wtorek, 7 sierpnia 2012

Rozdział 7. | 100 lat Agatko ♥

"Czyż jest coś lepszego niż mieć kogoś, z kim można porozmawiać o wszystkich rzeczach jakby się rozmawiało ze sobą samym?"

 "Znaleźć wrażliwych ludzi, którzy czują to, co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi."

 
Przez kilka następnych dni sytuacja się powtarzała. Nie zamieniłam z Lukasem nawet najmniejszego słówka. Tylko te spojrzenia, które wyrażają więcej niż tysiąc słów. Na angielskim przez te 4 dni się nie pojawił, chodził na treningi. Dziwiłam się, że nauczyciel pozwalał mu się zwalniać z lekcji, musi mieć jakiś układ z trenerem. Holly nadal nic nie wie. Mam wrażenie, że jest pozytywnie do mnie nastawiona, a nie wręcz przeciwnie. Kilka razy uśmiechnęła się do mnie, gdy mijałyśmy się na korytarzu. Tego dnia miałam się dowiedzieć dlaczego..
            Wstałam rano, ogarnęłam się i ubrałam. Jedząc sałatkę, usłyszałam dźwięk dzwonka mojej komórki. Na wyświetlaczu widniało: „Austin”.
-Halo?
-Hej Jessica. Masz ochotę dzisiaj ze mną jechać do szkoły?
-Okej, z chęcią.
-To będę pod twoim domem za 10 minut. Do zobaczenia.
Miło, że w ogóle wpadł na ten pomysł. Cieszę się, że nie muszę sama jechać.
            Wsiadłam do auta. Rozmowę zaczął Austin.
-Stało się coś strasznego. Coś co tylko ja o tym wiem, ale nie zniosę dłużej sam dźwigać tej tajemnicy. Musisz mi pomóc..
-Co się stało?! – przyznaję, w głowie miałam najczarniejsze scenariusze.
-Chodzi o Scotta, trochę o Grace. Pamiętasz jak wczoraj w nocy z wami byłem, a Grace się zapytała gdzie jest Scott?
-Tak, pamiętam to. Widziałam po twojej minie, że jednak nie wszystko jest w porządku. 
-Bo nie było. Skłamałem, że pojechał już do domu. Skłamałem, że nie mogłem go znaleźć. Wiem, że został do samego końca imprezy, w „miłym” towarzystwie.
-Błagam, nie mów, że on…
-Tak, to towarzystwo było głównie płci żeńskiej.
-Co on zrobił?! Był chociaż trzeźwy? Dlaczego pozwoliłeś mu tam zostać? – nie mogłam uwierzyć w to co właśnie słyszę. Scott i Grace tworzyli wręcz parę idealną, a teraz miało się to skończyć..?
-Nie chciał słuchać i nie był trzeźwy. Działałem szybko, musiałem jechać do Ciebie, bo martwiłem się. – na chwilę zapadła niezręczna cisza. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć.
-Skąd wiesz, że coś zrobił z tymi dziewczynami? Może tylko rozmawiali, więc…
-Sam mi powiedział, najgorsze jest to, że nie chce o tym powiedzieć Grace. Zdradził ją. I chce to tak po prostu zataić..Niby żałuje tego co zrobił, ale to się już stało..
-Powinna wiedzieć. Na razie jej nic nie mówmy, postaraj się wytłumaczyć Scottowi, żeby spokojnie porozmawiał z Grace. Chociaż znając jej charakter, wiadomo, że to nie będzie spokojna rozmowa.
            Weszłam do szkoły w nienajlepszym humorze. Zdałam sobie sprawę, że teraz będę musiała udawać przed Grace i przy okazji przed Emmą, że wszystko jest w porządku. Nie mogę powiedzieć Em, obie mogłybyśmy nie dać rady, żeby Grace nic nie wyczuła. Pierwszy angielski, hm, Lukasa pewnie i tak nie będzie, więc nie mam się czym martwić.
-Hej, ym, Jessica, prawda? – usłyszałam za sobą przesłodzony głosik. W tym momencie wolałam się chyba nie odwracać. I miałam rację. Stała przede mną Holly Evans.
-Cześć…Tak, jestem Jessica.
-Ja Holly, miło mi. – wyciągnęła dłoń w moim kierunku. Uścisnęłam, no bo co niby miałam zrobić? – Rok szkolny się dopiero zaczął, więc jako kapitanka cheerleaderek muszę znaleźć kilka nowych osób do drużyny. Wydaje mi się, że ty byś sobie poradziła. Może przyszłabyś na przesłuchanie w przyszłą środę?
Myślałam, że się przesłyszałam. Panna Evans chce, żebym razem z nią została cheerleaderką. Po moim trupie..W sumie to przecież nie powinnam się dziwić. Nie zna mnie, nie ma o mnie jeszcze zdania. Dodatkowo myśli, że ja nie znam jej. Ale z tego co słyszałam, to nie jest warta poznania.
-Nie sądzę, żebym pasowała na cheerleaderkę..Zastanowię się jeszcze nad tym.
-Oj pasujesz, pasujesz. To czekam na ciebie w środę po lekcjach w sali gimnastycznej. Do zobaczonka !
Nie ma co, naprawdę ciekawie zaczął się upragniony piątek. Jak się okazało, nie koniec niespodzianek..
            Do klasy weszłam jako ostatnia. Wszyscy już zajmowali swoje miejsca, ale nie było jeszcze nauczyciela. Spojrzałam na swoją ławkę. Nie była pusta. Siedział tam On. Patrzył na mnie, a ja na  niego, bo nie umiałam w tym momencie się ruszyć. Nie mogłam tak stać na środku, a stchórzyć i usiąść gdzieś indziej też nie miałam zamiaru. Usiadłam obok i rozpakowałam podręcznik. Cisza…przerwana po 5 minutach.
-Hej…- zaczął.
Usłyszałam jego głos po tak długim czasie, po plecach przeszedł mnie dreszcz. Jeszcze bardziej utwierdziłam się w tym, że faktycznie nie jest mi obojętny.
-Hej. – odpowiedziałam. Uśmiechnęłam się lekko, co Lukas odwzajemnił.
-Co u ciebie słychać? Przepraszam, że to powiem, ale to prawda: stęskniłem się. – chyba zrobiłam się czerwona, bo moje policzki wręcz się „paliły”.
-Jakoś leci..Nienajlepiej, ale daję radę. – w tym momencie zastanowiłam się nad tym, czy Lukas w ogóle wie, że ja też coś poczułam do niego. Przecież nic takiego mu nie mówiłam. Napisał kiedyś, że wie, że nie jest mi obojętny, ale wprawdzie ja tego nie potwierdziłam. Chyba wykrakałam jego następne pytanie.
-Jess, muszę cię o to spytać. Czy..jest możliwość, że..no..że ty też coś czujesz do mnie?
Co mu odpowiedzieć? Co mu odpowiedzieć?! – kłóciłam się sama ze sobą w myślach. Stwierdziłam, że chyba lepiej jak pozna prawdę.
-Powinieneś się domyślić po moich wcześniejszych reakcjach na tą całą sytuację. Miałeś rację, nie jesteś mi obojętny..-zamilkłam. Ukradkiem spojrzałam na niego… uśmiechnął się.- Nie masz zamiaru z nią zerwać, prawda?
-Ja..nie kocham jej. Znaczy się może i kocham, ale jak..siostrę? Rozpuszczoną siostrzyczkę, tak, właśnie tak ją traktuje moje serce. Nie jest dla mnie najważniejszą dziewczyną na świecie.
Zamurowało mnie. Sądziłam, że odpowie „nie, nie mogę jej zostawić” albo „szkoda mi kończyć ten związek”. A tu proszę..W tym momencie do klasy weszła inna nauczycielka.
-Nie ma waszego nauczyciela od angielskiego, więc macie wolną lekcję.
Po klasie rozległ się okrzyk radości.
-No proszę jakie szczęście. Idziemy gdzieś? Chociażby do parku..- zaproponował.
-Pewnie, nie będziemy tu siedzieć.
Jak na połowę września pogoda naprawdę dopisywała. Słońce, wysoka temperatura..Przyznaję, że trochę poprawił mi się humor.
-Haha, pamiętam jak zobaczyłem cię tu po raz drugi w moim życiu. Tak samo jak za pierwszym razem wszystko wylądowało na ziemi.! – mimowolnie wyszczerzyłam się. Tak, to było dwa tygodnie temu..
-No przyznaję, że poznaliśmy się w bardzo ciekawych okolicznościach. – oboje się zaśmialiśmy.
-Żałujesz, że mnie poznałaś? – zdziwił mnie tym pytaniem.
-Nie żałuję, chodź chciałabym, żeby to inaczej wyglądało.
-Uwierz, że ja też i to bardzo. Przepraszam za to wszystko.
-Trudno, nie twoja wina..
-Zmienię teraz trochę temat: na serio pójdziesz na przesłuchanie cheerleaderek? – widziałam, jak powstrzymuje się od śmiechu.
-Hahah, a co? Nie pasuję tam? – mrugnęłam do niego.
-Wiesz no, tam wszystkie laski są wytapetowane, sztuczne i w ogóle. Jesteś od nich lepsza i nie chodzi tu o to, żeby je obrazić, ale mówię co myślę.
-Hm, dziękuję. A tak serio to wcale nie uśmiecha mi się tam iść. A skąd w ogóle o tym wiesz?
-Powiedziała mi. Uważa, że pasujesz do jej towarzystwa. Ja tak nie uważam.
Zrobiłam kwaśną minę na myśl, że mogłabym się przyjaźnić z Holly. Lukas tylko się zaśmiał.
-Ale nie mówmy już o tym. Masz ochotę coś zjeść? Może lody?
-Z przyjemnością.
Pobyt w lodziarni trochę nam się przedłużył. Nim się obejrzeliśmy, a minęła nie tylko jedna lekcja, a cztery.
-Ups.
-Ups to mało powiedziane. – odpowiedziałam.
-Opłaca nam się wracać do szkoły?
-Chyba lepiej się tam już dzisiaj nie pokazywać. Tak to chociaż wydaje się jakbyśmy po prostu dzisiaj nie przyszli.
-No okej, a nie masz samochodu na parkingu?
-Nie i..a no właśnie, nie mam czym wrócić.
-Chodź pieszo, zanim dojdziemy w nasze strony to akurat będzie ta godzina  jakbyśmy wrócili ze szkoły.
Miał rację. Gdy byliśmy już pod moim domem i miałam się z nim pożegnać, moja siostra wychyliła się zza drzwi i zawołała nas oboje na obiad. Cudownie..A skoro był piątek, weekendu początek < ;D > to został dłużej niż tylko na obiad. Uwielbiam spędzać z nim czas. Ale muszę pamiętać, że on jeszcze nadal ma dziewczynę..

__________________________________
Rozdział już dzisiaj, gdyż jedna z czytelniczek o to poprosiła ;3 Więc proszę bardzo ;* Ale nie przyzwyczajać się, nie dam rady dodawać codziennie ;d A i jeszcze coś - chciałabym z okazji urodzin życzyć mojej przyjaciółce, która na pewno też to przeczyta, wszyyystkiego dobrego ;* Agatko, kocham Cię i życzę, żebyś w każdym dniu w Twoim życiu znalazła szczęście ♥ Żebyś poznała jeszcze wiele wiele osób, które będą dla Ciebie ważne. I pamiętaj - uśmiechaj się cały czas, bo nigdy niewiadomo, kto może zakochać się w Twoim uśmiechu ♥♥♥
Angie.

8 komentarzy:

  1. Dzięki bardzo !!! ;*
    Nie będę ciągle powtarzać że mi się rozdział podoba, bo to jest jasne ^^ Ale powiem, co sądzę o tym opowiadaniu no więc tak:
    Z jednej strony chciałabym, żeby Jessica była z Luisem, ale szkoda mi Austina, no bo on się tak poświęca i wgl.. W dodatku Lukas ma dziewczynę :(
    A i domyślałam się, że Scott zdradził Grace, bo w tamtym rozdziale mi nie pasowało, że pojechał do domu.
    No to tyle i jeszcze raz dzięki, że dodałaś wcześniej. Czekam z niecierpliwością na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;ooo
      dla takich komentarzy to ja rozdziały mogę dodawać choćby i co chwila xD dziękuję, dziękuję, dziękuję ;*

      Usuń
    2. a ja pierwszy raz jestem doceniana na blogu hahaha, że komentuje :D
      i nie ma za co ;*

      Usuń
  2. a ja dziękuję za życzonka i przepraszam, ale wczoraj z tego wszystkiego zapomniałam przeczytać.. nie spodziewałam się, że będzie czekała tu na mnie taka niespodzianka, TEŻ CIĘ KOCHAM <3 i jeszcze raz dziękuję za wszystko!! ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie ^^
    Zajrzysz i liczę na komentarz ?? jednospojrzenieonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następny rozdział? Bo co pięć minut sprawdzam, czy nie dodałaś hahaha ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. dzieje się.. nie mogę się oderwać od czytania! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Akcja ciekawa. Cieszę się że znalazłam tego bloga. ;p
    Notki nie ciągną się w nieskończoność więc +. Jest ciekawa i na temat.

    OdpowiedzUsuń