"Prawdziwa miłość jest rzadka jak kropla wody na pustyni i gorąca
jak jej piasek. Nie bije rekordów częstotliwości i nie ukrywa
zazdrości."
"Wierzę, że im bardziej się kocha, tym więcej się czyni, gdyż
miłości, która nie jest niczym więcej niż uczuciem, nie mógłbym nawet
nazwać miłością."
Właśnie
zjadłam obiad, wcześniej wróciłam do domu po piątkowym dniu w szkole. Bez
jakichkolwiek planów na spędzenie popołudnia udałam się do pokoju i położyłam
na łóżku. Zadzwoniła moja komórka. To Austin.
-Cześć.
– brzmiał dość „szorstko”. Gdzie ten jego przyjazny ton?
-Hej.
-Moglibyśmy
się spotkać? Musimy pogadać. No chyba, że już masz plany?
Tak
naprawdę tak, chciałam się spotkać z Lukasem, ale godzinka poświęcona Austinowi
chyba nie zaszkodzi..
-Dobrze,
możemy spotkać się pogadać. Gdzie?
-U
Boba. Będę czekać, bo już jestem w pobliżu.
Rozłączył
się. Przebrałam się, ubrałam kurtkę, buty i wyszłam.
Już przez okno kawiarni go
widziałam. Odwiesiłam kurtkę, siadając naprzeciwko niego.
-Jestem.
-Co
się ostatnio stało?
-O
co ci chodzi?
-Co
się stało z nami? W ogóle się nie spotykamy, nie spędzamy razem czasu. Co z
naszą przyjaźnią? Dobrze wiesz, że jesteś dla mnie bardzo ważna, ale tak
naprawdę bardzo ważna.
-Austin..to
wszystko jest bardziej skomplikowane niż ci się wydaje.
-Nie
liczysz się nic a nic z moimi uczuciami. Żałuję, że tamtego wieczoru ci to
wszystko wyznałem. Mogłem w ogóle się nie wplątywać w znajomość z tobą.. –
zrobiło mi się strasznie przykro. Słyszeć takie słowa od przyjaciela… Z drugiej
strony niestety miał rację. Zachowałam się wobec niego nie fer.
-Wybacz,
ale..
-Po
co mnie wtedy pocałowałaś? Żeby widział to ten cały Filiss? Żeby wzbudzić w nim
zazdrość? Odpowiedz!
-Wcale
nie! Jak możesz mnie o to oskarżać? Masz rację, Lukas znaczy dla mnie wiele,
ale nie zadawałam się z tobą by był zazdrosny. Sama się w tym wszystkim
pogubiłam. Poza tym on potrzebuje wsparcia!
-A
niby czemu jest wielce taki pokrzywdzony?!
-Przez
Holly.
-Nie
chcę tego słuchać. Nie możesz mieć i mnie i jego. Albo on…albo ja. Wybór należy
do ciebie. Nie będę wielce twoim przyjacielem, a ty będziesz biegać z Lukasikiem
na wieczorne spacerki.
-Śledzisz
mnie? – oburzyło mnie to.
-Widziałem
cię przypadkiem.
-Co
ci do tego z kim chodzę na spacery? Jakbyś naprawdę chciał być moim
przyjacielem, nie przeszkadzało by ci to.
-Dobrze
wiesz, że chciałbym być nie tylko przyjacielem. Czuję do ciebie o wiele za dużo
i nie potrafiłbym się przyjaźnić z dziewczyną Lukasa, którą sam kocham.
Rozumiem twój wybór. Dziękuję, że w końcu otwarcie o tym pogadaliśmy w cztery
oczy. – zauważyłam łzy napływające do jego oczu.. – Najważniejsze dla mnie jest
to, żebyś była szczęśliwa. Pamiętaj, że zawsze będziesz dla mnie wyjątkowa i
nadzwyczaj ważna. Jeśli tylko zmienisz decyzję, odezwij się. A teraz żegnaj
Jess…
Wstał,
ubrał się i wyszedł.
„Dziś już nie dam rady, bo pomagam
tacie w garażu, ale jutro mam zamiar cię zobaczyć. Tęsknię i całuję. ;* ” – sms
od Lukasa. Dostałam go krótko po wejściu do domu. Lekko się uśmiechnęłam, ale
nie potrafiłam się ucieszyć przez wydarzenie sprzed kilkunastu minut. Przykryta
kocem, starałam się zasnąć i o niczym nie myśleć.
*
-Puk,
puk. – do mojego pokoju weszła Alex. Musiałam zasnąć na jakiś czas.. – Oj,
przepraszam, że obudziłam.
-Nie
szkodzi. – usiadłam na łóżku. – O co chodzi?
-To
chyba ja powinnam tobie zadać to pytanie. Stało się ostatnio coś? Z jednej
strony jesteś szczęśliwa i się uśmiechasz, a innym razem chodzisz jak zombie ze
smutną miną. Mi możesz powiedzieć..
-To
wszystko ostatnio jest po prostu za bardzo skomplikowane..
-Chodzi
o Austina?
-Po
części tak. I o Lukasa.
-Kto
to jest Lukas? – zamyśliła się przez chwilę – A no tak, mama coś kiedyś
wspominała, ale myślałam, że pomyliła imiona i chodziło jej o Austina..
Ciągle
brakowało mi rozmowy z inną osobą, której mogłam powiedzieć wszystko. Grace i
Emma nie mogły być przy mnie non stop, za to moja siostrzyczka była często w
domu. Wskoczyła do mnie na łóżko pod koc i przez prawie ponad dwie godziny
opowiadałam jej o ostatnich wydarzeniach. To mi pomogło..
-Co
zamierzasz zrobić? Kochasz Lukasa, to pewne.
-A
Austin był..właśnie, był..moim przyjacielem. Zraniłam go i strasznie się z tym
czuję.
-Nie
obwiniaj się, niczego sobie nie obiecywaliście, tak się po prostu stało. Austin
na pewno zrozumie po jakimś czasie i wszystko wróci do normy.
-Nie
wszystko.. Nie zapominaj o planie Holly.
-W
tym też wydaje mi się, że trochę przesadzasz. Przecież ludzie nie powinni
skreślić Lukasa przez tą historię..
-No
nie powinni, ale co zrobią to niewiadomo.
-To
jedynie możecie powstrzymać Evans.
-Jedynym
sposobem jest to, żeby Lukas udawał jej chłopaka. Ale to nierealne, weź to sobie
wyobraź.
-To
zdemaskujcie ją. Okłamuje wszystkich o swoim kalectwie..
Ma
rację. Ale jak niby to zrobić? Dziś już nie mam siły o tym myśleć. Szybki
prysznic, piżama i świadomość, że rano nie trzeba wcześnie wstawać…
***Oczami Emmy***
-Córeczko,
czy mogę liczyć na to, że podwieziesz mnie do jednego sklepu na mieście? Twój
brat pożyczył moje auto..
-Jasne,
możemy jechać. – odpowiedziałam, biorąc kluczyki.
*
-Idziesz
ze mną? – zapytała.
-Niee,
zaczekam w samochodzie. – uśmiechnęłam się.
-Okej,
wracam za chwilę.
Siedziałam
tak i czekałam na moją rodzicielkę. Nie ukrywam, nudziło mi się strasznie. Dodatkowo
byłyśmy w całkiem innych i odległych stronach NY, zero szans na spotkanie
znajomych. A jednak zobaczyłam coś, w co nie mogłam uwierzyć.. Holly Evans, na
nóżkach, w trzynasto centymetrowych szpilkach, w towarzystwie… Austina?! Co
jest?! Nie wiele myśląc wyciągnęłam telefon i szybko zrobiłam im zdjęcie. Ale
żeby sprawdzić czy moje oczy mnie nie mylą, wybrałam jego numer. Widziałam jak
odbiera.
-Tak?
– słychać było zdenerwowanie w jego głosie.
-Yy,
hej Austin. Słuchaj, dawno się nie widzieliśmy, żyjesz przyjacielu? Co powiesz
na pizzę? – udałam głupią.
-
Mam masę lekcji.
-Jest
piątek wieczór, jutro zrobisz.!
-Przepraszam,
wolę na bieżąco. Może innym razem. – rozłączyłam się. Myślał, że uwierzę, że
taki teraz z niego wzorowy uczeń? W sumie to dobrze, że ich przyuważyłam. Na
pewno wiele osób zaciekawi fakt, że Holly już „wyzdrowiała”. Dwie minuty
później wróciła moja mama.
-Odwiozę
cię i jeszcze skoczę do Jess, okej?
-Po
co będziesz jej zawracać głowę tak wieczorem?
-Mam
ważną sprawę…
*
-Dobry
wieczór, ja tylko na chwilę do Jessici przyszłam. – otworzył mi jej tata.
-Witaj.
Wejdź, jest u siebie.
-Dziękuję.
Zapukałam.
Przyjaciółka mi otworzyła.
-Emi..!
– ucieszyła się. – Miło, że wpadłaś.
-Informacja,
z którą przychodzę nie jest już taka miła.
-Co
się znowu stało..? Za dużo tych nowinek. – wywróciła oczami.
-Austin
i Holly są razem, przyjaźnią się czy to tylko znajomi?
-Yy?
Z tego co mi wiadomo to żadna z tych odpowiedzi nie jest prawidłowa.
-I
tu się mylisz. Widziałam ich po drugiej stronie miasta, szli razem. Tak, szli.
Oboje. Nawet zrobiłam zdjęcie, o, zobacz. – próbowałam znaleźć fotkę w galerii
mojej komórki, ale za nic w świecie jej tam nie było! – Ups…chyba się nie
zapisało..
-Emma…
Takie zdjęcie by się bardzo przydało, żeby ją zdemaskować.! – zrobiłyśmy obie „kwaśne”
miny.
-Sorki..
-Dobra,
trudno. Ciekawe tylko co robili razem. Wiesz, gadałam z nim dzisiaj.
-Na
żywo..?
-Tak,
w cztery oczy. Zakończył naszą znajomość.
-Ohh,
to przykre. Koniec naszej paczki?
-Sama
widzisz jak to ostatnio jest. Podzieliliśmy się. Grace i Scott, Scott i Austin, i my we trójkę. Nie ma naszej szóstki…
-Nie!
Tak to nie będzie. Jakoś to naprawimy. A teraz muszę już lecieć, mama zaraz
będzie dzwonić. Już po 11.. Do zobaczenia i nie martw się. – ucałowałam przyjaciółkę.
***Oczami Austina***
-Hm..
no to do jutra, kotku. –powiedziała. Stałem z Holly pod jej domem, żegnając
się.
-Do
jutra. – namiętnie mnie pocałowała. Czułem się strasznie nieswojo, taki typ
dziewczyny do mnie nie pasuje. Zresztą, to nie to samo co spędzać czas z Jess…
Na
odchodne jeszcze do mnie mrugnęła i odwróciła się w tym swoim „damulkowatym”
stylu.
Zdziwiła
mnie jej historia. Podobno Lukas już dawno chciał z nią zerwać dla Jess, niby
już mają romans od czasu jak się tu sprowadziła. Od razu po jej wypadku, gdy
straciła czucie w nogach, zrobił to natychmiastowo. Teraz, gdy już po rehabilitacji
od kilku dni może chodzić, nadal udaje kalekę, bo planuje zemstę. No i chce,
żebym jej w tym pomógł. Wiarygodne? Sam już nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
Ale niemożliwe, żeby była aż tak podła jak o niej mówią, nikt nie potrafi tak
kłamać w żywe oczy. Potrafi być miła.. Jak dla mnie tylko za mało naturalna i
za bardzo „odważna”. Ten jej pocałunek.. Niestety nie poczułem tego co z
Jessicą..
_____________________________________
Proszę bardzo 17. ;) Mieszam ile się da, wiem o tym i zdaję sobie z tego sprawę ;P Ale spokojnie, jeszcze dużo się wydarzy, zanim to opowiadanie dobiegnie końca. ^^ Do następnego! ;*
Angie.
PS. Ktoś to wgl jeszcze czyta? Coś mało wejść, nie wiem czy straciłam czytelników czy co.. Odezwijcie się! ♥
Ja to jeszcze czytam :) Na prawdę mnie ucieszyłaś, pisząc, że jeszcze dużo się wydarzy przed końcem tego opowiadania
OdpowiedzUsuńCzyżby Austin chciał zrobic Jessice na złośc? ^^ Aaaaale zazdrosny :P Wiedziałam, że on skończy z przyjaźnią, no wiedziałam...
No cóż, czekam na ciąg dalszy :*
Nie wiem, co mam powiedzieć, bo wszystko się tak bardzo skomplikowało ;p
OdpowiedzUsuńNajbardziej jestem ciekawa o co chodzi z Austinem i Holly, więc czekam z niecierpliwością na następny rozdział ;)
Kiedy nowy? ;))
UsuńJestem chora + szkoła mnie wykańcza..a mam dopiero 2/3 rozdziału napisane..postaram się jak najszybciej, ale zrozumcie że mam dużo na głowie ;//
UsuńJestem chora + szkoła mnie wykańcza..a mam dopiero 2/3 rozdziału napisane..postaram się jak najszybciej, ale zrozumcie że mam dużo na głowie ;//
UsuńNie no okej, tylko się tak pytam ;)
Usuńopłacało się czekać na ten rozdział (^^.)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział;) Mam nadzieję, że wszystko jakoś się naprawi;) <3 ;*
OdpowiedzUsuńLubię cię.!!! i twojego bloga hah:D
Hah rzeczywiście mi trochę namieszałaś, co nie zmienia faktu, że to jest C U D O <3
OdpowiedzUsuńzapraszam również do siebie na nową notkę: http://when-i-see-stars.blogspot.com/
A to się porobiło... xd
OdpowiedzUsuńNieźle namieszałaś ale to dobrze. Opowiadanie stało się bardzo ciekawe i naprawdę nie wiadomo czego się spodziewać.
Czytam dalej z zaciekawieniem. ; )