piątek, 14 września 2012

Rozdział 18.

''Smutek potrafi zatroszczyć się sam o siebie, lecz by naprawdę się cieszyć, trzeba mieć kogoś, z kim się można podzielić radością.''

''Nasze smutki są radościami naszych wrogów''

 "Odszedłeś dawno, odszedłeś cicho
nic mi po Tobie nie zostało
złamane serce, cisza w słuchawce
wiele tęsknoty - miłości mało..."


Poniedziałek. Angielski. Koniec lekcji.
-Jessica i Lukas, moglibyście chwilę zostać, chciałbym z wami zamienić słówko. – powiedział nauczyciel po tym, jak zadzwonił dzwonek.
Wszyscy wyszli z klasy. Usiedliśmy bliżej biurka.
-Posłuchajcie. Pamiętacie jak wam mówiłem, że szykuje się szkolne przedstawienie z kółka teatralnego? Dowiedziałem się dzisiaj, że w piątek do szkoły przyjeżdżają ważne osobistości w celach jeszcze mi nieznanych, ale dyrektor zlecił przygotowanie na szybko jakiegoś przedstawienia. Wiem, że do piątku tylko cztery dni, ale czy mogę liczyć na waszą pomoc i udział?
-Jakie to przedstawienie? – spytałam.
-Myślałem nad nowoczesną wersją „Kopciuszka”, tylko fabuła byłaby podobna, nie byłoby zamków, sukni i karet, to innym razem. – uśmiechnął się przyjaźnie. – Co o tym sądzicie?
-Mnie pomysł się podoba, jeśli Jess się zgodzi to z chęcią razem zagramy. Więc? – zwrócił się do mnie.
-A kogo byśmy mieli zagrać? – spytałam.
-Chciałbym, żebyście wcielili się w główne role, czyli ‘Kopciuszka’ i ‘Księcia’.
-Ja się piszę! – wyszczerzył się Lukas.
-W sumie to czemu nie..? Niech będzie. – uśmiechnęłam się.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Dzisiaj po lekcjach będą przesłuchania na resztę aktorów, potem wstępna próba, zapoznanie się ze scenariuszem, poprawki i różne propozycje dotyczące rekwizytów, scenografii i tak dalej. Mało czasu, więc próby będą codziennie, długo i jako główni bohaterowie zawsze musicie być. Nie martwcie się o przygotowania do lekcji czy prace domowe, zwolnię was z tego.
-Okej, wszystko jasne. Będziemy.
              Wyszliśmy z klasy. Oboje mieliśmy mieć jeszcze dwie lekcje.
-Co o tym myślisz?
-Sama nie wiem.. To będzie mega pracowity tydzień, całe dnie w szkole.
-Damy radę, w weekend sobie odbijemy. – wyszczerzył się.
-Jasne, jasne. – zaśmiałam się.
W tym momencie minęła nas Holly, oczywiście nie obeszło się bez jej komentarza.
-Zegar tyka, królewiczu… - wycedziła przez zaciśnięte zęby.
-Skąd ona o tym wie? Kurczę, informacje szybko się rozchodzą.
-Pewnie jest już wywieszone na tablicy ogłoszeń..
*
-Witajcie wszyscy i dziękuję za przybycie. Jednak nie wszyscy tu obecni zagrają w przedstawieniu, ponieważ nie ma tyle ról. Ogłaszam wyniki: jak już wiecie główne role należą do Jessici Cole i Lukasa Filissa. W rolę złej siostry wcieli się Holly Evans. – spojrzałam znacząco na Lukasa. Ta rola idealnie do niej pasuje.. Nauczyciel wymienił resztę osób. – Jak widzicie, nie ma wróżki, myszek i tak dalej, ale skoro ma być to wersja nowoczesna, to zero fikcji. Różnica też jest w tym, że jest jedna siostra i brak macochy. No więc… do pracy.
              Do późnych godzin wieczornych uczyliśmy się tekstu, zmieniliśmy go i ulepszaliśmy. Jedynym problemem był fakt, że razem z nami pracowała Evans. Podczas 5-cio minutowej przerwy, podeszła do mnie z głupim uśmieszkiem.
-Jeśli by ci na nim zależało, wiedziałabyś co dla niego najlepsze i nie pozwoliłabyś mi zrujnować mu życia. A tymczasem sama do tego doprowadzasz.
-Słucham?!
-Wiedz, że nie odpuszczę. Nie zabronię, żebyście się spotykali po kryjomu gdzieś w domu u siebie, ale on ma udawać mojego chłopaka, i to dobrze udawać.
-Niech Kevinek udaje twojego kochasia.
-Pewnie tak będzie jeśli Lukas się nie zdecyduje, ale oboje tego pożałujecie.
-Daruj sobie. – odwróciłam się na pięcie. Nie mam zamiaru słuchać tych bzdur.
Wtorek. Próby.
Środa. Próby.
Czwartek. Próby.
Piątek…
Przedstawienie zacznie się za 2 godziny.
-Odbierz..odbierz..- chodziłam w kółko z telefonem przy uchu, mówiąc sama do siebie.
-Jess, spokojnie, zaraz przyjdzie. – uspokajała mnie Grace. Pracowała przy scenografii.
-Mam złe przeczucia. Powinien tu być pół godziny temu.
-Ile razy ja się gdzieś spóźniałam? Wyluzuj.
-Grace, to nie w jego stylu. Zobacz, wczoraj był czwartek, pamiętasz co zdarzyło się tydzień temu? Czas minął.. A Lukasa nie ma, jej zresztą też nigdzie nie widzę.
-O kurczę, całkowicie o tym zapomniałam. Ale co by się mogło stać?
-Nie wiem.
Do pomieszczenia wszedł nauczyciel.
-A co was tak mało?! Gdzie reszta aktorów?
-Spóźniają się. – ktoś się odezwał.
-No nie mówcie, że w ostatniej chwili się rozmyślili.! Goście zaraz tu będą, możliwe, że trzeba będzie zacząć wcześniej. Dzwońcie do nich, raz raz.!
Chwilę potem wparowała Holly z dziwnie zadowoloną miną.
-Gdzie jest Lukas? – warknęłam.
-Ojoj, książę wystawił swoją księżniczkę. Tak mi przykro..
-Gadaj, bo pożałujesz. – włączyła się Grace.
-Skąd mam wiedzieć gdzie ten dupek? Naprawdę nie mam pojęcia. Ale pewnie zaraz tu będzie skoro ma grać księcia. – parsknęła śmiechem.
***
-Jak to wyjechali?! – krzyknęłam do jego babci. Poszłam do Lukasa do domu i zastałam tylko starszą panią.
-Przykro mi. Nie powiedzieli mi dlaczego. Wieczorem przyszła tu jakaś panna, zdenerwowali się i cała czwórka (Lukas ma małego braciszka) spakowała się, po czym gdzieś pojechali. Mówili, że nie mają wyboru. Ale Lukas przed wyjazdem zamknął się w łazience na ponad godzinę z długopisem i kartką papieru. Zostawił to dla ciebie. – podała mi białą, zaklejoną kopertę…
Bez słowa odwróciłam się i poszłam w stronę Central Parku.
              Mimo niskiej temperatury, usiadłam na ławce, na której jeszcze niedawno siedziałam razem z Nim. Nie odczuwałam chłodu. Wpatrywałam się tylko w białą kopertę. Widniało na niej moje imię, napisane starannym i delikatnym pismem. Wzięłam głęboki oddech po czym otworzyłam ją i wyjęłam złożoną kartkę…

Droga Jessico,
Przepraszam Cię. Musiałem. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, co ja teraz przeżywam nie mogąc Cię przytulić i zobaczyć. Ale Holly miała rację z tym, że zniszczy mi życie. Postaram się wszystko Ci wytłumaczyć..
              Wczoraj, gdy wróciłem po próbie do domu, rodzice jeszcze nie spali. Siedzieliśmy w kuchni przy stole, miło sobie rozmawiając. Ktoś zadzwonił do drzwi. Okazało się, że to była ona. Jess, ona od dawna miała kilka asów w rękawie. Najpierw wypadek, kalectwo, brak bliskich. Dziwne, że wszyscy jej uwierzyli, że tak nagle wyzdrowiała, prawda? Ale do rzeczy.. Nie wiem jak ona to zrobiła, ale bodajże we wtorek skontaktowała się z moją biologiczną matką. Namówiła ją, żeby ta starała się o przyznanie jej praw rodzicielskich, żebym musiał tam wrócić! Pewnie myślisz, że mało prawdopodobne, aby sąd się zgodził. Jednak matka była kilka lat w ośrodku i powoli wychodzi na prostą. Wystraszyłem się, rodzice tak samo. Wyprowadziliśmy się. Daleko i to bardzo.  Mimo to, zrobiłbym wszystko, żeby wrócić. Mam gdzieś wszystko inne, dla mnie liczy się tylko to, żeby być blisko Ciebie.. Jednak na próżno próbowałem namówić rodziców, stwierdzili, że zmiana otoczenia dobrze nam zrobi. Podjąłem najgorszą decyzję na świecie…: nie chcę Cię ranić, dlatego nie możemy utrzymywać kontaktu. Wiedząc, że się nie spotkamy, pisanie czy rozmawianie przez telefon będzie bardzo bolesne. Postaraj się o mnie zapomnieć. Jesteś najcudowniejszą dziewczyną na świecie, każdy kto pozna Cię bliżej od razu Cię pokocha. Austinowi bardzo na Tobie zależy, daj mu szansę. Uwierz, zazdroszczę mu niesamowicie. Tymczasem pamiętaj, że ja nigdy nie przestanę kochać Ciebie. Nie zapomnę, nie chcę zapomnieć. Trudno, będę cierpieć do końca życia, ale dla takiej osoby warto cierpieć. Nigdy nie będę żałować, że Cię poznałem. Żegnaj…
Kocham Cię,
Twój na zawsze… 
________________________________
Smutno.. Wiem.. Ale to nie koniec emocji...
Do następnego,
Angie.

12 komentarzy:

  1. Łooohohoh. Ale się porobiło, zaskoczyłaś mnie totalnie!
    Kurde, nie spodziewałabym się tego!
    Z jednej strony szkoda mi że Lukas wyjechał, ale przecież został Austin, więc jest ok.
    No to czekam na następny! ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam :O totalne zaskoczenie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że Lukas wyjechał :( Oby Jess się nie załamało;(
    Super rozdział.! :D Pozdrawiam i czekam na następne

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutno mi się zrobiło !; ( A co z tą Holly ? O.0 Czekam na następny. ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda że Lukasa nie ma. : ( Czekam na następny ; *

    OdpowiedzUsuń
  6. ej ! bd z Austinem - yeah, yeah, yeah ! ! !
    Umcaumcaumca :D no w sumie to...nie mam uczuć :) bd z Austinem, wiedziałam. A niech tylko pan książę wróci i zniszczy ich związek gdy w końcu się na niego zdecydują to wierz mi zrobię takiego facepalma że zostanie ślad :D
    Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy można spodziewać się kolejnego rozdziału?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest już napisany, co najwyżej jakieś poprawki. Więc dodam jak tylko usiądę przy kompie :))

      Usuń
  8. List straszliwie wciągający, wzruszający.
    Dobry zwrot akcji, bardzo interesujący.

    Dawno Cię u mnie nie było. ;< Zapraszam więc na 28. rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam o linku -> marsz-mendelsona.blogspot.com/

      Usuń
  9. Aż na końcu łezka się z oku kręci...
    Niesamowicie jak zwykle. ; )

    OdpowiedzUsuń
  10. łał... normalnie mnie zatkało

    OdpowiedzUsuń