sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział 5.


 "Prawdziwa miłość przenika tajemnice i samotność kochanej osoby, pozwalając jej zachować swoje sekrety i pozostawia jej wewnętrzną wolność"

"Niedojrzała miłość mówi: Kocham cię, ponieważ cię potrzebuję. Dojrzała miłość mówi: Potrzebuję cię, ponieważ cię kocham"

Nie mogłam w nocy spać. A powinnam się wyspać przed imprezą..Ale jak mam spać, kiedy ciągle myślę o tych wiadomościach?
            Wstałam przed 11:00. Dziewczyny mają po mnie przyjechać dopiero o 19:00, więc mam sporo czasu na wszystko.
-Jess, i tak wrócisz pewnie już jak będziemy spać, dlatego jedziemy na noc do babci. Wrócimy jutro popołudniu. – oznajmiła mi mama. Dobra wiadomość jak dla mnie, bo będę mogła się spokojnie wyspać.
-Okej..A mamo mam prośbę. Bo nie wiem zbytnio co mam dzisiaj ubrać, może wyskoczymy teraz na małe zakupy?
-No dobrze. To idę po kluczyki.
            Impreza jest domówką, więc nie mogę przesadzić. Nie mam pojęcia czy postawić na sukienkę, czy jeansy, czy spódnicę. Dochodziła już 14:00, a ja nic nie miałam. W końcu natrafiłam na sukienkę, a dokładniej to moja mama ją zauważyła. Stwierdziłam, że jest okej, dobrze leży i w ogóle:

Do niej założę moje czarne szpilki. W domu rodzice spakowali się i wyjechali. Zostałam więc sama i mogłam spokojnie się przygotować. Wzięłam prysznic, potem wysuszyłam włosy, wyprostowałam je. Nałożyłam make-up. Jeszcze miałam pół godzinki, dlatego nie ubrałam się, tylko włączyłam laptopa. Chciałam zobaczyć co piszą na facebooku o nachodzącej imprezie. Nie byłam zdziwiona, gdy zobaczyłam nową wiadomość:
„Do zobaczenia na imprezie…”
Wiem, że to nie Austin. Podejrzewam tylko jedną osobę…
            Grace i Emma przyjechały po mnie punktualnie.
-Wow Jess, świetna sukienka.!
-Dziękuję wam, też wyglądacie nieziemsko. To gdzie ten Kevin mieszka?
-15 minut drogi, akurat dojedziemy jak wszyscy będą się zjeżdżać.
            Na miejscu było już sporo osób. Gospodarz imprezy mieszkał w dużym domu, więc mógł sobie pozwolić na taką liczbę gości.
-Cześć. Dzięki, że wpadliście. Bawcie się dobrze, teraz mam małe urwanie głowy, ale mam nadzieję, że później pogadamy. – przywitał nas i uśmiechnął się.
Weszłyśmy do salonu, gdzie dużo osób już tańczyło w rytm muzyki. Szukałam wzrokiem kogoś znajomego, rozpoznawałam jedynie ludzi ze szkolnego korytarza.
-Jessica, idziesz z nami do łazienki czy wolisz tu poczekać? – zapytała Grace. Miała na sobie niebieskie jeansy i czarną bokserkę. Ale zaskoczyła wszystkich i założyła czerwone szpilki, co do jej sportowego stylu w ogóle nie pasowało. Jednak ten wybór okazał się strzałem w dziesiątkę.
-Poczekam. Nie będę się tam pchać. – odparłam, jednocześnie wskazując na tłum stojący przy schodach na górę.
-Ok. – Emma z kolei miała na sobie delikatną sukienkę w kolorze pudrowego różu, plus czarne balerinki. Ten strój idealnie odzwierciedlał jej charakter.
            Dziewczyny zniknęły, a ja usiadłam na wysokim krześle przy blacie oddzielającym salon od aneksu kuchennego. Sięgnęłam po szklankę i nalałam sobie sok.
-Co tak sama siedzisz? – odwróciłam się i zobaczyłam rozpromienionego Lukasa.
-A wiesz, dziewczyny poszły do toalety – uśmiechnęłam się. – A co u ciebie?
-Dopiero przyjechałem i na szczęście zauważyłem cię tu siedzącą. Chcesz może zatańczyć?
-Z przyjemnością, chodźmy.
Tańczyliśmy do każdej piosenki przez prawie godzinę. Przez cały ten czas nie widziałam ani Grace, ani Emmy. Nawet Austin i Scott nigdzie się tu nie kręcili. W końcu zmęczeni usiedliśmy na kanapie, biorąc coś do picia. Miałam wrażenie, że Lukas co jakiś czas mi się przygląda. Uśmiechałam się tylko wtedy, mając w głowie „tajemniczego wielbiciela”, który przecież też jest na tej imprezie, bo sam tak napisał. Nawet kilka razy rozglądałam się, czy aby nikt nam się nie przygląda, ale bez skutku.
-Pójdę do łazienki, okej? Zaraz wrócę. – powiedział.
-Ok.
Siedziałam tak na kanapie, gdy nagle przysiadł się Austin.
-No cześć! – krzyknął wesoło, prawie przy tym rozlewając wodę na swoje spodnie. Zaśmiałam się tylko. – Ale ze mnie niezdara…
-Każdemu mogło się zdarzyć, na szczęście wyszedłeś z tego sucho. – mrugnęłam do niego.
-Taa..gdzie reszta bandy? Czemu sama tak tutaj siedzisz? – w tym momencie wrócił Lukas- aa, jednak nie sama. To ja pójdę poszukać Scotta. – odparł z widocznym rozczarowaniem na twarzy. Zrobiło mi się głupio.
-Znikam na 5 minut i już zlatują się adoratorzy – zaśmiał się Lukas – on liczy na coś więcej niż tylko przyjaźń.  
-Narazie „tylko” to mogę mu zaoferować.
-Narazie?
-Nieważne..To co robimy? – spytałam i w tym momencie puścili wolny kawałek. Nie sądziłam, że zaprosi mnie do wolnej piosenki.
-Zatańczymy? – nie zdążyłam nawet odpowiedzieć, bo pociągnął mnie na sam środek. Złapałam go w taki sposób, że między nami była odpowiednia odległość. Zdałam sobie sprawę, że wolałabym inaczej, bliżej..Skarciłam się w myśli. Ku mojemu zdziwieniu, Lukas przybliżył mnie do siebie. Czułam się dobrze, wręcz świetnie, dopóki nie pomyślałam o Holly…Ona stoi na przeszkodzie całej mojej znajomości z Lukasem. Postanowiłam o tym narazie nie myśleć i nie psuć sobie imprezy..Ale nie potrafiłam zrozumieć jego zachowania. Piosenka się skończyła i powrócili do imprezowych hitów, skorzystałam z okazji.
-Lukas, moglibyśmy pogadać gdzieś w ciszy? – spytałam, a on chyba tak jakby się wystraszył, ale się zgodził.
Wyszliśmy przed dom i ruszyliśmy wąską uliczką prosto przed siebie.
-O czym chciałaś pogadać?
-Naprawdę nie wiesz?
-Podejrzewam. Nie wiem od czego zacząć w moich wyjaśnieniach.
-Może zacznij od tego..pojutrze wraca twoja dziewczyna. Uważasz, że wszystko jest w porządku?
-Nie..to znaczy…Po prostu..To nie moja wina, że coś do ciebie poczułem!
Zamurowało mnie. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Przecież nie powiem, że też coś czuję. Nie mogę…
-To ty do mnie pisałeś?
-Tak, to ja. Wszystko co tam pisałem to prawda. Jestem na siebie wkurzony, że tak to wszystko wygląda.
-A co z Holly? Wróci w poniedziałek do szkoły i będzie tak jakby nigdy nic się nie stało?
-Nie wiem. Czy byłbym fer w stosunku do niej, będąc z nią bez prawdziwego uczucia? Jest dla mnie ważna, ale nie mogę przestać myśleć o tobie. To silniejsze ode mnie.
Staliśmy przez kilka minut bez żadnego słowa. Nie wiem jak to możliwe, ale Lukas nagle przygwoździł  mnie do muru swoim ciałem i pocałował. Nie umiałam go zatrzymać. Na szczęście w porę oprzytomniałam..
-Lukas nie możemy! – wyrwałam się i pobiegłam w stronę domu Kevina.
__________________________
Średnio mi się podoba ten rozdział. ;/ Może następny będzie lepszy...
Dzięki, że chociaż kilka osób chyba czyta, sądząc po tym, że liczba wejść troszkę rośnie (;
Angie.

6 komentarzy:

  1. Łoo dzisiaj wyczaiłam twojego bloga i zaczęłam go czytać!
    Jest po prostu genialny, a ty masz WIELKI taalent!
    Jestem ciekawa co będzie dalej, więc czekam nn :D

    OdpowiedzUsuń
  2. całusek.. nioch nioch nioch! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział trochę mnie rozczarował bo spodziewałam się innego obrotu akcji, ale ciekawie to napisałaś. Więc kolejny zachwyt. ; )

    OdpowiedzUsuń