czwartek, 9 sierpnia 2012

Rozdział 8.

"- Co byś zabrał na bezludną wyspę ? - A ile mogę wziąć ? - Dwie rzeczy. - Zabrałbym Ciebie i lampę z dżinem. Dżin spełniłby moje trzy życzenia. Pierwszym byłaby wielka willa, drugim zapasy żywności, a trzecim złota rybka. Złota rybka spełniłaby moje kolejne trzy życzenia. W pierwszym poprosiłbym o wieczną młodość dla Ciebie, w drugim o wieczną młodość dla mnie, a skoro mam Ciebie to nie muszę prosić o szczęście, więc moim ostatnim życzeniem było by to, aby nikt nas nigdy nie znalazł." ♥

Sobota, leniwy poranek. Podobnie miałam zamiar spędzić tak cały dzień. Ale nie..siostrzyczka Alex już mi zaplanowała atrakcje.
-Nie będziemy dzisiaj siedzieć przed telewizorem na kanapie.! Po pierwsze – za pół godziny przyjedzie Will! – obie w tym momencie się ucieszyłyśmy. Bardzo lubię chłopaka swojej sis.- Wymyśliłam, że może we trójkę pojedziemy na Long Beach? To tylko godzinka drogi. Kocham Nowy Jork, ale tęsknie za plażą..- pomysł genialny! Miło będzie skorzystać z ostatnich promyków słońca.
-Byłoby wręcz świetnie. Tak dawno nie byłam na plaży..
-Jeśli chcesz możesz zabrać jakieś dwie osoby, bo tyle mamy jeszcze wolnych miejsc w aucie. Hm?
Zastanowiłam się, kogo bym mogła zaprosić.. Oczywiście pomyślałam o Grace i Emmie. Wybrałam w komórce numer do Em.
-Tak?
-Emma? Masz ochotę dzisiaj na plażę, słońce i oderwanie od rzeczywistości?
-Oj z chęcią, ale niestety nie dziś. Rodzice wymyślili wyjazd i aktualnie jestem u dziadków.
-Szkoda, to do poniedziałku.
Podobnie było z Grace…
-Halo?
-Zapraszam moją rudowłosą przyjaciółkę na wypad na plażę!
-Sorki, przyjechali do mnie ciocia z wujkiem i małą kuzynką, w tej chwili robię za niańkę.
-Okej, nic na to nie poradzimy. Baw się dobrze z kuzyneczką.
Świetnie.
-Dziewczyny nie mogą, pojedziemy we trójkę. – i uśmiechnęłam się do Alex.
-A chłopacy? – zmieszałam się. Austin? Scott? No chyba nie Lukas..?
Wybrałam numer Austina. Odebrał po pierwszym sygnale.
-Hej Jess!
-Hej. Co powiesz na to, żebyś ze mną, moją siostrą i jej chłopakiem wybrał się na Long Beach? Taki sobotni wypad.
-Jasne, dzięki za zaproszenie.
Wytłumaczyłam mu resztę szczegółów dotyczących wyjazdu i umówiliśmy się na daną godzinę. Jeszcze jedno miejsce. Scott? Jemu chyba teraz lepiej dać spokój. Lukas? No dobra, dzwonię. Jeden sygnał, drugi, trzeci..
-Cześć. Tu Lukas. Nie mogę teraz odebrać komórki. Jeśli to ważne, zostaw wiadomość. Piiiip.
Oczywiście rozłączyłam się, nie miałam zamiaru się nagrywać. Trudno, nie może, to nie.
            Było już po 10. Zwykle o tej godzinie w sobotę lubię sobie pospać, ale nie tym razem. Właśnie pomogłam Willowi wypakować jego rzeczy z auta i zapakować wszystko potrzebne na plażę. I tu następna niespodzianka – myślałam, że będę zmuszona założyć znienawidzone, stare bikini, a tu moja siostrzyczka mówi, że ma prezent. Nowiutki strój kąpielowy. Kochana.. Po kilku minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Tak, Austin już jest.
-No hej, już jestem. Kiedy jedziemy? – zapytał, obejmując mnie na przywitanie.
-Chwilka.
Zapakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy.
            Pogoda była cudowna. Naprawdę w tym roku miesiące wakacyjne mogą zazdrościć pogody wrześniowi. Jechaliśmy już pół godziny, Will zatrzymał się na stacji benzynowej. Kupiliśmy sobie wszyscy po zimnym napoju. Niezdara ja, wylałam na swoją bluzkę połowę zawartości puszki.
-Nie masz nic na przebranie? – zapytała Alex. Byłyśmy w publicznej toalecie.
-Niee, skąd mogłam wiedzieć, że będzie potrzebne?
-Zostań w samym stroju i spodenkach, przecież jest ciepło, a jedziemy od razu na plażę. O, żeby ci było raźniej, też tak zrobię. – wybuchnęłyśmy śmiechem.
Siedziałam teraz w aucie w samej górze od kostiumu i spodenkach. Austin chyba był troszkę speszony, zrobił się czerwony i przez chwilę w ogóle się do mnie nie odzywał. Jazda minęła szybko, wkroczyliśmy na plażę z całym ekwipunkiem. Rozłożyliśmy sobie koce, parasol przeciwsłoneczny i dwa leżaki. Od razu z Alex je zajęłyśmy i postanowiłyśmy skorzystać z kąpieli słonecznej. Przy okazji zauważyłam, że Austin i Will dobrze się dogadują. Kamień z serca.
-Mhmm, tak mogłabym codziennie..-rozmarzyła się moja siostrzyczka.
-Ja teeż, chociaż chyba by mi się znudziło.
-Mi nie. – zaśmiała się, a ja razem z nią.
Delektowałam się właśnie gorącymi promykami słońca, gdy poczułam nagłe „orzeźwienie”. Austin chlusnął na mnie wodą, zerwałam się tylko i zaczęłam go gonić. Po drodze wpadłam na kilku plażowiczów, strasznie ich za to przepraszając i się śmiejąc. Wnioskuję, że właśnie dlatego patrzeli na mnie jak na wariatkę. W końcu wylałam mu na plecy lodowatą wodę z butelki.
-O nie! Teraz to przegięłaś! – złapał mnie w pasie i zarzucił sobie na plecy. Mogłam się szarpać ile wlezie, ale to i tak nic nie dało. Jest ode mnie znacznie wyższy, a już na pewno silniejszy.
-Puszczaj!
-A przeprosisz ładniee? – zaczął się szybko kręcić wokół własnej osi, co tylko przyśpieszyło moją decyzję.
-Tak, tak! Przepraszam bardzo!
-Ładnie chciałem! – cały czas śmialiśmy się jak głupi do sera.
-Ładnie cię przepraszam.!
Postawił mnie przed siebie.
-Ładniej..-zrobił słodkie oczka.
-Co mam jeszcze zrobić?
-Hm..po pierwsze, najpierw masz mnie przytulić. – poruszał komicznie brwiami, wybuchnęłam śmiechem. No dobra, przytuliłam.
-Już dobrze?
-Yy, nie..Jeszcze coś..Po drugie, masz złapać mnie za rękę.
Wywróciłam oczami i z uśmiechem złapałam go za rękę.
-Iii?
-Po trzecie..chcę dostać buziaka.
Dałam mu buziaka w policzek.
-Co w policzek? – zaśmiał się i chyba nie myślał, że potraktuję to poważnie, bo gdy cmoknęłam go w usta – znieruchomiał. Wyszczerzyłam się tylko widząc jego minę.
-No co taki zdziwiony? – mrugnęłam.
W tym momencie zrobił się czerwony jak rak. I to na pewno nie od słońca…
-Prze-przepraszam, ja tylko tego..no..chciałem…
-Dobrze już, dobrze. Idziemy gdzieś?
-Jasne, przejdźmy się plażą.
Zdałam sobie sprawę, jak bardzo ciągnie mnie do Austina. A Lukas? Może to tylko złudzenie..? Sama już nie wiem, pogubiłam się..
-Co u Scotta w związku z tą sytuacją? – zaczęłam.
-Nie za ciekawie..Jest załamany, dodatkowo mówi, że Grace zaczęła podejrzewać, że coś jest nie tak. Trudno się dziwić, w końcu przecież ciągle to ukrywa.
-Powie jej?
-Tak, ma zamiar zrobić to jutro po południu jak się spotkają.
-Biedna Grace..biedny Scott..Postąpił bardzo źle, ale tu już winowajcą jest alkohol.  No i fakt, że się go tyle napił.
-Nie powinienem go tam wtedy zostawiać. – przypomniałam sobie, co ostatnio powiedział. Spieszył się wtedy, żeby przyjechać do mnie..
-To trochę moja wina. Gdybyś nie pojechał za nami, upilnowałbyś go.
-Nawet tak nie myśl. To był mój wybór. Nie mówmy już o tym, wszyscy jakoś damy radę.
Zatrzymaliśmy się przy małej budce z lodami, tak dla ochłody.
-Ta budka chowa się przy naszej ulubionej lodziarni, co nie? – uśmiechnęłam się.
-Noo pewnie.. Wybierzemy się tam jeszcze? Może w najbliższym czasie?
-Jasne. Muszę spróbować tych twoich misiowych żelków, tak je wtedy zachwalałeś.
-Haha, pamiętam.
Dołączyliśmy z powrotem do Alex i Willa. Nawet nie zauważyłam, a było już po 4 popołudniu.
-O której wracamy? – spytałam.
-Jeszcze się dobrze nie zasiedzieliśmy, a ty już chcesz jechać? – żartobliwie skarcił mnie Will.
-Hahah, tak się pytam.
-Zostaniemy może gdzieś tak jak się ciemno zrobi? Lubię jechać samochodem po zmroku..- stwierdziła Alex.
-No taki miałem zamiar. Jeszcze trochę posiedzimy na plaży, potem po mieście pochodzimy. Alex, musimy ich kiedyś zabrać do naszego LA. – wskazał na mnie i Austina.
-Pewnie, ale to jak od szkoły będzie wolne.
Spojrzałam tylko na Austina i uśmiechnęłam się.
            Zgodnie z planem spędziliśmy jeszcze na plaży dwie godziny i ruszyliśmy na miasto. Równo o 22, wsiedliśmy do samochodu. W domu wykończona padłam na łóżko. W tym samym momencie dostałam sms. Kto? Austin.
„Dziękuję za miło spędzony dzień. Trzeba to kiedyś powtórzyć. I nie zapominaj, że jesteśmy umówieni do lodziarni. ;* PS. Słodki był ten buziak…”
Mimowolnie uśmiechnęłam się do mojej komórki…
________________________________
I jak? ;3 W tym rozdziale takie oderwanie od rzeczywistości ;) W następnym już nie będzie tak kolorowo....
Angie.

9 komentarzy:

  1. W tym rozdziale, przekonałam się do Austina w 98 % :D
    Chyba wolałabym, gdyby właśnie z nim była Jessica. Co nie zmienia faktu że Lukasowi zostają 2 % hahaah ^^
    A tym, że nie będzie tak kolorowo w następnym rozdziale to mnie przeraziłaś! Na pewno będzie to coś związane albo z Holly, Lukasem I Jessicą, albo z Grace i Scott'em. No cóż będę czekać na następny rozdział z niecierpliwością. ;*
    Ps. Kiedy czytam kolejne rozdziały tego opowiadania, to wciągam się w nie niesamowicie. Wyobrażam sobie co czuję Jessica. To dzięki tobie, bo przecież ty piszesz to opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak czytam Twoje komentarze to czasami mam wrażenie, że wkradłaś się do mojego komputera i przeczytałaś gotowe już rozdziały xD Lubisz zgadywać co będzie dalej ;3
      Ps. I to chodziło, żeby się przekonać do Austina ^^ ;*

      Usuń
    2. Hahahaa po prostu tak jakoś wyobraziłam sb co może być najstraszniejsze i sb pomyślałam że Holly dowie się o pocałunku, albo Grace się załamie zdradą ^^ Ale i tak pewnie będę zaskoczona tym co na piszesz (w pozytywny sposób oczywiście) :D
      A Austin jest spoko :D ;*

      Usuń
    3. heh ;P
      też go lubię ;3 Lukasa oczywiście też ^^

      Usuń
  2. Awwww *_* Trafiłam tu przypadkiem i przeczytałam wszystko <3 Poproszę jak najszybciej nową notkę.
    Zachęcam również do przeczytania nowego rozdziału u mnie: http://when-i-see-stars.blog

    OdpowiedzUsuń
  3. słodki.. słodki to on jest! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Notki czyta się naprawdę przyjemnie. ; )
    Niby typowe życie nastolatki które kręci się między chłopakami, ciuchami i przyjaciółkami, ale bardzo mi się podoba. Oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń