-Jess! Weź się w końcu w garść! Musisz. Dla siebie, dla nas, dla twoich bliskich. Za tydzień święta, nie może to tak wyglądać. Pogódź się z tym co się stało! Nic nie możemy zrobić... – powiedziała Grace, próbując zatrzymać łzę spływającą jej po policzku.
Minął
miesiąc. Najgorszy miesiąc w moim życiu. Bez Niego. Na zawsze. Bezskutecznie
próbowałam go znaleźć…i nic. Nic mnie nie cieszy, do szkoły chodzę, bo muszę,
po lekcjach od razu wracam do domu. Nigdzie nie wychodzę, telefon od pewnego
czasu wyłączony, komputer nie ruszony. Jedyne co robię to śpię, chodzę do
szkoły, jem, choć w małych ilościach. I nie wiem co począć…
-Jessica..Grace ma rację, zrób to, jak
nie chcesz dla siebie to chociaż dla nas i nie tylko, dla wszystkich osób,
które cię kochają. Proszę…
-Jak wy to sobie wyobrażacie? –
odezwałam się do nich po raz pierwszy po bardzo długim czasie.
-Zdajemy sobie sprawę co przeżywasz,
ale taka postawa w niczym ci nie pomoże.
-Już nie może być gorzej. W szkole
uchodzę za laskę, która odbija dziewczynom chłopaków, dodatkowo jeden, hm…jakby
to powiedzieć… zostawił mnie na lodzie. Dowiedziałam się, że Holly
zmanipulowała Austina, którego nawet teraz nie ma, bo wyjechał na kilka
miesięcy do Pittsburgh. No a Evans prowadza się z niejakim Kevinem Mavelem,
przez którego poniekąd to wszystko się tak potoczyło. Dodatkowo pamiętna
kompromitacja podczas przedstawienia, gdy wypowiedziałam swoją kwestię i miał
pojawić się on…. no i nie pojawił się, jak się później okazało już na zawsze…
Łzy popłynęły mi po policzkach, co w
ostatnim czasie było na porządku dziennym. Obie przyjaciółki przytuliły mnie z
obu stron, pozostając w takiej pozycji na kilka chwil…
-Po pierwsze, włącz telefon. Nie
wszystko jest tak, jak ci się wydaje.
Zaciekawiła mnie ta informacja. Jak się
okazało mówiły prawdę. 57 nieprzeczytanych wiadomości, 123 nieodebrane
połączenia. Zanim zabrałam się do czytania i przeglądania, przejechałam
wzrokiem najpierw powierzchownie po liście numerów. Przy większości widniało
Austin.. Reszta to wiele numerów, których nawet nie mam w spisie kontaktów. Te
nieznane wszystkie mniej więcej brzmiały tak:
„Nie wierzę w te wszystkie bzdury. Nie
martw się, wyjdziesz z tego. Zawsze możesz na mnie liczyć. Gabi ”
„Nie znamy się, ale słyszałem te
wszystkie rzeczy i jestem w stu procentach pewien, że to kłamstwa. Nie
wyglądasz na taką, a Evans według mnie nie jest wiarygodna. Jeśli będziesz
chciała pogadać, odezwij się, z chęcią poznam cię bliżej. Jared z 2a.
(pomagałem przy scenografii w przedstawieniu miesiąc temu) ”
„Jak się trzymasz? Wszystko będzie
dobrze, wiem co czujesz. Ale jest wokół ciebie tyle kochających cię osób, że
zrobisz to właśnie dla nich. Trzymam kciuki. Olivia ”
Byłam w szoku. Tyle osób po mojej
stronie. I skąd mają mój numer? Pewnie sprawka dziewczyn, ale nie mam im tego
za złe, wręcz przeciwnie. Smsy od Austina postanowiłam przeczytać od
najstarszego, żeby było po kolei.
„Przepraszam. Pogubiłem się. Nic nie
było między mną a Evans. Pewnie myślisz, że odzywam się tylko dlatego, że
tamten wyjechał, ale to nieprawda. Chociaż trochę to przyczyniło się do tego. Przepraszam,
że o tym wspominam, rozumiem, że to dla Ciebie trudne, ale po prostu nadal mi
na Tobie zależy. Jesteś w stanie mi wybaczyć? Moglibyśmy znów być przyjaciółmi?
”
Wzruszyłam się…
„Dziewczyny mi wyjaśniły, że nie
odpisujesz, bo wyłączyłaś telefon. Trudno, przeczytasz jak włączysz.
Niezależnie od tego kiedy to nastąpi, ich treść nadal będzie aktualna.
Strasznie tęsknie. Jak się w ogóle trzymasz? Odezwij się…”
„Jess, muszę wyjechać na jakiś czas.
Jadę do Pittsburgh, tata dostał projekt z pracy i rodzice zadecydowali, że
rozłąka rodziny na kilka miesięcy nie ma sensu, więc muszę też jechać. Mam
nadzieję, że jak wrócę, to będziesz na mnie czekać. Tęsknię. ”
„Ja już w Pittsburgh. Nie podoba mi się
tu, brakuje mi naszej paczki, przede wszystkim Ciebie. Chciałbym, żeby wszystko
było jak dawniej, z dwa miesiące temu we wrześniu. I proszę, wybacz mi. ”
Z każdego dnia był jeden sms..
Codziennie Austin krótko opisywał mi swój dzień, pytał co u mnie, jak się
czuję. Ostatni został wysłany godzinę temu, czyli nie tak dawno..:
„Nie mogę się doczekać kiedy mi
odpiszesz, no i czy w ogóle. Na święta wracam do Nowego Jorku, proszę,
znalazłabyś chociaż 5 minut na rozmowę ze mną? To wiele dla mnie znaczy.
Odezwij się, błagam..”
Rozejrzałam się po pokoju. Grace i Emma
gdzieś zniknęły. Nie zdążyłam się nad tym wszystkim dłużej zastanowić, bo
zadzwonił dzwonek mojego telefonu. Austin.
-Tak.? – powiedziałam cicho.
-Jess… - załamał mu się głos. –
Dziękuję, że odebrałaś. Gdy tylko otrzymałem sms, że twój numer jest już
osiągalny w sieci, zadzwoniłem. Jak się czujesz?
-Lepiej, chyba..
-Spełnisz moje marzenie i gdy przyjadę
spotkasz się ze mną chociaż na chwilę?
-Raczej tak.
-Przepraszam, że to tak się potoczyło i
przykro mi z powodu.. wiesz kogo. I wybacz, że to powiem, ale taka jest prawda
– to skończony tchórz i dupek!
-Austin, to nie jego wina, nie mów tak
proszę. Nie wiesz jak to było, więc go nie osądzaj.
-Dobra, nieważne. Wiesz co jest ważne?
Że nie mogę się doczekać kiedy cię zobaczę..
-To miłe. Muszę kończyć, przed pójściem
spać muszę zrobić jeszcze kilka rzeczy. Dobranoc.
-Słodkich snów Jess…
Nie
umiałam tak po prostu przestawić się z powrotem na to co było przed tym całym
bałaganem. Bo jakby nie patrząc, Austin zawiódł mnie jako przyjaciel. I teraz
chce tak od razu zapomnieć i wyjeżdża mi z tekstami typu: „nie mogę się
doczekać kiedy cię zobaczę”. Może i mówi szczerze, ale na razie niech będzie
tak jak jest…
Włączyłam
laptopa i po długim czasie komunikator. Nawet sporo wiadomości..:
„Cześć. Pewnie nie odczytałaś mojej
wiadomości na komórce. Dlatego piszę tu, może szybciej dotrzesz do tej
wiadomości. Więc…jak się trzymasz? Może
weźmiesz mnie za jakiegoś nachalnego gościa, ale służę pomocą jeśli chodzi o
wygadanie się i wypłakanie w rękaw. ;P Nie pomyśl sobie też, że nie biorę
Twojej sytuacji na poważnie. Po prostu wydajesz się sympatyczna, miła i uważam,
że warto Cię poznać bliżej. ;) Odezwij się. Jared Carver. ”
Zaciekawił mnie ten chłopak. Taki
bezpośredni, wydaje mi się, że szczery, no i pomocny i troskliwy. Odpisałam.
„Miło z Twojej strony, że tak się
zatroszczyłeś o osobę, której praktycznie nie znasz. Przyznaję, zaintrygowała
mnie Twoja postawa :) ”
„Czyli mam szansę poznać Cię bliżej?
<uradowany> ”
„Czemu nie..? ;) ”
Pisaliśmy
tak przez ponad 3 godziny. Nie znamy się, a rozmawiało mi się jak z
przyjacielem, albo chociażby z dobrym znajomym. Pierwszy raz od miesiąca lekko
poprawił mi się humor, co nie znaczy, że zapomniałam o Nim… To nigdy mi się nie
uda.
*
-No hej koleżanko! – zaskoczył mnie od
tyłu Jared. Stanęliśmy oko w oko pierwszy raz.
-Cześć. – lekko się uśmiechnęłam.
-Biologia, prawda? – zrobił śmieszną
minę.
-Tak, skąd wiesz?
-Sprawdziłem na planie, no i stoisz pod
klasą biologiczną. – zaśmiał się.
-Ah, racja.
-Na mnie czeka chemia naprzeciwko,
ughh..
-Heh, powodzenia. – mrugnęłam.
-Nie dziękuję. – wyszczerzył się, po czym
zadzwonił dzwonek.
-Kto to był? – podbiegła Grace z
podejrzliwym wyrazem twarzy.
-Jared. Kolega.
-Fajnyy.. – udała rozmarzenie.
-Ej, masz Scotta! – wytknęłam jej
język.
-No przecież wiem, tak sobie tylko
żartuję. Ale ładnie razem wyglądacie..
Energicznie, ale przyjacielsko
szturchnęłam przyjaciółkę w ramię.
_______________________________________
Hejj <3 Jak widzicie - nowa postać. Chcę znać Waszą opinię - rozwinąć i wpleść nowy wątek z Jaredem, czy pozostawić go w spokoju i czasami wspominać, że jest takowy kolega ze szkoły? Komentujcie ! ;*