sobota, 18 sierpnia 2012

Rozdział 12.

"Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same.''

 ''Jest takie spojrzenie którym patrzymy tylko na jedną osobę"

 
            Wszystko wróciło do normalności po tym, jak Grace wybaczyła Scottowi. Momentalnie atmosfera w naszej grupie jest luźna, no i bez problemu wszyscy razem spędzamy czas. Dlatego piątkowy dzień szkolny był długo wyczekiwanym wytchnieniem od problemów. Do czasu..
            Ostatni miał być angielski, musieliśmy zostać o godzinę dłużej w szkole z powodu zaległości, bo ostatnio nauczyciela angielskiego coś często nie było. Usiadłam standardowo już z Gabi.
-Będziecie mieli na weekend pracę w parach. Waszym zadaniem będzie stworzenie scenki, tematy rozdam wam po lekcji. A teraz dobierzmy się parami.. – myślałam, że sami będziemy mogli się dobrać, ale zdębiałam, gdy facet zaczął wymieniać, kto z kim pracuje. – Gabi ze Scarlett.  Jessica z…o, z Lukasem.
No pięknie. Tego jeszcze mi brakowało. Spojrzałam się na niego, wydawał się być bardzo zadowolony i w dodatku rozbawiony. Na moje nieszczęście trafił nam się kiepski temat – mieliśmy odtworzyć scenę balkonową z „Romea i Julii”.
-Zostaniecie wyżej ocenieni, jeśli postaracie się o różne rekwizyty, stroje itp. – zwrócił się do uczniów.
Zadzwonił dzwonek, a ja poderwałam się do wyjścia. Nie udało mi się.
-Jess, zaczekaj! A raczej Juliooo..  – poruszył brwiami, a ja tylko przewróciłam oczami.
-Według ciebie to jest śmieszne?
-Yy, tak? To co ? Kiedy się spotykamy? Chyba jutro, co nie?
-No a mam jakiś wybór.? Bądź u mnie po 16.
-Ok. – już miałam odchodzić – Ale Jess, nie złość się proszę. Damy radę.
-Do jutra. – powiedziałam, odwracając się.
            Na parkingu wpadłam na Austina.
-Nasza randka dzisiaj aktualna?
-Tak, chyba że się rozmyśliłeś? – zażartowałam.
-Taa, yhy, nigdy w życiu! To będę po ciebie o 19:00.
-Jasne, do zobaczenia. – dałam mu buziaka w policzek i wsiadłam za kierownicę. Nawet się nie zorientowałam, że ktoś przysłuchiwał się naszej rozmowie..
            Od razu po powrocie do domu torbę rzuciłam w kąt i otworzyłam szafę. Miałam jeszcze dużo czasu, żeby się przygotować, ale wolałam już teraz ustalić co na siebie włożę…
-Puk puk, można? – do pokoju przyszła Alex.
-Jasne.
-Co tam szukasz? Wychodzisz gdzieś dzisiaj? – spytała z nieukrywanym zainteresowaniem.
-Tak, Austin zaprosił mnie na…randkę.
-Uuu, randkę. To nie pozostaje mi nic innego jak życzyć ci udanego spotkania. I co zakładasz?
-Myślałam nad tą sukienką, kupiłam ją jakiś czas temu i jeszcze ani razu nie założyłam…
-Świetna, dobry wybór. – uśmiechnęłam się.
Wzięłam gorącą kąpiel, po czym wysuszyłam włosy, zrobiłam make-up i ubrałam się. Idealnie na czas. Jako, że w domu byłam sama (Alex i Will gdzieś wyszli, rodzice na zakupach), otworzyłam drzwi. Zobaczyłam dobrze mi znanego, wysokiego, mega przystojnego chłopaka, błękitne oczy, jasnobrązowe włosy. Na mój widok zaniemówił, po czym uśmiechnął się szeroko.
-Jest i moja przepiękna towarzyszka. – przytulił mnie na przywitanie. Jej, poczułam motylki w brzuchu.
-To gdzie idziemy? – spytałam.
-Niespodzianka. – odpowiedział z tajemniczą miną, na co wybuchnęłam śmiechem.
Nie żartował z tą niespodzianką. Przez kilkanaście najbliższych minut jechaliśmy autem w stronę nieznanych mi rejonów Nowego Jorku. Zatrzymaliśmy się na jakimś parkingu.
-Gdzie jesteśmy?
-Zobaczysz, cierpliwości…
Szliśmy kawałek, aż doszliśmy do niskiego budynku. Przepuścił mnie przodem, otwierając przy tym drzwi.
-To dopiero pierwsza część randki. Oboje nie jesteśmy stosownie ubrani, ale bez obaw, coś się znajdzie. Poza tym nasze eleganckie kreacje przydadzą się na część drugą.
-Wyjaśnisz mi w końcu co jest częścią pierwszą? – zaśmiałam się.
-Sama zobacz..
Otworzył mi kolejne drzwi i gestem wskazał, żebym zajrzała do środka. Zatkało mnie. Byliśmy chyba w jakimś .. studiu tanecznym.
-Mój straszy brat tańczy zawodowo i załatwił nam darmowe warsztaty. O właśnie tu idzie. Cześć Chris!
W naszą stronę zmierzała starsza wersja Austina. Co jak co, ale nie udałoby się im wmówić komukolwiek, że nie są rodziną. Zostaliśmy sobie z Chrisem przedstawieni.
-Mam nadzieję, że lubisz tańczyć?
-Pewnie, z chęcią się czegoś nauczę.
Jak się okazało odpowiednie stroje już na nas czekały. Przez najbliższe 1,5 h uczyliśmy się nowych technik i stylów tanecznych, co chwila głośno się śmiejąc. Po godzinie 21:00 już byliśmy w domu Austina, trochę musieliśmy doprowadzić się do porządku. Przy okazji poznałam jego rodziców (bardzo sympatyczni ludzie) i siostrę – Evelyn, która użyczyła mi wszystkich potrzebnych damskich akcesoriów.
-To teraz część druga. – byliśmy już z powrotem w swoich ubraniach.
-Aż się boję myśleć, co to może być. – mrugnęłam do niego.
-Bez obaw, już nie będzie tak oryginalnie.
Mało oryginalnie to nie znaczy nudno czy też bez stylu. Weszliśmy do restauracji..
-Najpierw się trochę zmęczyliśmy, to teraz pora coś zjeść. Ja padam z głodu, a ty?
-A jak myślisz? – parsknęliśmy śmiechem.
Usiedliśmy przy stoliku blisko ściany. Już nie po raz pierwszy dzisiaj miałam głupie uczucie, że ktoś nas obserwuje. Zignorowałam to. Zamówiliśmy kolację.
-Lubię te nasze wypady.. – zaczął.
-Ja tak samo. Ogólnie lubię spędzać z tobą czas. – zrobił się troszeczkę czerwony, co uważam za słodkie.
-Pamiętasz jak się poznaliśmy na basenie? – od razu wybuchnęliśmy śmiechem – Zasadziłaś mi niezłego kopniaka..
-Hahah, jeszcze raz przepraszam.
-Ty mi tu nie przepraszaj! Gdyby nie to, niewiadomo czy byśmy się teraz przyjaźnili.
-Może i tak. Ale jeśli jest nam przeznaczone się przyjaźnić, to i tak byśmy się spotkali.
-Liczę na to, że jest nam przeznaczone coś więcej.. – uśmiechnęłam się. – Wiesz, jest coś, co chcę ci powiedzieć od dawna, ale po prostu nie mam odwagi.
-Mi możesz powiedzieć wszystko.
-Tak wiem. Tyle, że to nie jest jakaś byle sprawa, którą można obgadać z przyjaciółką.. Może zacznę tak: już wtedy przy pierwszym spotkaniu strasznie cię polubiłem. Wydawałaś mi się taka wyjątkowa. Z biegiem czasu przy bliższym poznawaniu cię wiedziałem, że się nie pomyliłem. Staliśmy się przyjaciółmi. Tyle czasu ze sobą spędzamy świetnie się razem bawiąc. A oprócz głupot i śmiechu, potrafimy też porozmawiać na poważne tematy. I powiem teraz coś, co właśnie chciałem powiedzieć od dawna – jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. Czuję do ciebie coś niesamowitego. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, ile dla mnie znaczy zwykły buziak w policzek, a co dopiero ten na plaży z naszego pamiętnego wypadu. Zakochałem się w tobie…
-Oh, Austin. Powiedziałeś to tak pięknie, nie wiem co z siebie wydusić.
-Nie musisz nic mówić…
-Ale mogę zrobić coś, co zastąpi to, co chcę powiedzieć.
Przysunęłam się do niego. Uśmiechnął się, więc wiedział, co zaraz nastąpi. Przybliżył się do mojej twarzy i pocałował. Świat wokół zatrzymał się na parę chwil. Całował tak delikatnie i…słodko. Tak, to dobre określenie. Nagle stało się coś, w co bym nigdy nie uwierzyła, gdyby ktoś mi to opowiadał.
-Jessica! Yyy, cześć! Co tam?
-Lukas?! Co ty tu..
-Widziałem go po drugiej stronie restauracji, wszedł chwilę po nas i co chwila się gapił. Ale myślałem, że na kogoś czeka.. – powiedział Austin.
-Jess, moglibyśmy pogadać chwilę na osobności? – zaproponował. Spojrzałam na Austina.
-Pogadaj z nim, byle by się odczepił.
Odeszliśmy kawałek i usiedliśmy przy stoliku, przy którym rzekomo wcześniej siedział Lukas.
-Co ty robisz? – zaczął.
-O co ci chodzi? Dlaczego mnie śledzisz?
-Myślałem, że to do mnie coś czujesz..
-To wszystko mogło inaczej wyglądać, ale jest osoba, która stoi na przeszkodzie.
-Proszę, poczekaj na mnie. I tak nie będę z Holly. Już ci mówiłem, że nie czuję do niej tego, co do ciebie.
-Zachowujesz się jak egoista! Myślisz, że będę na każde twoje zawołanie? Jesteś w ogromnym błędzie. Jedyne co teraz chcę to zapomnieć, że kiedyś znaczyłeś dla mnie więcej niż na to zasługujesz. Pozdrów ode mnie SWOJĄ DZIEWCZYNĘ, bo jakby nie patrzeć, nadal z nią jesteś i nie powinieneś wyznawać mi tu takich rzeczy. Do zobaczenia jutro, bo nie zapominaj, że niestety razem jesteśmy w zadaniu na angielski. Cześć.
-Proszę Jess. Przepraszam za wszystko, ale..
-Do jutra.
Wróciłam z powrotem do Austina, Ale Lukas wcale nie myślał o tym, żeby wyjść.
-Co chciał?
-Nieważne.
-On coś do ciebie czuje, prawda? Ale przecież nadal ma dziewczynę..
-Właśnie dlatego to jest skomplikowane, nie mówmy o tym.
-Też coś do niego czujesz?
-Nie Austin, to nie tak..
-Rozumiem, ale spokojnie, to nie twoja wina..
Widziałam, że zrobiło mu się przykro. Wstał i pewnie chciał wyjść. Zatrzymałam go.
-Austin..On mnie nie obchodzi. Masz rację, czułam coś do niego, ale on źle postępuje i jedyne co teraz czuję to wstręt. Proszę..
Chyba udało mi się załagodzić sytuację, bo uśmiechnął się i mnie objął.
-O nie, znów ten dupek tu idzie.. – powiedział.
-Słuchaj koleś, możesz być niewiadomo jaki słodki, uroczy i kochany, ale wiedz o tym, że kiedyś tego pożałujesz. Pożałujesz, że zabrałeś mi kogoś, kto znaczy dla mnie więcej niż wszystko. Do zobaczenia w przyszłości, nie wiem czy bliskiej czy dalekiej, ale nie pozwolę wam obu o mnie zapomnieć. – po tych słowach obrócił się i z trzaskiem drzwi wyszedł z restauracji. Nie wiem dlaczego, ale czułam się po prostu..okropnie. Austin przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
-Nie martw się. Ja i tak nie pozwolę, żeby cię skrzywdził w jakikolwiek sposób.
-Przepraszam za tą sytuację..
-Nic się nie stało, spokojnie. – pocałował mnie w czoło. To całe zdarzenie pokazało mi, kto tak naprawdę jest ile warty.. – Zaraz będzie nasze zamówienie. Zapomnijmy o tym.
-Masz rację. – starałam się uśmiechnąć – Cieszę się, że cię mam..
            Wróciłam do domu w średnim humorze. Randka byłaby idealna, gdyby Lukas jej nie popsuł. Czuję, że to nie koniec jego gry. Leżałam już w łóżku, gdy dostałam dwa sms, praktycznie jeden po drugim. Pierwszy od Austina:
„Dziękuję za miło spędzony wieczór. Zapomnij o tamtym incydencie, dla mnie najważniejsze jest, że byłem z tobą. Śpij słodko. ;* ”
Drugi od Lukasa..:
„Jak się udała randka? Do zobaczenia popołudniu, kotku ;*** ”
Kotku? Więc zaczyna się ciąg dalszy gierki Lukasa. Nie odpisałam na żadnego sms, zmęczona zasnęłam.
            Rano rodzinka mi oznajmiła, że jedziemy do dziadków powiedzieć o zbliżającym się ślubie. No ale muszę zostać sama z powodu zadania na angielski.
Nie nudziłam się sama w domu. Zrobiłam zadania z innych przedmiotów, posłuchałam muzyki, zjadłam przygotowany wcześniej obiad. Tak czas mi zleciał do 16:00, aż usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Hej Jess. – przywitał się Lukas z widocznym przygnębieniem.
-Cześć, wchodź.
-Chciałem cię przeprosić za wczoraj. Za to, że cię śledziłem, że nagadałem rzeczy, których nie powinienem mówić, za sms..
Nic mu nie odpowiedziałam. Poszliśmy do mojego pokoju, usiadłam na łóżku, a Lukas na krześle od biurka. Od razu zabraliśmy się do pracy.
*
-Już dużo zrobiliśmy, pracujemy ponad godzinę. Mała przerwa? – zaproponował.
-Okej, chcesz coś do jedzenia? Albo coś do picia?
-Może być coś do picia, obojętnie co.
Przyniosłam szklanki i sok. Siedząc na łóżku, gadaliśmy o różnych rzeczach bardziej lub mniej ważnych. Nawet nie zauważyłam, a nasza „krótka przerwa”, zamieniła się w półtoragodzinną pogawędkę. A Lukas? Był taki miły, że nie potrafiłam się gniewać za wczoraj. A powinnam.
-Jessica…? – przysunął się bliżej, dużo bliżej..
-T-tak?
-Przecież widzę jak na mnie reagujesz. Nie wmówisz ani sobie, ani mi, że już nic do mnie nie czujesz.
-N-nie wiem o czym ty.. – nie zdążyłam dokończyć, bo złapał mnie pod brodę i..możecie się domyślić co zrobił. Uderzyła mnie fala gorąca, nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny.
-Dlaczego ty mi tak mącisz w głowie?! – oderwałam się od niego, dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, co zrobiłam.
-Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać. Zrozum, zakochałem się w tobie bezgranicznie.
-Co ja mam teraz zrobić? – po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. – Ty, Austin.. Nie mogę całować się i z tobą i z nim.
-Musisz wybrać. I liczę, że wybierzesz mnie..
-Ale Lukas! Masz dziewczynę!
-Nie kocham jej! Sama tego chciałaś, zaraz po wyjściu od ciebie idę z nią zerwać, może chociaż wtedy ta sytuacja jakoś się wyjaśni.
-Ktoś jakby ciebie posłuchał to by się przeraził. Przyznam, nie przepadam za Holly, różne rzeczy o niej słyszałam, ale to nie powód żebyś traktował ją jak przedmiot.!
-Jestem tylko człowiekiem, popełniam błędy, ale postępuję tak, żeby kiedyś w końcu być szczęśliwym, z ukochaną osobą u boku. Mówię o tobie..
-Pozwól, że to wszystko sobie przemyślę. Spotkajmy się jutro na dokończenie zadania, dziś już nie dam rady. Bądź o tej porze co dzisiaj.
-Dobrze, jak sobie życzysz. Więc już pójdę. – pocałował mnie w policzek – Do jutra i pamiętaj, jesteś dla mnie najważniejsza..I..tak, kocham cię…
 ________________________________________
Dodaję wcześniej, specjalnie na waszą prośbę przerobiłam tak, żeby był jeden długi ^^
I jak się podoba? Trochę namieszałam, cnie? ;)
Nast. rozdział ukaże się gdzieś tak środa, czwartek ;*
Angie.

9 komentarzy:

  1. :(((((( Lukas jest psychicznie uzależniony od Jess, a ja chcę żeby ona była z Austin'em!!
    Dzięki, że dodałaś wcześniej, oby więcej takich długich rozdziałów!
    Do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, to się porobiło !

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. nie mogę dzisiaj, jutro albo w czwartek, jeszcze nie wiem ;) wytrzymasz ;*

      Usuń
    2. To jutroo! Bo do czwartku już na 100 % nie wytrzymam!

      Usuń
  4. KOOOOOOCHAAAAAAAAM! Po prostu piękne, intrygujące, interesujące. Straszliwie mi się podoba.

    U mnie nowy rozdział, zapraszam:
    marsz-mendelsona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. jest takie zamieszanie.. ale w życiu zawsze jeśli coś się dzieje, to zazwyczaj wiąże się z komplikacjami. ;/ przecież to jest.. ach, ten cały Lukas! ;< duuuupek!

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę pomieszane ale przedstawia prawdziwe życie.
    Jak zwykle same ochy i achy. Bez zmian- dalej kocham Twój blog.

    OdpowiedzUsuń