko daj następny ! ;3
OdpowiedzUsuńdomyślam się kto to może być...:D a co do rozdziału-meeega ;3 czekam na następny! :*
OdpowiedzUsuńKiedy następny? :**
OdpowiedzUsuńDoczekać się już nie mogę! :))
Właśnie wróciłam do domu, ucieszona, że zaraz dodam rozdział, patrzę... nie ma neta ! ;O mam tylko w telefonie :( a z tego powodu, że jutro wyjeżdżam do poniedziałku wieczorem, to rozdział najwcześniej we wtorek :( chyba że zabiorę rozdział ze sobą na pendrive i dodam jutro jak będę u kuzynki :))
OdpowiedzUsuń