środa, 25 lipca 2012

Rozdział 3.


"Miłość prawdziwa zaczyna się wtedy, gdy niczego w zamian nie oczekujesz"

"Prawdziwa miłość nie wyczerpuje się nigdy. Im więcej dajesz, tym więcej ci jej zostanie"

-Hej, co masz pierwsze? – stałam właśnie przy szafce, gdy ktoś od tyłu zasłonił mi oczy. Był to Austin.
-Cześć. Pierwsze mam yyy…angielski.
-Łee, to nie mamy razem angielskiego. Dobra, ja pędzę na matmę. Do później.
Okazało się, że ani Grace, ani Emma, ani Scott też nie mają anglika ze mną. Super. Lekcja spędzona w samotności.
Weszłam do klasy i zajęłam ostatnią ławkę. Po dwóch minutach przyszło jeszcze kilku spóźnionych uczniów. Nawet nie podniosłam głowy, żeby zobaczyć spóźnialskich. Po co?
-Wolne ?
-Tak, jasne. – podniosłam wzrok i zobaczyłam nie kogo innego jak uśmiechniętego Lukasa.
-Co taka zdziwiona? Widzisz, a jednak znów się spotykamy. – w tym momencie moja mina musiała być..głupkowata.
-Hm, no tak. – nie mogłam przestać gapić się w jego głębokie spojrzenie. Znów przypomniały mi się słowa Emmy. Skarciłam się w myśli i starałam się skupić na tym, co mówi nauczyciel.
-Czyli rozumiem, że na angliku siedzimy razem ? – zapytał.
-Okej. – uśmiechnęłam się i schowałam podręcznik d0 torby, bo właśnie zadzwonił dzwonek.
-To do zobaczenia jutro.
Udałam się w kierunku mojej szafki. Już czekały tam na mnie Grace i Emma.
-Jess! Z kim siedziałaś na angielskim? Bo widziałyśmy z kim wychodziłaś z klasy.
-No z Lukasem. – po tych słowach zaczęły się cieszyć jak wariatki – możecie się uspokoić? Co w tym takiego nadzwyczajnego?
-Po prostu widzimy co się kręci – powiedziała Em...i wybuchnęła śmiechem.
-Mam dość tej gadki. Dobra, teraz  biologia. A wy?
-Ja też. Chodźmy. – no przynajmniej teraz będzie Grace.
Biologia, przerwa na śniadanie, matma, no i w końcu długo wyczekiwana przerwa obiadowa, czyli 30 minut wolnego. Usiedliśmy w piątkę przy jednym stoliku. Bardzo głodna nie byłam, ale kupiłam sobie jogurt, sok jabłkowy w kartoniku i czekoladowy batonik.
-Robimy coś dzisiaj po szkole, czy siedzimy w domu? – zagadał Scott.
-Ja mam ochotę popływać, co ty na to Jess? – Austin z nadzieją w oczach spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Yy, ja..
-Super, chodźmy wszyscy na basen! – pomysł Scotta chyba nie spodobał się Austinowi, bo ten siedział już do końca przerwy naburmuszony.
            Stałam przy szafce, chciałam zmienić tylko książki i iść na hiszpański. Czułam na sobie czyjś wzrok. Nie myliłam się. Z ciekawości odwróciłam się i zobaczyłam…Lukasa? Uśmiechnął się, odwzajemniłam tylko uśmiech i poszłam w kierunku klasy. Ten jednak chyba coś chciał, bo dogonił mnie.
-Hej Jessica, tak sobie pomyślałem, że może mogłabyś dzisiaj po lekcjach poświęcić mi trochę czasu? Nie wiem co kupić mamie na urodziny, a dziewczyny chyba się na tym lepiej znają.. Więc jak będzie? – zaskoczył mnie. Przecież w końcu on ma dziewczynę. Wprawdzie nawet jej nie widziałam, ale ponoć ma. Miałam ochotę się zgodzić, ale..nie.
-Przepraszam, nie mogę dzisiaj, mam inne plany. Na pewno znajdziesz kogoś do pomocy.
-Okej, trudno.
Mhm, tak jak myślałam. Wystarczyło, że przejdę kilka kroków i już zaatakowały mnie dziewczyny. Nie chciało mi się nawet długo wszystkiego im tłumaczyć, powiedziałam tylko, że potrzebował pomocy, ale nie mogłam mu pomóc.  
            Do domu wracałam tylko z Emmą. Grace poszła ze Scottem do skateparku.
-Wpadniesz do mnie na obiad? – zapytałam.
-Hm, jasne. Dzięki.
-Mam pytanie. Nie żeby mnie to interesowało czy coś, ale..mówiłyście z Grace, że Lukas ma dziewczynę. To gdzie ona jest? – od razu na twarzy Emmy pojawił się znaczący uśmieszek. Skarciłam ją wzrokiem.
-Holly będzie w szkole dopiero od przyszłego poniedziałku, lalunia jeszcze nie wróciła z rodzinnych wakacji. Więc wykorzystaj ten czas. Uwolnij Lukasa od tej jędzy!
-Nie będę komuś mieszać w życiu.
-Jak tam sobie chcesz, ale naprawdę, czuję, że to się tak po prostu nie skończy.
            Po południu tak jak ustaliliśmy, wspólnie poszliśmy na basen. Bawiłam się znakomicie i przy okazji popływałam. Wieczorem już w domu zjadłam kolację, ubrałam się „po domowemu”, i usiadłam na łóżku z laptopem na kolanach. Miałam kilka nowych zaproszeń na facebooku, głównie ludzie ze szkoły. Zalogowałam się na gadu-gadu. Od razu przyszła nowa wiadomość – numer nieznany.
„Lubię jak się uśmiechasz. Cichy wielbiciel.”
Kto to? Nie mam żadnego cichego wielbiciela. Chyba.  Austin jest otwarty i by mi to powiedział prosto w oczy, tak myślę. Nieważne…
***
            Siedziałam właśnie z dziewczynami i cieszyłam się przerwą śniadaniową. Dołączyli do nas chłopacy.
-Siema. Słyszałyście o imprezie w tą sobotę? – zaczął Scott.
-Impreza? U kogo?
-Kevin Mavel, kojarzycie?
-A, to ten gościu.. I co niby macie zamiar iść? – zapytała Em.
-Dostałem dla nas zbiorowe zaproszenie. Wszyscy możemy iść. No dawajcie. Nie będziemy w sobotę siedzieć przed TV.
W sumie to może był dobry sposób, żebym poznała więcej osób ze szkoły. Pomysł wydawał się być okej. Ustaliliśmy, że może poznamy więcej szczegółów związanych z imprezą i jak wszystko nam będzie pasować, to pójdziemy. Zadzwonił dzwonek i ..hm, teraz angielski.
            Okazało się, że..Lukasa nie ma. Nie byłam w tym momencie najszczęśliwsza, ale to chyba tylko dlatego, że po prostu musiałam sama siedzieć. Tak, na pewno tylko dlatego… Reszta lekcji minęła, wsiadłam do auta i już miałam odjeżdżać, gdy ktoś zapukał w okno ze strony pasażera…
_____________________
Troszkę krótki, ale jest ;P Następny będzie dłuższy, obiecuję ;3
ps. Nie naciskam na komentarze, bo wiem jak to z nimi jest. Ale dzięki, że chociaż parę osób tu wchodzi..;*
Angie.

6 komentarzy:

  1. kto zapukał? ;> ale fajnie, że za chwilkę mogę się dowiedzieć! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. kurczę, szkoda, że czytam to opowiadanie dopiero teraz, po jakimś czasie od publikacji i już zaraz będę czytała kolejny rozdział- przez co straci to trochę na napięciu, nie ma już tego nerwowego wyczekiwania, co dalej, bo za moment mogę to sama sprawdzić;)
    opowiadanie zapowiada się super:D ale spowolnij ciut akcję, wszystko dzieje się tak szybko ! opisuj więcej akcji z życia Jess, pisz, co robią w szkole- nie tak pobieżnie- śniadanie, przerwa obiadowa, do domu.. bo zaraz zabraknie Ci pomysłów:)
    pozdrawiam i czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się. Trzyma w napięciu. W odpowiednim miejscu zakończyłaś odcinek.
    Pozostawiasz niedosyt. Aż chce się dalej czytać. ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. no krótki ten rozdział ale fajny ;)
    mam nadzieje że następne już będą dłuższe :)

    OdpowiedzUsuń