"Prawdziwa miłość przenika tajemnice i samotność kochanej osoby, pozwalając jej zachować swoje sekrety i pozostawia jej wewnętrzną wolność"
"Niedojrzała miłość mówi: Kocham cię, ponieważ cię potrzebuję. Dojrzała miłość mówi: Potrzebuję cię, ponieważ cię kocham"
Nie mogłam w nocy spać. A powinnam się
wyspać przed imprezą..Ale jak mam spać, kiedy ciągle myślę o tych
wiadomościach?
Wstałam
przed 11:00. Dziewczyny mają po mnie przyjechać dopiero o 19:00, więc mam sporo
czasu na wszystko.
-Jess, i tak wrócisz pewnie już jak
będziemy spać, dlatego jedziemy na noc do babci. Wrócimy jutro popołudniu. –
oznajmiła mi mama. Dobra wiadomość jak dla mnie, bo będę mogła się spokojnie
wyspać.
-Okej..A mamo mam prośbę. Bo nie wiem
zbytnio co mam dzisiaj ubrać, może wyskoczymy teraz na małe zakupy?
-No dobrze. To idę po kluczyki.
Impreza
jest domówką, więc nie mogę przesadzić. Nie mam pojęcia czy postawić na
sukienkę, czy jeansy, czy spódnicę. Dochodziła już 14:00, a ja nic nie miałam.
W końcu natrafiłam na sukienkę, a dokładniej to moja mama ją zauważyła.
Stwierdziłam, że jest okej, dobrze leży i w ogóle:
Do niej założę moje czarne szpilki. W
domu rodzice spakowali się i wyjechali. Zostałam więc sama i mogłam spokojnie
się przygotować. Wzięłam prysznic, potem wysuszyłam włosy, wyprostowałam je.
Nałożyłam make-up. Jeszcze miałam pół godzinki, dlatego nie ubrałam się, tylko
włączyłam laptopa. Chciałam zobaczyć co piszą na facebooku o nachodzącej
imprezie. Nie byłam zdziwiona, gdy zobaczyłam nową wiadomość:
„Do zobaczenia na imprezie…”
Wiem, że to nie Austin. Podejrzewam
tylko jedną osobę…
Grace
i Emma przyjechały po mnie punktualnie.
-Wow Jess, świetna sukienka.!
-Dziękuję wam, też wyglądacie
nieziemsko. To gdzie ten Kevin mieszka?
-15 minut drogi, akurat dojedziemy jak
wszyscy będą się zjeżdżać.
Na
miejscu było już sporo osób. Gospodarz imprezy mieszkał w dużym domu, więc mógł
sobie pozwolić na taką liczbę gości.
-Cześć. Dzięki, że wpadliście. Bawcie
się dobrze, teraz mam małe urwanie głowy, ale mam nadzieję, że później
pogadamy. – przywitał nas i uśmiechnął się.
Weszłyśmy do salonu, gdzie dużo osób
już tańczyło w rytm muzyki. Szukałam wzrokiem kogoś znajomego, rozpoznawałam
jedynie ludzi ze szkolnego korytarza.
-Jessica, idziesz z nami do łazienki
czy wolisz tu poczekać? – zapytała Grace. Miała na sobie niebieskie jeansy i
czarną bokserkę. Ale zaskoczyła wszystkich i założyła czerwone szpilki, co do
jej sportowego stylu w ogóle nie pasowało. Jednak ten wybór okazał się strzałem
w dziesiątkę.
-Poczekam. Nie będę się tam pchać. –
odparłam, jednocześnie wskazując na tłum stojący przy schodach na górę.
-Ok. – Emma z kolei miała na sobie
delikatną sukienkę w kolorze pudrowego różu, plus czarne balerinki. Ten strój
idealnie odzwierciedlał jej charakter.
Dziewczyny
zniknęły, a ja usiadłam na wysokim krześle przy blacie oddzielającym salon od
aneksu kuchennego. Sięgnęłam po szklankę i nalałam sobie sok.
-Co tak sama siedzisz? – odwróciłam się
i zobaczyłam rozpromienionego Lukasa.
-A wiesz, dziewczyny poszły do toalety
– uśmiechnęłam się. – A co u ciebie?
-Dopiero przyjechałem i na szczęście
zauważyłem cię tu siedzącą. Chcesz może zatańczyć?
-Z przyjemnością, chodźmy.
Tańczyliśmy do każdej piosenki przez
prawie godzinę. Przez cały ten czas nie widziałam ani Grace, ani Emmy. Nawet
Austin i Scott nigdzie się tu nie kręcili. W końcu zmęczeni usiedliśmy na
kanapie, biorąc coś do picia. Miałam wrażenie, że Lukas co jakiś czas mi się
przygląda. Uśmiechałam się tylko wtedy, mając w głowie „tajemniczego
wielbiciela”, który przecież też jest na tej imprezie, bo sam tak napisał.
Nawet kilka razy rozglądałam się, czy aby nikt nam się nie przygląda, ale bez
skutku.
-Pójdę do łazienki, okej? Zaraz wrócę.
– powiedział.
-Ok.
Siedziałam tak na kanapie, gdy nagle
przysiadł się Austin.
-No cześć! – krzyknął wesoło, prawie
przy tym rozlewając wodę na swoje spodnie. Zaśmiałam się tylko. – Ale ze mnie
niezdara…
-Każdemu mogło się zdarzyć, na
szczęście wyszedłeś z tego sucho. – mrugnęłam do niego.
-Taa..gdzie reszta bandy? Czemu sama
tak tutaj siedzisz? – w tym momencie wrócił Lukas- aa, jednak nie sama. To ja
pójdę poszukać Scotta. – odparł z widocznym rozczarowaniem na twarzy. Zrobiło
mi się głupio.
-Znikam na 5 minut i już zlatują się
adoratorzy – zaśmiał się Lukas – on liczy na coś więcej niż tylko przyjaźń.
-Narazie „tylko” to mogę mu zaoferować.
-Narazie?
-Nieważne..To co robimy? – spytałam i w
tym momencie puścili wolny kawałek. Nie sądziłam, że zaprosi mnie do wolnej
piosenki.
-Zatańczymy? – nie zdążyłam nawet
odpowiedzieć, bo pociągnął mnie na sam środek. Złapałam go w taki sposób, że
między nami była odpowiednia odległość. Zdałam sobie sprawę, że wolałabym
inaczej, bliżej..Skarciłam się w myśli. Ku mojemu zdziwieniu, Lukas przybliżył
mnie do siebie. Czułam się dobrze, wręcz świetnie, dopóki nie pomyślałam o
Holly…Ona stoi na przeszkodzie całej mojej znajomości z Lukasem. Postanowiłam o
tym narazie nie myśleć i nie psuć sobie imprezy..Ale nie potrafiłam zrozumieć
jego zachowania. Piosenka się skończyła i powrócili do imprezowych hitów,
skorzystałam z okazji.
-Lukas, moglibyśmy pogadać gdzieś w
ciszy? – spytałam, a on chyba tak jakby się wystraszył, ale się zgodził.
Wyszliśmy przed dom i ruszyliśmy wąską
uliczką prosto przed siebie.
-O czym chciałaś pogadać?
-Naprawdę nie wiesz?
-Podejrzewam. Nie wiem od czego zacząć
w moich wyjaśnieniach.
-Może zacznij od tego..pojutrze wraca
twoja dziewczyna. Uważasz, że wszystko jest w porządku?
-Nie..to znaczy…Po prostu..To nie moja
wina, że coś do ciebie poczułem!
Zamurowało mnie. Nie wiedziałam co mam
mu odpowiedzieć. Przecież nie powiem, że też coś czuję. Nie mogę…
-To ty do mnie pisałeś?
-Tak, to ja. Wszystko co tam pisałem to
prawda. Jestem na siebie wkurzony, że tak to wszystko wygląda.
-A co z Holly? Wróci w poniedziałek do
szkoły i będzie tak jakby nigdy nic się nie stało?
-Nie wiem. Czy byłbym fer w stosunku do
niej, będąc z nią bez prawdziwego uczucia? Jest dla mnie ważna, ale nie mogę
przestać myśleć o tobie. To silniejsze ode mnie.
Staliśmy przez kilka minut bez żadnego
słowa. Nie wiem jak to możliwe, ale Lukas nagle przygwoździł mnie do muru swoim ciałem i pocałował. Nie
umiałam go zatrzymać. Na szczęście w porę oprzytomniałam..
-Lukas nie możemy! – wyrwałam się i
pobiegłam w stronę domu Kevina.
__________________________
Średnio mi się podoba ten rozdział. ;/ Może następny będzie lepszy...
Dzięki, że chociaż kilka osób chyba czyta, sądząc po tym, że liczba wejść troszkę rośnie (;
Angie.
Łoo dzisiaj wyczaiłam twojego bloga i zaczęłam go czytać!
OdpowiedzUsuńJest po prostu genialny, a ty masz WIELKI taalent!
Jestem ciekawa co będzie dalej, więc czekam nn :D
oh, dziękuję ;* takie słowa wiele dla mnie znaczą ;3
Usuńnmzc ;*
Usuńcałusek.. nioch nioch nioch! <3
OdpowiedzUsuńgenialne!! :D
OdpowiedzUsuńRozdział trochę mnie rozczarował bo spodziewałam się innego obrotu akcji, ale ciekawie to napisałaś. Więc kolejny zachwyt. ; )
OdpowiedzUsuń