"Miłość prawdziwa zaczyna się wtedy, gdy niczego w zamian nie oczekujesz"
"Prawdziwa miłość nie wyczerpuje się nigdy. Im więcej dajesz, tym więcej ci jej zostanie"
-Hej, co masz pierwsze? – stałam
właśnie przy szafce, gdy ktoś od tyłu zasłonił mi oczy. Był to Austin.
-Cześć. Pierwsze mam yyy…angielski.
-Łee, to nie mamy razem angielskiego.
Dobra, ja pędzę na matmę. Do później.
Okazało się, że ani Grace, ani Emma,
ani Scott też nie mają anglika ze mną. Super. Lekcja spędzona w samotności.
Weszłam do klasy i zajęłam ostatnią
ławkę. Po dwóch minutach przyszło jeszcze kilku spóźnionych uczniów. Nawet nie
podniosłam głowy, żeby zobaczyć spóźnialskich. Po co?
-Wolne ?
-Tak, jasne. – podniosłam wzrok i
zobaczyłam nie kogo innego jak uśmiechniętego Lukasa.
-Co taka zdziwiona? Widzisz, a jednak
znów się spotykamy. – w tym momencie moja mina musiała być..głupkowata.
-Hm, no tak. – nie mogłam przestać
gapić się w jego głębokie spojrzenie. Znów przypomniały mi się słowa Emmy. Skarciłam
się w myśli i starałam się skupić na tym, co mówi nauczyciel.
-Czyli rozumiem, że na angliku siedzimy
razem ? – zapytał.
-Okej. – uśmiechnęłam się i schowałam
podręcznik d0 torby, bo właśnie zadzwonił dzwonek.
-To do zobaczenia jutro.
Udałam się w kierunku mojej szafki. Już
czekały tam na mnie Grace i Emma.
-Jess! Z kim siedziałaś na angielskim?
Bo widziałyśmy z kim wychodziłaś z klasy.
-No z Lukasem. – po tych słowach
zaczęły się cieszyć jak wariatki – możecie się uspokoić? Co w tym takiego
nadzwyczajnego?
-Po prostu widzimy co się kręci – powiedziała
Em...i wybuchnęła śmiechem.
-Mam dość tej gadki. Dobra, teraz biologia. A wy?
-Ja też. Chodźmy. – no przynajmniej
teraz będzie Grace.
Biologia, przerwa na śniadanie, matma,
no i w końcu długo wyczekiwana przerwa obiadowa, czyli 30 minut wolnego.
Usiedliśmy w piątkę przy jednym stoliku. Bardzo głodna nie byłam, ale kupiłam
sobie jogurt, sok jabłkowy w kartoniku i czekoladowy batonik.
-Robimy coś dzisiaj po szkole, czy
siedzimy w domu? – zagadał Scott.
-Ja mam ochotę popływać, co ty na to
Jess? – Austin z nadzieją w oczach spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Yy, ja..
-Super, chodźmy wszyscy na basen! –
pomysł Scotta chyba nie spodobał się Austinowi, bo ten siedział już do końca
przerwy naburmuszony.
Stałam
przy szafce, chciałam zmienić tylko książki i iść na hiszpański. Czułam na
sobie czyjś wzrok. Nie myliłam się. Z ciekawości odwróciłam się i
zobaczyłam…Lukasa? Uśmiechnął się, odwzajemniłam tylko uśmiech i poszłam w
kierunku klasy. Ten jednak chyba coś chciał, bo dogonił mnie.
-Hej Jessica, tak sobie pomyślałem, że
może mogłabyś dzisiaj po lekcjach poświęcić mi trochę czasu? Nie wiem co kupić
mamie na urodziny, a dziewczyny chyba się na tym lepiej znają.. Więc jak
będzie? – zaskoczył mnie. Przecież w końcu on ma dziewczynę. Wprawdzie nawet
jej nie widziałam, ale ponoć ma. Miałam ochotę się zgodzić, ale..nie.
-Przepraszam, nie mogę dzisiaj, mam
inne plany. Na pewno znajdziesz kogoś do pomocy.
-Okej, trudno.
Mhm, tak jak myślałam. Wystarczyło, że
przejdę kilka kroków i już zaatakowały mnie dziewczyny. Nie chciało mi się
nawet długo wszystkiego im tłumaczyć, powiedziałam tylko, że potrzebował
pomocy, ale nie mogłam mu pomóc.
Do
domu wracałam tylko z Emmą. Grace poszła ze Scottem do skateparku.
-Wpadniesz do mnie na obiad? –
zapytałam.
-Hm, jasne. Dzięki.
-Mam pytanie. Nie żeby mnie to
interesowało czy coś, ale..mówiłyście z Grace, że Lukas ma dziewczynę. To gdzie
ona jest? – od razu na twarzy Emmy pojawił się znaczący uśmieszek. Skarciłam ją
wzrokiem.
-Holly będzie w szkole dopiero od
przyszłego poniedziałku, lalunia jeszcze nie wróciła z rodzinnych wakacji. Więc
wykorzystaj ten czas. Uwolnij Lukasa od tej jędzy!
-Nie będę komuś mieszać w życiu.
-Jak tam sobie chcesz, ale naprawdę,
czuję, że to się tak po prostu nie skończy.
Po
południu tak jak ustaliliśmy, wspólnie poszliśmy na basen. Bawiłam się
znakomicie i przy okazji popływałam. Wieczorem już w domu zjadłam kolację, ubrałam
się „po domowemu”, i usiadłam na łóżku z laptopem na kolanach. Miałam kilka
nowych zaproszeń na facebooku, głównie ludzie ze szkoły. Zalogowałam się na
gadu-gadu. Od razu przyszła nowa wiadomość – numer nieznany.
„Lubię jak się uśmiechasz. Cichy
wielbiciel.”
Kto to? Nie mam żadnego cichego
wielbiciela. Chyba. Austin jest otwarty
i by mi to powiedział prosto w oczy, tak myślę. Nieważne…
***
Siedziałam
właśnie z dziewczynami i cieszyłam się przerwą śniadaniową. Dołączyli do nas
chłopacy.
-Siema. Słyszałyście o imprezie w tą
sobotę? – zaczął Scott.
-Impreza? U kogo?
-Kevin Mavel, kojarzycie?
-A, to ten gościu.. I co niby macie
zamiar iść? – zapytała Em.
-Dostałem dla nas zbiorowe zaproszenie.
Wszyscy możemy iść. No dawajcie. Nie będziemy w sobotę siedzieć przed TV.
W sumie to może był dobry sposób, żebym
poznała więcej osób ze szkoły. Pomysł wydawał się być okej. Ustaliliśmy, że
może poznamy więcej szczegółów związanych z imprezą i jak wszystko nam będzie
pasować, to pójdziemy. Zadzwonił dzwonek i ..hm, teraz angielski.
Okazało
się, że..Lukasa nie ma. Nie byłam w tym momencie najszczęśliwsza, ale to chyba
tylko dlatego, że po prostu musiałam sama siedzieć. Tak, na pewno tylko dlatego…
Reszta lekcji minęła, wsiadłam do auta i już miałam odjeżdżać, gdy ktoś zapukał
w okno ze strony pasażera…
_____________________
Troszkę krótki, ale jest ;P Następny będzie dłuższy, obiecuję ;3
ps. Nie naciskam na komentarze, bo wiem jak to z nimi jest. Ale dzięki, że chociaż parę osób tu wchodzi..;*
Angie.
kto zapukał? ;> ale fajnie, że za chwilkę mogę się dowiedzieć! :D
OdpowiedzUsuńkurczę, szkoda, że czytam to opowiadanie dopiero teraz, po jakimś czasie od publikacji i już zaraz będę czytała kolejny rozdział- przez co straci to trochę na napięciu, nie ma już tego nerwowego wyczekiwania, co dalej, bo za moment mogę to sama sprawdzić;)
OdpowiedzUsuńopowiadanie zapowiada się super:D ale spowolnij ciut akcję, wszystko dzieje się tak szybko ! opisuj więcej akcji z życia Jess, pisz, co robią w szkole- nie tak pobieżnie- śniadanie, przerwa obiadowa, do domu.. bo zaraz zabraknie Ci pomysłów:)
pozdrawiam i czekam na więcej
nonono, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńciekawe...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się. Trzyma w napięciu. W odpowiednim miejscu zakończyłaś odcinek.
OdpowiedzUsuńPozostawiasz niedosyt. Aż chce się dalej czytać. ; )
no krótki ten rozdział ale fajny ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że następne już będą dłuższe :)