"Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same.''
''Jest takie spojrzenie którym patrzymy tylko na jedną osobę"
Wszystko
wróciło do normalności po tym, jak Grace wybaczyła Scottowi. Momentalnie
atmosfera w naszej grupie jest luźna, no i bez problemu wszyscy razem spędzamy
czas. Dlatego piątkowy dzień szkolny był długo wyczekiwanym wytchnieniem od
problemów. Do czasu..
Ostatni miał być angielski,
musieliśmy zostać o godzinę dłużej w szkole z powodu zaległości, bo ostatnio
nauczyciela angielskiego coś często nie było. Usiadłam standardowo już z Gabi.
-Będziecie
mieli na weekend pracę w parach. Waszym zadaniem będzie stworzenie scenki,
tematy rozdam wam po lekcji. A teraz dobierzmy się parami.. – myślałam, że sami
będziemy mogli się dobrać, ale zdębiałam, gdy facet zaczął wymieniać, kto z kim
pracuje. – Gabi ze Scarlett. Jessica
z…o, z Lukasem.
No
pięknie. Tego jeszcze mi brakowało. Spojrzałam się na niego, wydawał się być
bardzo zadowolony i w dodatku rozbawiony. Na moje nieszczęście trafił nam się
kiepski temat – mieliśmy odtworzyć scenę balkonową z „Romea i Julii”.
-Zostaniecie
wyżej ocenieni, jeśli postaracie się o różne rekwizyty, stroje itp. – zwrócił
się do uczniów.
Zadzwonił
dzwonek, a ja poderwałam się do wyjścia. Nie udało mi się.
-Jess,
zaczekaj! A raczej Juliooo.. – poruszył
brwiami, a ja tylko przewróciłam oczami.
-Według
ciebie to jest śmieszne?
-Yy,
tak? To co ? Kiedy się spotykamy? Chyba jutro, co nie?
-No
a mam jakiś wybór.? Bądź u mnie po 16.
-Ok.
– już miałam odchodzić – Ale Jess, nie złość się proszę. Damy radę.
-Do
jutra. – powiedziałam, odwracając się.
Na parkingu wpadłam na Austina.
-Nasza
randka dzisiaj aktualna?
-Tak,
chyba że się rozmyśliłeś? – zażartowałam.
-Taa,
yhy, nigdy w życiu! To będę po ciebie o 19:00.
-Jasne,
do zobaczenia. – dałam mu buziaka w policzek i wsiadłam za kierownicę. Nawet
się nie zorientowałam, że ktoś przysłuchiwał się naszej rozmowie..
Od razu po powrocie do domu torbę
rzuciłam w kąt i otworzyłam szafę. Miałam jeszcze dużo czasu, żeby się
przygotować, ale wolałam już teraz ustalić co na siebie włożę…
-Puk
puk, można? – do pokoju przyszła Alex.
-Jasne.
-Co
tam szukasz? Wychodzisz gdzieś dzisiaj? – spytała z nieukrywanym
zainteresowaniem.
-Tak,
Austin zaprosił mnie na…randkę.
-Uuu,
randkę. To nie pozostaje mi nic innego jak życzyć ci udanego spotkania. I co
zakładasz?
-Myślałam
nad tą sukienką, kupiłam ją jakiś czas temu i jeszcze ani razu nie założyłam…
-Świetna,
dobry wybór. – uśmiechnęłam się.
Wzięłam
gorącą kąpiel, po czym wysuszyłam włosy, zrobiłam make-up i ubrałam się. Idealnie na czas. Jako, że w domu byłam
sama (Alex i Will gdzieś wyszli, rodzice na zakupach), otworzyłam drzwi.
Zobaczyłam dobrze mi znanego, wysokiego, mega przystojnego chłopaka, błękitne
oczy, jasnobrązowe włosy. Na mój widok zaniemówił, po czym uśmiechnął się
szeroko.
-Jest
i moja przepiękna towarzyszka. – przytulił mnie na przywitanie. Jej, poczułam motylki
w brzuchu.
-To
gdzie idziemy? – spytałam.
-Niespodzianka.
– odpowiedział z tajemniczą miną, na co wybuchnęłam śmiechem.
Nie
żartował z tą niespodzianką. Przez kilkanaście najbliższych minut jechaliśmy
autem w stronę nieznanych mi rejonów Nowego Jorku. Zatrzymaliśmy się na jakimś
parkingu.
-Gdzie
jesteśmy?
-Zobaczysz,
cierpliwości…
Szliśmy
kawałek, aż doszliśmy do niskiego budynku. Przepuścił mnie przodem, otwierając
przy tym drzwi.
-To
dopiero pierwsza część randki. Oboje nie jesteśmy stosownie ubrani, ale bez
obaw, coś się znajdzie. Poza tym nasze eleganckie kreacje przydadzą się na
część drugą.
-Wyjaśnisz
mi w końcu co jest częścią pierwszą? – zaśmiałam się.
-Sama
zobacz..
Otworzył
mi kolejne drzwi i gestem wskazał, żebym zajrzała do środka. Zatkało mnie.
Byliśmy chyba w jakimś .. studiu tanecznym.
-Mój
straszy brat tańczy zawodowo i załatwił nam darmowe warsztaty. O właśnie tu
idzie. Cześć Chris!
W
naszą stronę zmierzała starsza wersja Austina. Co jak co, ale nie udałoby się
im wmówić komukolwiek, że nie są rodziną. Zostaliśmy sobie z Chrisem
przedstawieni.
-Mam
nadzieję, że lubisz tańczyć?
-Pewnie,
z chęcią się czegoś nauczę.
Jak
się okazało odpowiednie stroje już na nas czekały. Przez najbliższe 1,5 h
uczyliśmy się nowych technik i stylów tanecznych, co chwila głośno się śmiejąc.
Po godzinie 21:00 już byliśmy w domu Austina, trochę musieliśmy doprowadzić się
do porządku. Przy okazji poznałam jego rodziców (bardzo sympatyczni ludzie) i
siostrę – Evelyn, która użyczyła mi wszystkich potrzebnych damskich akcesoriów.
-To
teraz część druga. – byliśmy już z powrotem w swoich ubraniach.
-Aż
się boję myśleć, co to może być. – mrugnęłam do niego.
-Bez
obaw, już nie będzie tak oryginalnie.
Mało
oryginalnie to nie znaczy nudno czy też bez stylu. Weszliśmy do restauracji..
-Najpierw
się trochę zmęczyliśmy, to teraz pora coś zjeść. Ja padam z głodu, a ty?
-A
jak myślisz? – parsknęliśmy śmiechem.
Usiedliśmy
przy stoliku blisko ściany. Już nie po raz pierwszy dzisiaj miałam głupie
uczucie, że ktoś nas obserwuje. Zignorowałam to. Zamówiliśmy kolację.
-Lubię
te nasze wypady.. – zaczął.
-Ja
tak samo. Ogólnie lubię spędzać z tobą czas. – zrobił się troszeczkę czerwony,
co uważam za słodkie.
-Pamiętasz
jak się poznaliśmy na basenie? – od razu wybuchnęliśmy śmiechem – Zasadziłaś mi
niezłego kopniaka..
-Hahah,
jeszcze raz przepraszam.
-Ty
mi tu nie przepraszaj! Gdyby nie to, niewiadomo czy byśmy się teraz
przyjaźnili.
-Może
i tak. Ale jeśli jest nam przeznaczone się przyjaźnić, to i tak byśmy się spotkali.
-Liczę
na to, że jest nam przeznaczone coś więcej.. – uśmiechnęłam się. – Wiesz, jest
coś, co chcę ci powiedzieć od dawna, ale po prostu nie mam odwagi.
-Mi
możesz powiedzieć wszystko.
-Tak
wiem. Tyle, że to nie jest jakaś byle sprawa, którą można obgadać z
przyjaciółką.. Może zacznę tak: już wtedy przy pierwszym spotkaniu strasznie
cię polubiłem. Wydawałaś mi się taka wyjątkowa. Z biegiem czasu przy bliższym
poznawaniu cię wiedziałem, że się nie pomyliłem. Staliśmy się przyjaciółmi.
Tyle czasu ze sobą spędzamy świetnie się razem bawiąc. A oprócz głupot i
śmiechu, potrafimy też porozmawiać na poważne tematy. I powiem teraz coś, co
właśnie chciałem powiedzieć od dawna – jesteś dla mnie kimś więcej niż
przyjaciółką. Czuję do ciebie coś niesamowitego. Nawet nie zdajesz sobie
sprawy, ile dla mnie znaczy zwykły buziak w policzek, a co dopiero ten na plaży
z naszego pamiętnego wypadu. Zakochałem się w tobie…
-Oh,
Austin. Powiedziałeś to tak pięknie, nie wiem co z siebie wydusić.
-Nie
musisz nic mówić…
-Ale
mogę zrobić coś, co zastąpi to, co chcę powiedzieć.
Przysunęłam
się do niego. Uśmiechnął się, więc wiedział, co zaraz nastąpi. Przybliżył się
do mojej twarzy i pocałował. Świat wokół zatrzymał się na parę chwil. Całował
tak delikatnie i…słodko. Tak, to dobre określenie. Nagle stało się coś, w co
bym nigdy nie uwierzyła, gdyby ktoś mi to opowiadał.
-Jessica!
Yyy, cześć! Co tam?
-Lukas?!
Co ty tu..
-Widziałem
go po drugiej stronie restauracji, wszedł chwilę po nas i co chwila się gapił.
Ale myślałem, że na kogoś czeka.. – powiedział Austin.
-Jess,
moglibyśmy pogadać chwilę na osobności? – zaproponował. Spojrzałam na Austina.
-Pogadaj
z nim, byle by się odczepił.
Odeszliśmy
kawałek i usiedliśmy przy stoliku, przy którym rzekomo wcześniej siedział
Lukas.
-Co
ty robisz? – zaczął.
-O
co ci chodzi? Dlaczego mnie śledzisz?
-Myślałem,
że to do mnie coś czujesz..
-To
wszystko mogło inaczej wyglądać, ale jest osoba, która stoi na przeszkodzie.
-Proszę,
poczekaj na mnie. I tak nie będę z Holly. Już ci mówiłem, że nie czuję do niej
tego, co do ciebie.
-Zachowujesz
się jak egoista! Myślisz, że będę na każde twoje zawołanie? Jesteś w ogromnym
błędzie. Jedyne co teraz chcę to zapomnieć, że kiedyś znaczyłeś dla mnie więcej
niż na to zasługujesz. Pozdrów ode mnie SWOJĄ DZIEWCZYNĘ, bo jakby nie patrzeć,
nadal z nią jesteś i nie powinieneś wyznawać mi tu takich rzeczy. Do zobaczenia
jutro, bo nie zapominaj, że niestety razem jesteśmy w zadaniu na angielski.
Cześć.
-Proszę
Jess. Przepraszam za wszystko, ale..
-Do
jutra.
Wróciłam
z powrotem do Austina, Ale Lukas wcale nie myślał o tym, żeby wyjść.
-Co
chciał?
-Nieważne.
-On
coś do ciebie czuje, prawda? Ale przecież nadal ma dziewczynę..
-Właśnie
dlatego to jest skomplikowane, nie mówmy o tym.
-Też
coś do niego czujesz?
-Nie
Austin, to nie tak..
-Rozumiem,
ale spokojnie, to nie twoja wina..
Widziałam,
że zrobiło mu się przykro. Wstał i pewnie chciał wyjść. Zatrzymałam go.
-Austin..On
mnie nie obchodzi. Masz rację, czułam coś do niego, ale on źle postępuje i
jedyne co teraz czuję to wstręt. Proszę..
Chyba
udało mi się załagodzić sytuację, bo uśmiechnął się i mnie objął.
-O
nie, znów ten dupek tu idzie.. – powiedział.
-Słuchaj
koleś, możesz być niewiadomo jaki słodki, uroczy i kochany, ale wiedz o tym, że
kiedyś tego pożałujesz. Pożałujesz, że zabrałeś mi kogoś, kto znaczy dla mnie
więcej niż wszystko. Do zobaczenia w przyszłości, nie wiem czy bliskiej czy
dalekiej, ale nie pozwolę wam obu o mnie zapomnieć. – po tych słowach obrócił
się i z trzaskiem drzwi wyszedł z restauracji. Nie wiem dlaczego, ale czułam
się po prostu..okropnie. Austin przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
-Nie
martw się. Ja i tak nie pozwolę, żeby cię skrzywdził w jakikolwiek sposób.
-Przepraszam
za tą sytuację..
-Nic
się nie stało, spokojnie. – pocałował mnie w czoło. To całe zdarzenie pokazało
mi, kto tak naprawdę jest ile warty.. – Zaraz będzie nasze zamówienie.
Zapomnijmy o tym.
-Masz
rację. – starałam się uśmiechnąć – Cieszę się, że cię mam..
Wróciłam do domu w średnim humorze.
Randka byłaby idealna, gdyby Lukas jej nie popsuł. Czuję, że to nie koniec jego
gry. Leżałam już w łóżku, gdy dostałam dwa sms, praktycznie jeden po drugim.
Pierwszy od Austina:
„Dziękuję
za miło spędzony wieczór. Zapomnij o tamtym incydencie, dla mnie najważniejsze
jest, że byłem z tobą. Śpij słodko. ;* ”
Drugi
od Lukasa..:
„Jak
się udała randka? Do zobaczenia popołudniu, kotku ;*** ”
Kotku?
Więc zaczyna się ciąg dalszy gierki Lukasa. Nie odpisałam na żadnego sms,
zmęczona zasnęłam.
Rano rodzinka mi oznajmiła, że
jedziemy do dziadków powiedzieć o zbliżającym się ślubie. No ale muszę zostać
sama z powodu zadania na angielski.
Nie
nudziłam się sama w domu. Zrobiłam zadania z innych przedmiotów, posłuchałam
muzyki, zjadłam przygotowany wcześniej obiad. Tak czas mi zleciał do 16:00, aż
usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Hej
Jess. – przywitał się Lukas z widocznym przygnębieniem.
-Cześć,
wchodź.
-Chciałem
cię przeprosić za wczoraj. Za to, że cię śledziłem, że nagadałem rzeczy,
których nie powinienem mówić, za sms..
Nic
mu nie odpowiedziałam. Poszliśmy do mojego pokoju, usiadłam na łóżku, a Lukas
na krześle od biurka. Od razu zabraliśmy się do pracy.
*
-Już
dużo zrobiliśmy, pracujemy ponad godzinę. Mała przerwa? – zaproponował.
-Okej,
chcesz coś do jedzenia? Albo coś do picia?
-Może
być coś do picia, obojętnie co.
Przyniosłam
szklanki i sok. Siedząc na łóżku, gadaliśmy o różnych rzeczach bardziej lub
mniej ważnych. Nawet nie zauważyłam, a nasza „krótka przerwa”, zamieniła się w półtoragodzinną
pogawędkę. A Lukas? Był taki miły, że nie potrafiłam się gniewać za wczoraj. A
powinnam.
-Jessica…?
– przysunął się bliżej, dużo bliżej..
-T-tak?
-Przecież
widzę jak na mnie reagujesz. Nie wmówisz ani sobie, ani mi, że już nic do mnie
nie czujesz.
-N-nie
wiem o czym ty.. – nie zdążyłam dokończyć, bo złapał mnie pod brodę i..możecie
się domyślić co zrobił. Uderzyła mnie fala gorąca, nasz pocałunek stawał się
coraz bardziej namiętny.
-Dlaczego
ty mi tak mącisz w głowie?! – oderwałam się od niego, dopiero wtedy zdałam
sobie sprawę z tego, co zrobiłam.
-Przepraszam,
nie mogłem się powstrzymać. Zrozum, zakochałem się w tobie bezgranicznie.
-Co
ja mam teraz zrobić? – po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. – Ty, Austin..
Nie mogę całować się i z tobą i z nim.
-Musisz
wybrać. I liczę, że wybierzesz mnie..
-Ale
Lukas! Masz dziewczynę!
-Nie
kocham jej! Sama tego chciałaś, zaraz po wyjściu od ciebie idę z nią zerwać,
może chociaż wtedy ta sytuacja jakoś się wyjaśni.
-Ktoś
jakby ciebie posłuchał to by się przeraził. Przyznam, nie przepadam za Holly,
różne rzeczy o niej słyszałam, ale to nie powód żebyś traktował ją jak
przedmiot.!
-Jestem
tylko człowiekiem, popełniam błędy, ale postępuję tak, żeby kiedyś w końcu być
szczęśliwym, z ukochaną osobą u boku. Mówię o tobie..
-Pozwól,
że to wszystko sobie przemyślę. Spotkajmy się jutro na dokończenie zadania,
dziś już nie dam rady. Bądź o tej porze co dzisiaj.
-Dobrze,
jak sobie życzysz. Więc już pójdę. – pocałował mnie w policzek – Do jutra i
pamiętaj, jesteś dla mnie najważniejsza..I..tak, kocham cię…
________________________________________
Dodaję wcześniej, specjalnie na waszą prośbę przerobiłam tak, żeby był jeden długi ^^
I jak się podoba? Trochę namieszałam, cnie? ;)
Nast. rozdział ukaże się gdzieś tak środa, czwartek ;*
Angie.
:(((((( Lukas jest psychicznie uzależniony od Jess, a ja chcę żeby ona była z Austin'em!!
OdpowiedzUsuńDzięki, że dodałaś wcześniej, oby więcej takich długich rozdziałów!
Do następnego ;)
hahah, "psychicznie uzależniony" xD
UsuńWow, to się porobiło !
OdpowiedzUsuńdodaj dzisiaj <33
OdpowiedzUsuńnie mogę dzisiaj, jutro albo w czwartek, jeszcze nie wiem ;) wytrzymasz ;*
UsuńTo jutroo! Bo do czwartku już na 100 % nie wytrzymam!
UsuńKOOOOOOCHAAAAAAAAM! Po prostu piękne, intrygujące, interesujące. Straszliwie mi się podoba.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy rozdział, zapraszam:
marsz-mendelsona.blogspot.com/
jest takie zamieszanie.. ale w życiu zawsze jeśli coś się dzieje, to zazwyczaj wiąże się z komplikacjami. ;/ przecież to jest.. ach, ten cały Lukas! ;< duuuupek!
OdpowiedzUsuńTrochę pomieszane ale przedstawia prawdziwe życie.
OdpowiedzUsuńJak zwykle same ochy i achy. Bez zmian- dalej kocham Twój blog.