sobota, 8 września 2012

Rozdział 17.

"Prawdziwa miłość jest rzadka jak kropla wody na pustyni i gorąca jak jej piasek. Nie bije rekordów częstotliwości i nie ukrywa zazdrości."

  "Wierzę, że im bardziej się kocha, tym więcej się czyni, gdyż miłości, która nie jest niczym więcej niż uczuciem, nie mógłbym nawet nazwać miłością."


Właśnie zjadłam obiad, wcześniej wróciłam do domu po piątkowym dniu w szkole. Bez jakichkolwiek planów na spędzenie popołudnia udałam się do pokoju i położyłam na łóżku. Zadzwoniła moja komórka. To Austin.
-Cześć. – brzmiał dość „szorstko”. Gdzie ten jego przyjazny ton?
-Hej.
-Moglibyśmy się spotkać? Musimy pogadać. No chyba, że już masz plany?
Tak naprawdę tak, chciałam się spotkać z Lukasem, ale godzinka poświęcona Austinowi chyba nie zaszkodzi..
-Dobrze, możemy spotkać się pogadać. Gdzie?
-U Boba. Będę czekać, bo już jestem w pobliżu.
Rozłączył się. Przebrałam się, ubrałam kurtkę, buty i wyszłam.
              Już przez okno kawiarni go widziałam. Odwiesiłam kurtkę, siadając naprzeciwko niego.
-Jestem.
-Co się ostatnio stało?
-O co ci chodzi?
-Co się stało z nami? W ogóle się nie spotykamy, nie spędzamy razem czasu. Co z naszą przyjaźnią? Dobrze wiesz, że jesteś dla mnie bardzo ważna, ale tak naprawdę bardzo ważna.
-Austin..to wszystko jest bardziej skomplikowane niż ci się wydaje.
-Nie liczysz się nic a nic z moimi uczuciami. Żałuję, że tamtego wieczoru ci to wszystko wyznałem. Mogłem w ogóle się nie wplątywać w znajomość z tobą.. – zrobiło mi się strasznie przykro. Słyszeć takie słowa od przyjaciela… Z drugiej strony niestety miał rację. Zachowałam się wobec niego nie fer.
-Wybacz, ale..
-Po co mnie wtedy pocałowałaś? Żeby widział to ten cały Filiss? Żeby wzbudzić w nim zazdrość? Odpowiedz!
-Wcale nie! Jak możesz mnie o to oskarżać? Masz rację, Lukas znaczy dla mnie wiele, ale nie zadawałam się z tobą by był zazdrosny. Sama się w tym wszystkim pogubiłam. Poza tym on potrzebuje wsparcia!
-A niby czemu jest wielce taki pokrzywdzony?!
-Przez Holly.
-Nie chcę tego słuchać. Nie możesz mieć i mnie i jego. Albo on…albo ja. Wybór należy do ciebie. Nie będę wielce twoim przyjacielem, a ty będziesz biegać z Lukasikiem na wieczorne spacerki.
-Śledzisz mnie? – oburzyło mnie to.
-Widziałem cię przypadkiem.
-Co ci do tego z kim chodzę na spacery? Jakbyś naprawdę chciał być moim przyjacielem, nie przeszkadzało by ci to.
-Dobrze wiesz, że chciałbym być nie tylko przyjacielem. Czuję do ciebie o wiele za dużo i nie potrafiłbym się przyjaźnić z dziewczyną Lukasa, którą sam kocham. Rozumiem twój wybór. Dziękuję, że w końcu otwarcie o tym pogadaliśmy w cztery oczy. – zauważyłam łzy napływające do jego oczu.. – Najważniejsze dla mnie jest to, żebyś była szczęśliwa. Pamiętaj, że zawsze będziesz dla mnie wyjątkowa i nadzwyczaj ważna. Jeśli tylko zmienisz decyzję, odezwij się. A teraz żegnaj Jess…
Wstał, ubrał się i wyszedł.
              „Dziś już nie dam rady, bo pomagam tacie w garażu, ale jutro mam zamiar cię zobaczyć. Tęsknię i całuję. ;* ” – sms od Lukasa. Dostałam go krótko po wejściu do domu. Lekko się uśmiechnęłam, ale nie potrafiłam się ucieszyć przez wydarzenie sprzed kilkunastu minut. Przykryta kocem, starałam się zasnąć i o niczym nie myśleć.
*
-Puk, puk. – do mojego pokoju weszła Alex. Musiałam zasnąć na jakiś czas.. – Oj, przepraszam, że obudziłam.
-Nie szkodzi. – usiadłam na łóżku. – O co chodzi?
-To chyba ja powinnam tobie zadać to pytanie. Stało się ostatnio coś? Z jednej strony jesteś szczęśliwa i się uśmiechasz, a innym razem chodzisz jak zombie ze smutną miną. Mi możesz powiedzieć..
-To wszystko ostatnio jest po prostu za bardzo skomplikowane..
-Chodzi o Austina?
-Po części tak. I o Lukasa.
-Kto to jest Lukas? – zamyśliła się przez chwilę – A no tak, mama coś kiedyś wspominała, ale myślałam, że pomyliła imiona i chodziło jej o Austina..
Ciągle brakowało mi rozmowy z inną osobą, której mogłam powiedzieć wszystko. Grace i Emma nie mogły być przy mnie non stop, za to moja siostrzyczka była często w domu. Wskoczyła do mnie na łóżko pod koc i przez prawie ponad dwie godziny opowiadałam jej o ostatnich wydarzeniach. To mi pomogło..
-Co zamierzasz zrobić? Kochasz Lukasa, to pewne.
-A Austin był..właśnie, był..moim przyjacielem. Zraniłam go i strasznie się z tym czuję.
-Nie obwiniaj się, niczego sobie nie obiecywaliście, tak się po prostu stało. Austin na pewno zrozumie po jakimś czasie i wszystko wróci do normy.
-Nie wszystko.. Nie zapominaj o planie Holly.
-W tym też wydaje mi się, że trochę przesadzasz. Przecież ludzie nie powinni skreślić Lukasa przez tą historię..
-No nie powinni, ale co zrobią to niewiadomo.
-To jedynie możecie powstrzymać Evans.
-Jedynym sposobem jest to, żeby Lukas udawał jej chłopaka. Ale to nierealne, weź to sobie wyobraź.
-To zdemaskujcie ją. Okłamuje wszystkich o swoim kalectwie..
Ma rację. Ale jak niby to zrobić? Dziś już nie mam siły o tym myśleć. Szybki prysznic, piżama i świadomość, że rano nie trzeba wcześnie wstawać…
***Oczami Emmy***
-Córeczko, czy mogę liczyć na to, że podwieziesz mnie do jednego sklepu na mieście? Twój brat pożyczył moje auto..
-Jasne, możemy jechać. – odpowiedziałam, biorąc kluczyki.
*
-Idziesz ze mną? – zapytała.
-Niee, zaczekam w samochodzie. – uśmiechnęłam się.
-Okej, wracam za chwilę.
Siedziałam tak i czekałam na moją rodzicielkę. Nie ukrywam, nudziło mi się strasznie. Dodatkowo byłyśmy w całkiem innych i odległych stronach NY, zero szans na spotkanie znajomych. A jednak zobaczyłam coś, w co nie mogłam uwierzyć.. Holly Evans, na nóżkach, w trzynasto centymetrowych szpilkach, w towarzystwie… Austina?! Co jest?! Nie wiele myśląc wyciągnęłam telefon i szybko zrobiłam im zdjęcie. Ale żeby sprawdzić czy moje oczy mnie nie mylą, wybrałam jego numer. Widziałam jak odbiera.
-Tak? – słychać było zdenerwowanie w jego głosie.
-Yy, hej Austin. Słuchaj, dawno się nie widzieliśmy, żyjesz przyjacielu? Co powiesz na pizzę? – udałam głupią.
- Mam masę lekcji.
-Jest piątek wieczór, jutro zrobisz.!
-Przepraszam, wolę na bieżąco. Może innym razem. – rozłączyłam się. Myślał, że uwierzę, że taki teraz z niego wzorowy uczeń? W sumie to dobrze, że ich przyuważyłam. Na pewno wiele osób zaciekawi fakt, że Holly już „wyzdrowiała”. Dwie minuty później wróciła moja mama.
-Odwiozę cię i jeszcze skoczę do Jess, okej?
-Po co będziesz jej zawracać głowę tak wieczorem?
-Mam ważną sprawę…
*
-Dobry wieczór, ja tylko na chwilę do Jessici przyszłam. – otworzył mi jej tata.
-Witaj. Wejdź, jest u siebie.
-Dziękuję.
Zapukałam. Przyjaciółka mi otworzyła.
-Emi..! – ucieszyła się. – Miło, że wpadłaś.
-Informacja, z którą przychodzę nie jest już taka miła.
-Co się znowu stało..? Za dużo tych nowinek. – wywróciła oczami.
-Austin i Holly są razem, przyjaźnią się czy to tylko znajomi?
-Yy? Z tego co mi wiadomo to żadna z tych odpowiedzi nie jest prawidłowa.
-I tu się mylisz. Widziałam ich po drugiej stronie miasta, szli razem. Tak, szli. Oboje. Nawet zrobiłam zdjęcie, o, zobacz. – próbowałam znaleźć fotkę w galerii mojej komórki, ale za nic w świecie jej tam nie było! – Ups…chyba się nie zapisało..
-Emma… Takie zdjęcie by się bardzo przydało, żeby ją zdemaskować.! – zrobiłyśmy obie „kwaśne” miny.
-Sorki..
-Dobra, trudno. Ciekawe tylko co robili razem. Wiesz, gadałam z nim dzisiaj.
-Na żywo..?
-Tak, w cztery oczy. Zakończył naszą znajomość.
-Ohh, to przykre. Koniec naszej paczki?
-Sama widzisz jak to ostatnio jest. Podzieliliśmy się. Grace i Scott, Scott i Austin, i my we trójkę. Nie ma naszej szóstki
-Nie! Tak to nie będzie. Jakoś to naprawimy. A teraz muszę już lecieć, mama zaraz będzie dzwonić. Już po 11.. Do zobaczenia i nie martw się. – ucałowałam przyjaciółkę.
***Oczami Austina***
-Hm.. no to do jutra, kotku. –powiedziała. Stałem z Holly pod jej domem, żegnając się.
-Do jutra. – namiętnie mnie pocałowała. Czułem się strasznie nieswojo, taki typ dziewczyny do mnie nie pasuje. Zresztą, to nie to samo co spędzać czas z Jess…
Na odchodne jeszcze do mnie mrugnęła i odwróciła się w tym swoim „damulkowatym” stylu.
Zdziwiła mnie jej historia. Podobno Lukas już dawno chciał z nią zerwać dla Jess, niby już mają romans od czasu jak się tu sprowadziła. Od razu po jej wypadku, gdy straciła czucie w nogach, zrobił to natychmiastowo. Teraz, gdy już po rehabilitacji od kilku dni może chodzić, nadal udaje kalekę, bo planuje zemstę. No i chce, żebym jej w tym pomógł. Wiarygodne? Sam już nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Ale niemożliwe, żeby była aż tak podła jak o niej mówią, nikt nie potrafi tak kłamać w żywe oczy. Potrafi być miła.. Jak dla mnie tylko za mało naturalna i za bardzo „odważna”. Ten jej pocałunek.. Niestety nie poczułem tego co z Jessicą..
 _____________________________________
Proszę bardzo 17. ;) Mieszam ile się da, wiem o tym i zdaję sobie z tego sprawę ;P Ale spokojnie, jeszcze dużo się wydarzy, zanim to opowiadanie dobiegnie końca. ^^ Do następnego! ;*
Angie.
PS. Ktoś to wgl jeszcze czyta? Coś mało wejść, nie wiem czy straciłam czytelników czy co.. Odezwijcie się! ♥

10 komentarzy:

  1. Ja to jeszcze czytam :) Na prawdę mnie ucieszyłaś, pisząc, że jeszcze dużo się wydarzy przed końcem tego opowiadania
    Czyżby Austin chciał zrobic Jessice na złośc? ^^ Aaaaale zazdrosny :P Wiedziałam, że on skończy z przyjaźnią, no wiedziałam...
    No cóż, czekam na ciąg dalszy :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, co mam powiedzieć, bo wszystko się tak bardzo skomplikowało ;p
    Najbardziej jestem ciekawa o co chodzi z Austinem i Holly, więc czekam z niecierpliwością na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem chora + szkoła mnie wykańcza..a mam dopiero 2/3 rozdziału napisane..postaram się jak najszybciej, ale zrozumcie że mam dużo na głowie ;//

      Usuń
    2. Jestem chora + szkoła mnie wykańcza..a mam dopiero 2/3 rozdziału napisane..postaram się jak najszybciej, ale zrozumcie że mam dużo na głowie ;//

      Usuń
    3. Nie no okej, tylko się tak pytam ;)

      Usuń
  3. opłacało się czekać na ten rozdział (^^.)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział;) Mam nadzieję, że wszystko jakoś się naprawi;) <3 ;*
    Lubię cię.!!! i twojego bloga hah:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hah rzeczywiście mi trochę namieszałaś, co nie zmienia faktu, że to jest C U D O <3
    zapraszam również do siebie na nową notkę: http://when-i-see-stars.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. A to się porobiło... xd
    Nieźle namieszałaś ale to dobrze. Opowiadanie stało się bardzo ciekawe i naprawdę nie wiadomo czego się spodziewać.
    Czytam dalej z zaciekawieniem. ; )

    OdpowiedzUsuń