''Smutek
potrafi zatroszczyć się sam o siebie, lecz by naprawdę się cieszyć,
trzeba mieć kogoś, z kim się można podzielić radością.''
''Nasze smutki są radościami naszych wrogów''
"Odszedłeś dawno, odszedłeś cicho
nic mi po Tobie nie zostało
złamane serce, cisza w słuchawce
wiele tęsknoty - miłości mało..."
nic mi po Tobie nie zostało
złamane serce, cisza w słuchawce
wiele tęsknoty - miłości mało..."
Poniedziałek.
Angielski. Koniec lekcji.
-Jessica
i Lukas, moglibyście chwilę zostać, chciałbym z wami zamienić słówko. –
powiedział nauczyciel po tym, jak zadzwonił dzwonek.
Wszyscy
wyszli z klasy. Usiedliśmy bliżej biurka.
-Posłuchajcie.
Pamiętacie jak wam mówiłem, że szykuje się szkolne przedstawienie z kółka
teatralnego? Dowiedziałem się dzisiaj, że w piątek do szkoły przyjeżdżają ważne
osobistości w celach jeszcze mi nieznanych, ale dyrektor zlecił przygotowanie
na szybko jakiegoś przedstawienia. Wiem, że do piątku tylko cztery dni, ale czy
mogę liczyć na waszą pomoc i udział?
-Jakie
to przedstawienie? – spytałam.
-Myślałem
nad nowoczesną wersją „Kopciuszka”, tylko fabuła byłaby podobna, nie byłoby
zamków, sukni i karet, to innym razem. – uśmiechnął się przyjaźnie. – Co o tym
sądzicie?
-Mnie
pomysł się podoba, jeśli Jess się zgodzi to z chęcią razem zagramy. Więc? –
zwrócił się do mnie.
-A
kogo byśmy mieli zagrać? – spytałam.
-Chciałbym,
żebyście wcielili się w główne role, czyli ‘Kopciuszka’ i ‘Księcia’.
-Ja
się piszę! – wyszczerzył się Lukas.
-W
sumie to czemu nie..? Niech będzie. – uśmiechnęłam się.
-Dziękuję,
dziękuję, dziękuję. Dzisiaj po lekcjach będą przesłuchania na resztę aktorów,
potem wstępna próba, zapoznanie się ze scenariuszem, poprawki i różne
propozycje dotyczące rekwizytów, scenografii i tak dalej. Mało czasu, więc
próby będą codziennie, długo i jako główni bohaterowie zawsze musicie być. Nie
martwcie się o przygotowania do lekcji czy prace domowe, zwolnię was z tego.
-Okej,
wszystko jasne. Będziemy.
Wyszliśmy z klasy. Oboje mieliśmy
mieć jeszcze dwie lekcje.
-Co
o tym myślisz?
-Sama
nie wiem.. To będzie mega pracowity tydzień, całe dnie w szkole.
-Damy
radę, w weekend sobie odbijemy. – wyszczerzył się.
-Jasne,
jasne. – zaśmiałam się.
W
tym momencie minęła nas Holly, oczywiście nie obeszło się bez jej komentarza.
-Zegar
tyka, królewiczu… - wycedziła przez zaciśnięte zęby.
-Skąd
ona o tym wie? Kurczę, informacje szybko się rozchodzą.
-Pewnie
jest już wywieszone na tablicy ogłoszeń..
*
-Witajcie
wszyscy i dziękuję za przybycie. Jednak nie wszyscy tu obecni zagrają w
przedstawieniu, ponieważ nie ma tyle ról. Ogłaszam wyniki: jak już wiecie
główne role należą do Jessici Cole i Lukasa Filissa. W rolę złej siostry wcieli
się Holly Evans. – spojrzałam znacząco na Lukasa. Ta rola idealnie do niej
pasuje.. Nauczyciel wymienił resztę osób. – Jak widzicie, nie ma wróżki, myszek
i tak dalej, ale skoro ma być to wersja nowoczesna, to zero fikcji. Różnica też
jest w tym, że jest jedna siostra i brak macochy. No więc… do pracy.
Do późnych godzin wieczornych
uczyliśmy się tekstu, zmieniliśmy go i ulepszaliśmy. Jedynym problemem był
fakt, że razem z nami pracowała Evans. Podczas 5-cio minutowej przerwy,
podeszła do mnie z głupim uśmieszkiem.
-Jeśli
by ci na nim zależało, wiedziałabyś co dla niego najlepsze i nie pozwoliłabyś
mi zrujnować mu życia. A tymczasem sama do tego doprowadzasz.
-Słucham?!
-Wiedz,
że nie odpuszczę. Nie zabronię, żebyście się spotykali po kryjomu gdzieś w domu
u siebie, ale on ma udawać mojego chłopaka, i to dobrze udawać.
-Niech
Kevinek udaje twojego kochasia.
-Pewnie
tak będzie jeśli Lukas się nie zdecyduje, ale oboje tego pożałujecie.
-Daruj
sobie. – odwróciłam się na pięcie. Nie mam zamiaru słuchać tych bzdur.
Wtorek.
Próby.
Środa.
Próby.
Czwartek.
Próby.
Piątek…
Przedstawienie
zacznie się za 2 godziny.
-Odbierz..odbierz..-
chodziłam w kółko z telefonem przy uchu, mówiąc sama do siebie.
-Jess,
spokojnie, zaraz przyjdzie. – uspokajała mnie Grace. Pracowała przy scenografii.
-Mam
złe przeczucia. Powinien tu być pół godziny temu.
-Ile
razy ja się gdzieś spóźniałam? Wyluzuj.
-Grace,
to nie w jego stylu. Zobacz, wczoraj był czwartek, pamiętasz co zdarzyło się
tydzień temu? Czas minął.. A Lukasa nie ma, jej zresztą też nigdzie nie widzę.
-O
kurczę, całkowicie o tym zapomniałam. Ale co by się mogło stać?
-Nie
wiem.
Do
pomieszczenia wszedł nauczyciel.
-A
co was tak mało?! Gdzie reszta aktorów?
-Spóźniają
się. – ktoś się odezwał.
-No
nie mówcie, że w ostatniej chwili się rozmyślili.! Goście zaraz tu będą,
możliwe, że trzeba będzie zacząć wcześniej. Dzwońcie do nich, raz raz.!
Chwilę
potem wparowała Holly z dziwnie zadowoloną miną.
-Gdzie
jest Lukas? – warknęłam.
-Ojoj,
książę wystawił swoją księżniczkę. Tak mi przykro..
-Gadaj,
bo pożałujesz. – włączyła się Grace.
-Skąd
mam wiedzieć gdzie ten dupek? Naprawdę nie mam pojęcia. Ale pewnie zaraz tu
będzie skoro ma grać księcia. – parsknęła śmiechem.
***
-Jak
to wyjechali?! – krzyknęłam do jego babci. Poszłam do Lukasa do domu i zastałam
tylko starszą panią.
-Przykro
mi. Nie powiedzieli mi dlaczego. Wieczorem przyszła tu jakaś panna,
zdenerwowali się i cała czwórka (Lukas ma małego braciszka) spakowała się, po
czym gdzieś pojechali. Mówili, że nie mają wyboru. Ale Lukas przed wyjazdem
zamknął się w łazience na ponad godzinę z długopisem i kartką papieru. Zostawił
to dla ciebie. – podała mi białą, zaklejoną kopertę…
Bez
słowa odwróciłam się i poszłam w stronę Central Parku.
Mimo niskiej temperatury, usiadłam
na ławce, na której jeszcze niedawno siedziałam razem z Nim. Nie odczuwałam
chłodu. Wpatrywałam się tylko w białą kopertę. Widniało na niej moje imię,
napisane starannym i delikatnym pismem. Wzięłam głęboki oddech po czym
otworzyłam ją i wyjęłam złożoną kartkę…
Droga
Jessico,
Przepraszam
Cię. Musiałem. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, co ja teraz przeżywam nie
mogąc Cię przytulić i zobaczyć. Ale Holly miała rację z tym, że zniszczy mi
życie. Postaram się wszystko Ci wytłumaczyć..
Wczoraj, gdy wróciłem po próbie do
domu, rodzice jeszcze nie spali. Siedzieliśmy w kuchni przy stole, miło sobie
rozmawiając. Ktoś zadzwonił do drzwi. Okazało się, że to była ona. Jess, ona od
dawna miała kilka asów w rękawie. Najpierw wypadek, kalectwo, brak bliskich.
Dziwne, że wszyscy jej uwierzyli, że tak nagle wyzdrowiała, prawda? Ale do
rzeczy.. Nie wiem jak ona to zrobiła, ale bodajże we wtorek skontaktowała się z
moją biologiczną matką. Namówiła ją, żeby ta starała się o przyznanie jej praw
rodzicielskich, żebym musiał tam wrócić! Pewnie myślisz, że mało prawdopodobne,
aby sąd się zgodził. Jednak matka była kilka lat w ośrodku i powoli wychodzi na
prostą. Wystraszyłem się, rodzice tak samo. Wyprowadziliśmy się. Daleko i to
bardzo. Mimo to, zrobiłbym wszystko,
żeby wrócić. Mam gdzieś wszystko inne, dla mnie liczy się tylko to, żeby być
blisko Ciebie.. Jednak na próżno próbowałem namówić rodziców, stwierdzili, że
zmiana otoczenia dobrze nam zrobi. Podjąłem najgorszą decyzję na świecie…: nie
chcę Cię ranić, dlatego nie możemy utrzymywać kontaktu. Wiedząc, że się nie
spotkamy, pisanie czy rozmawianie przez telefon będzie bardzo bolesne. Postaraj
się o mnie zapomnieć. Jesteś najcudowniejszą dziewczyną na świecie, każdy kto
pozna Cię bliżej od razu Cię pokocha. Austinowi bardzo na Tobie zależy, daj mu szansę.
Uwierz, zazdroszczę mu niesamowicie. Tymczasem pamiętaj, że ja nigdy nie
przestanę kochać Ciebie. Nie zapomnę, nie chcę zapomnieć. Trudno, będę cierpieć
do końca życia, ale dla takiej osoby warto cierpieć. Nigdy nie będę żałować, że
Cię poznałem. Żegnaj…
Kocham
Cię,
Twój
na zawsze…
________________________________
Smutno.. Wiem.. Ale to nie koniec emocji...
Do następnego,
Angie.
Łooohohoh. Ale się porobiło, zaskoczyłaś mnie totalnie!
OdpowiedzUsuńKurde, nie spodziewałabym się tego!
Z jednej strony szkoda mi że Lukas wyjechał, ale przecież został Austin, więc jest ok.
No to czekam na następny! ;p
Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam :O totalne zaskoczenie!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Lukas wyjechał :( Oby Jess się nie załamało;(
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.! :D Pozdrawiam i czekam na następne
Smutno mi się zrobiło !; ( A co z tą Holly ? O.0 Czekam na następny. ;**
OdpowiedzUsuńSzkoda że Lukasa nie ma. : ( Czekam na następny ; *
OdpowiedzUsuńej ! bd z Austinem - yeah, yeah, yeah ! ! !
OdpowiedzUsuńUmcaumcaumca :D no w sumie to...nie mam uczuć :) bd z Austinem, wiedziałam. A niech tylko pan książę wróci i zniszczy ich związek gdy w końcu się na niego zdecydują to wierz mi zrobię takiego facepalma że zostanie ślad :D
Czekam na następny ;*
Kiedy można spodziewać się kolejnego rozdziału?:)
OdpowiedzUsuńJest już napisany, co najwyżej jakieś poprawki. Więc dodam jak tylko usiądę przy kompie :))
UsuńList straszliwie wciągający, wzruszający.
OdpowiedzUsuńDobry zwrot akcji, bardzo interesujący.
Dawno Cię u mnie nie było. ;< Zapraszam więc na 28. rozdział.
Zapomniałam o linku -> marsz-mendelsona.blogspot.com/
UsuńAż na końcu łezka się z oku kręci...
OdpowiedzUsuńNiesamowicie jak zwykle. ; )
łał... normalnie mnie zatkało
OdpowiedzUsuń