poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 1.


" W miłości pragniesz, by ci wierzono, w przyjaźni, by cię rozumiano"

 "Miłość prawdziwa składa się z rzeczy nieskończenie wielkich i zarazem nieskończenie małych"

Za dwa dni rozpoczęcie roku szkolnego, a ja nawet nic nie kupiłam z potrzebnych rzeczy. Wyciągnęłam tatę na zakupy. Oprócz zeszytów, długopisów, ołówków, piórnika i takich tam pierdół, udało mi się kupić kilka nowych nabytków do mojej szafy. W domu wszystko ładnie poukładałam i nawet spakowałam już torbę na pierwszy dzień.
-Córeczko, jutro ostatni dzień wakacji. Masz pomysł jak chciałabyś go spędzić? – moja mama widocznie nie miała zamiaru jutro siedzieć w domu.
-Nie zastanawiałam się nad tym jeszcze. Na razie tu nikogo nie znam, więc o wyjściu ze znajomymi mogę tylko pomarzyć.
-Wiem, że uwielbiasz pływać, dlatego wykupiłam ci karnet na basen – w moich oczach zabłysły iskierki – jeśli masz ochotę, może się jutro wybierzemy?
-No pewnie mamo, dziękuję! – i wyściskałam swoją ukochaną rodzicielkę.
            Jak ustaliłyśmy, na drugi dzień od razu po śniadaniu, wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy w stronę basenu. Gdybym wiedziała, że to tak blisko, nie pozwoliłabym mamie niepotrzebnie zapalać silnik.
-To idź sobie popływać, ja tam wolę jacuzzi.
-Ok.
Teraz byłam w swoim żywiole. Przepłynęłam kilka basenów i pewnie bym to kontynuowała, gdyby nie fakt, że chyba kogoś kopnęłam.
-Ałć! -  no tak..Był to chłopak, mniej więcej w moim wieku. Czy ja zawsze muszę wpadać na jakiś kolesi?
-Rany! Przepraszam najmocniej. To było niechcący.
-Heheh, okej. Nic się nie stało. Już wcześniej cię obserwowałem, świetnie pływasz, yyy…
-Jessica. – uśmiechnęłam się.
-A ja Austin. Trenujesz pływanie?
-Trenowałam, jak chodziłam do poprzedniej szkoły w Ohio. Niedawno przeprowadziłam się tutaj i pływam tylko dla przyjemności.
-Ja od zawsze tylko dla przyjemności. To jedyna dyscyplina sportowa, którą lubię. A do której szkoły będziesz chodzić?
-Ta szkoła blisko stadionu, Independent High School. 
-No to wydaje mi się, że często się będziemy widywać. – wyszczerzył się.
-Co za ulga! Przynajmniej znam już jedną osobę. – na serio się cieszyłam.
-Z przyjemnością zapoznam cię z moimi przyjaciółmi. Zobaczysz, na pewno ich polubisz. Zresztą za tego kopniaka jesteś mi winna przysługę. Nie będziesz siedzieć w domu w ostatni dzień wakacji!
-No przyznam, że bardzo ciekawa propozycja.
-To postanowione. Po południu wszyscy się spotykamy, kino i pizza. Mieszkasz gdzieś niedaleko?
-Tak, tutaj zaraz w prawo w stronę centrum i..
-O no to mam po drodze, odprowadzę cię po basenie i od razu będę wiedzieć, gdzie po ciebie wpaść. – byłam zaskoczona coraz to nowszymi propozycjami.
-To miłe z twojej strony. Ale miałam szczęście, że cię kopnęłam. – wybuchnęłam śmiechem.
-Ja to już w ogóle. Pierwszy raz się cieszę, że dostałem kopniaka! – teraz już oboje „leżeliśmy” ze śmiechu.
            W wodzie spędziliśmy jeszcze jakąś godzinę. W międzyczasie mama oznajmiła mi, że mogę zostać, a ona wraca już do domu. A my ścigaliśmy się, zjeżdżaliśmy ze zjeżdżalni itd. Potem ekspresowo wytarłam się, ubrałam i wysuszyłam włosy. Austin już na mnie czekał przy wyjściu z gorącą herbatą z automatu.
-To tak na rozgrzanie, prawie już jesień, trzeba uważać, żeby się nie przeziębić.
-Dziękuję. – im dłużej z nim przebywałam, tym bardziej go lubiłam.
            Odprowadził mnie pod sam dom. Pożegnałam się i weszłam do środka. W progu już zagadał do mnie tata.
-Mieszkamy tu zaledwie trzy tygodnie, a ty już zawróciłaś swojemu chłopakowi w głowie? – zażartował.
-Hahaha, tatooo..To tylko kolega, poznałam go dzisiaj na basenie. Będę z nim chodzić do szkoły. A właśnie, mogę z nim i jego paczką iść dzisiaj do kina, prawda?
-Ale jutro szkoła i w ogóle mało go znasz, poza tym..-zrobiłam słodką minkę szczeniaczka – no doobra. Ale uważaj na siebie i nie wróć za późno.
-Dziękuję! – i popędziłam na gorę do pokoju.
Wzięłam gorącą kąpiel, żeby zmyć zapach chloru. Wysuszyłam włosy i lekko podkręciłam je lokówką. Nałożyłam delikatny, ale zauważalny  makijaż. No i dylemat – co ubrać? W końcu zdecydowałam się na czarne rurki, białą bokserkę i na to rozpiętą koszulę z jasnego jeansu. Jeszcze tylko włożyłam do kieszeni pieniądze, telefon i byłam gotowa.
-Jessica! Do ciebie!
Wsunęłam szare balerinki i zbiegłam na dół. Uśmiechnęłam się na widok Austina.
-Cześć!
-Hej i..wow, ślicznie wyglądasz!
-Bardzo dziękuję. – ups, chyba się zarumieniłam..
-Reszta już czeka w kinie. Chodź, to niedaleko.
            Faktycznie, nawet nie wiedziałam, że tak blisko domu mam kino. Podoba mi się ten Nowy Jork… Po wejściu do budynku, Austin szukał wzrokiem swoich przyjaciół.
-Tam! – podeszliśmy do nich i zaczęło się przedstawianie. – Hej wszystkim, to jest Jessica. Jess, poznaj Grace, Emmę i Scotta.
Podaliśmy sobie dłonie. Czułam, że naprawdę ich polubię. Już po chwili rozmawiałam z dziewczynami o nowych nabytkach do naszych szaf na rok szkolny.
-Na co idziemy? – zapytał Scott.
-Ja to bym poszła na coś romantycznego.. – oznajmiła Emma.
-Niee. – wszyscy byliśmy temu przeciwni.
-Chodźmy na ten nowy horror! – pomysł Grace okazał się ok, więc kupiliśmy bilety na horror.
Usiedliśmy w ostatnim rzędzie i praktycznie przez cały film komentowaliśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Ludzie trochę na nas dziwnie patrzyli, ale nie obchodziło nas to. Po seansie przenieśliśmy się do pobliskiej pizzerii.
-I co Jess? Podoba ci się w Nowym Jorku? – Scott chciał „wyciągnąć” ze mnie trochę informacji.
-Pewnie, bardzo mi się tu podoba. O wiele lepiej jest tu niż w Ohio. Tęsknię tylko za moją przyjaciółką Meredith.
-Musisz ją tu kiedyś do nas zaprosić. – wymyśliła Emma.
-Tak zrobię.
-Dobra ludzie, chyba czas się zbierać. Nie chcę teraz nadużywać cierpliwości rodziców, bo później nigdzie nie wyjdę. Niestety, ale wakacje się skończyły. – Grace miała rację.
-Okej, zobaczymy się jutro. Do zobaczenia wszystkim.
Pożegnaliśmy się i już miałam wychodzić, ale zatrzymał mnie Austin.
-Jess, zaczekaj! Odprowadzę cię.
-Naprawdę nie trzeba, nawet nie masz po drodze, będziesz musiał się cofać.
-Oj, nalegam. Będę spokojniejszy, że trafiłaś do domu.
-No doobra, uparciuchu. – oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Nie spieszyliśmy się, spacerkiem ruszyliśmy w stronę mojego domu.
-Dziękuję, że mnie zapoznałeś z Grace, Emmą i Scottem. Moje obawy co do nowej szkoły zniknęły.
-Nie ma sprawy, widać, że cię polubili. Ty chyba też się dobrze czujesz naszym towarzystwie, prawda?
-I to jak !
Nie zdążyliśmy się nagadać, a już byliśmy pod moim domem. Nie wiedziałam, jak mam się z nim pożegnać. Powiedzieć tylko „cześć”? Podać rękę? Nie musiałam długo myśleć, Austin objął mnie przyjaźnie.
-Do zobaczenia jutro!
-Pa, dzięki za wszystko. – odwróciłam się i weszłam do domu.
***Oczami Austina***
Odprowadziłem ją wzrokiem, do czasu, gdy zniknęła za drzwiami. Miałem szczęście, że wybrałem się dzisiaj na basen popływać. Hmm, chociaż pewnie i tak spotkałbym ją w szkole. Ale mimo, że poznałem ją dopiero kilka godzin temu, bardzo ją lubię. Może aż za bardzo…
 ________________________________
Cześć.;)
Rozdział 1...może niezbyt obiecujący, ale to dopiero początek. ;> boję się tylko, że będzie to samo co z poprzednim blogiem - zainteresowane będą 3, 4 osoby... Chciałabym, żeby czytających było jednak trochę więcej. Jeśli czytanie, pokażcie się w komentarzach i polećcie bloga innym ;* Dziękuję za uwagę. ;P
Angie.


10 komentarzy:

  1. Meredith! <33 kocham! :)
    mam nadzieję, że nie tylko ja widzę ten potencjał, który tutaj jest. naprawdę podoba mi się i z niecierpliwością czekam na rozwój zdarzeń. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak słyszę to imię to mi się "Chirurdzy" kojarzą i Wasze opowiastki ^^
      i ps. jaki potencjał ? takie jakieś brednie wypisuję ;D

      Usuń
  2. bardzo ciekawy początek..! ;) czekam na kolejne rozdziały ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. Także widzę potencjał ^^ To opowiadanie świetnie nadawałoby się na fabułę serialu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, bardzo bym chciała, żeby na podstawie mojego opowiadania powstał serial czy film ! <3

      Usuń
  4. Super opowiadanie ^^. Widać wszystko przemyślane;)Dziewczyno masz talent... :D Czekam na kolejne rozdziały wciągnęłam się ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ohy i ahy! Podoba mi się! Jak na pierwszy rozdział, jest baaardzo dobrze. Tylko jedna mała uwaga - w opisach nie używaj skrótu "itp."; "itd.". Tak to bez zarzutów ! Zapraszam cię bardzo mocno na mój nowy blog Starlit Sky, jest tam dopiero prolog więc nie będziesz musiała nic nadrabiać :)

    http://starlit-sky-another-story.blogspot.com
    ( Gemini oczywiście też czeka na wizytę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem pozytywnie zaskoczona. ; )
    Chyba znalazłam zajęcie na całą przerwę świąteczną. ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne, po prostu swietne, dopiero zaczelam czytac, a juz sie wciagnelam. Musze przeczytac do konca, jeszcze raz cuudowne. ;*

    OdpowiedzUsuń