czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 15.

"Miłość nie jest nigdy taka sama. Jest zawsze oryginalna i zmienia się stale, zależnie od charakteru i indywidualnych cech osoby, którą kochamy."

 "Miłość potrafi znaleźć drogę tam, gdzie nie ma nawet ścieżki."

 
-O co w tym wszystkim chodzi? – pierwszy odezwał się Lukas.
-Pozwól, że wyjaśnię. – szyderczo uśmiechnęła się Holly. – To jest Kevin, mieliście go już okazję poznać, kiedy ja jeszcze nie wróciłam z wakacji.
Kevin Mavel… - „KXM”, X dla zmyłki, no tak…
-Właśnie, cześć. – odezwał się.
-No więc kiedy mnie tu nie było, wy w najlepsze się zabawialiście. Impreza była cudowna, prawda? Wspólne tańce, rozmowy i na końcu ten pocałunek. – spojrzeliśmy na siebie z Lukasem.. – Tak, Kevin wszystko mi powiedział, widział was. Ale jedno co było zastanawiające…odepchnęłaś go i odjechałaś. – zwróciła się do mnie.
-Holly do cholery, po co nam to mówisz?! – Lukas się zdenerwował.
-Nie przerywaj mi! Gdy Kevin mi to powiedział od razu po moim powrocie, myślałam, że to tylko wybryk Lukasa, że nic do siebie nie czujecie i tyle. Przez pierwsze dni w szkole nie zmieniałam zdania, unikaliście siebie, dodatkowo ty kręciłaś z niejakim Austinem. – Lukas ze złości poczerwieniał na twarzy. – Wydawałaś się grzeczna i milutka, stwierdziłam, że poznam cię bliżej i będę miała pewność, że nie jesteś dla mnie zagrożeniem. Poprosiłam Kevina, żeby was śledził. No i wyszło co wyszło podczas waszych wagarów, potem zadania na angielski.
-Następnym razem zasłońcie chociaż okno.. – przez śmiech powiedział Kevin. Widziałam, że Lukas to pewnie najchętniej by mu teraz przyłożył.
-W sumie to nie przeszkadzały mi wasze grzeszki, bo nie czuję nic do Lukasa. – spojrzała na niego z pogardą. – Aż do dzisiaj, gdy postanowiłeś ze mną zerwać idioto! Jestem z tobą dla reputacji, kapitanka cheerleaderek plus kapitan drużyny footballowej. Idealne połączenie. Wiedziałam, że prędzej czy później będziesz chciał to zakończyć, więc uknułam plan. Po pierwsze, w każdej chwili mogę wstać z tego wózka, nic mi nie jest, ten wypadek to była mała stłuczka, ale lekarz nie sprzeciwił się oszukiwać, gdy zaproponowałam mu niezłą gotówkę. Do tego Scarlett i Tracy mają teraz mnie unikać. Więc gdybyś teraz ze mną zerwał, okazałbyś się dupkiem bez serca. Ludzie to zauważą.
-Jak możesz tak wszystkich oszukiwać?! – krzyknął.
-A no widzisz, mogę. Następna rzeczą jest twoja przeszłość…
Lukas momentalnie zbladł. Przełknął głośno ślinę. Wiedziałam, że to nic dobrego nie znaczy.
-Zatkało, prawda? Powiedziałeś mi wszystko na początku naszej znajomości, nawet nie pomyślałeś, że mogłabym to kiedyś użyć przeciwko tobie. No ale co się dziwić, byłeś we mnie tak zauroczony..Jak ludzie się dowiedzą, zaczną cię unikać. Staniesz się wyrzutkiem społecznym. No cóż, historia lubi się powtarzać.
-Prawdziwi przyjaciele nie odwrócą się ode mnie!
-Oh kotku, my popularni nie mamy prawdziwych przyjaciół. Przecież z Kevinem też się bardzo dobrze znacie, i co? Zostanie ci tylko ona, którą też zresztą obsmaruję i kilka rzeczy powymyślam. Jest nowa, co tylko ułatwi mi zadanie.
-Ją zostaw w spokoju!
-Jaki szlachetny, no proszę.. Więc co wybierasz? Do końca szkoły jesteś ze mną, jako kapitan drużyny, z masą przyjaciół.? Czy wolisz spaść na dno?
-Możesz sobie mówić co chcesz! Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego!
-Okej, zrozumiałam. Ale tak dla pewności masz tydzień na przemyślenie wszystkiego. Nacieszcie się sobą nawzajem, bo od następnego czwartku zacznie się dla was piekło. Żegnam i powodzenia życzę. – wycedziła przez zęby i razem ze swoim „towarzyszem” odeszła w stronę szkoły.
-Lukas, co ona miała na myśli?
-I tak się dowiesz. Powiem ci sam zanim ona rozgłosi to z milionem kłamstw. Wiem, że jesteś wspaniałą osobą i nie zachowasz się jak fałszywy przyjaciel.
-Wiesz, że to moja wina, prawda? To, że się tu w ogóle pojawiłam..
-Nawet tak nie myśl! To moja wina. Wplątałem się w znajomość z Holly i teraz mam..
-Wracajmy, jest zimno i strasznie wieje. – tak się śpieszyłam, że zapomniałam wziąć z szafki kurtkę.
-Weź to – Lukas zdjął swoją szarą bluzę z kapturem i narzucił na moje ramiona.
-Dziękuję – uśmiechnęłam się.
-Ile masz jeszcze lekcji?
-Dwa wychowania fizyczne.
-To nie idziemy do szkoły, chodź do Boba, twoje przyjaciółki już się chyba niecierpliwią. – wskazał na Grace i Emmę patrzące w naszą stronę.
-Racja, zapomniałam. Chodźmy.
              W kawiarni było o wiele cieplej. Wchodząc poczułam silny zapach kawy i ciasta.
-Co tam się działo?! – Grace nie wytrzymała.
Usiedliśmy z Lukasem naprzeciwko dziewczyn. Po kolei we dwójkę wszystko opowiedzieliśmy. Moje przyjaciółki robiły coraz to większe oczy.
-Co teraz? – spytała wystarczająco zdezorientowana już Emma.
-Zobaczymy. Cieszmy się spokojem przez ten tydzień. – Lukas był załamany.
-My we dwie idziemy do szkoły, zostańcie tutaj. Jess, po lekcjach przyniesiemy ci z szafki kurtkę. Na pewno chcecie porozmawiać. Do później. – ubrały się i wyszły.
-Chyba muszę ci wyjaśnić parę spraw, prawda? – zaczął.
-Tak, chciałabym.
-No więc co do mojej przeszłości… - zmieszał się.
-Lukas..Możesz się okazać, że byłeś największym terrorystą na świecie, a ja i tak nie odwrócę się od ciebie. Było, minęło. Mnie obchodzi to jaki jesteś teraz, a nie kiedyś, kiedy nawet ciebie nie znałam.
-Dziękuję ci. Terrorysta? Nie przesadzaj. – zaśmiał się. – Moi aktualni rodzice nie są moimi biologicznymi rodzicami. Adoptowali mnie i przygarnęli zaledwie trzy lata temu. Wiem, że kobieta, która mnie urodziła nie zasługiwała na mnie. Nawet nie wiem czy kiedykolwiek widziałem ją trzeźwą i bez papierosa. – zaszkliły mi się oczy. – Teraz pewnie nawet nie pamięta, że kiedykolwiek miała syna. A ojciec..to już inna sprawa. Wykorzystywał mnie, możesz się domyślić jak… - ucichł, a łzy zbierające się w moich oczach wypłynęły na policzki. – To nie koniec historii. Mając 11 lat uciekłem z domu, już nie wytrzymałem. Nie miałem dokąd pójść. Przez 2 lata byłem bezdomny. Nie wiem dlaczego, ale bałem się iść do domu dziecka, gdzie by mnie na pewno przyjęli. Chyba bałem się, że też mnie wykorzystają. Ale któregoś dnia zainteresowała się mną pewna starsza kobieta, która zgłosiła do domu dziecka, że istnieje taka osoba jak ja. I to dzięki niej, teraz to już mojej babci, jej syn z żoną, czyli moi rodzice, zaadoptowali mnie. Sami od kilku lat nie mieli dziecka przez problemy zdrowotne. Zapewnili mi psychologa, który pomógł zapomnieć mi o przeszłości. Nie mam problemów z psychiką, ale jeśli Holly rozpowie to wszystko, a znając ją bardzo pokoloruje tą opowieść, ludzie będą mnie unikać.
Przysunęłam się do niego bliżej i tak po prostu przytuliłam. Mogłam sobie tylko wyobrazić co przeżywał, i co przeżywa teraz. Jedno wiem na pewno – nie mam zamiaru zacząć go unikać i nie zostawię go samego na pastwę wrednej Holly i reszty bandy..
-Nie przeraża cię ta historia? – spytał.
-Przecież to nie twoja wina!
-Jeśli nie będę już kapitanem, bo chłopaki mnie najprościej mówiąc wywalą, nadal będziesz spędzać ze mną czas?
-Co za głupie pytanie..Oczywiście, że tak! Przecież cię kocham. – dopiero po wypowiedzeniu tych słów zdałam sobie sprawę z tego, co powiedziałam. – Znaczy się, yy..
-Też cię kocham. – Lukas wyszczerzył zęby i pocałował w czoło. Uśmiechnęłam się. Skoro tak powiedziałam, to znaczy, że tak jest. Zakochałam się w osobie, którą pierwszą spotkałam w Nowym Jorku...

_________________________________
Tak, wiem, beznadziejny rozdział. Mało mi się podoba. 
Prawie wszystko to dialog, ale wyjaśniło się wiele rzeczy.
Wiem, że większość to "Austin Forever", więc proszę nie zrażać się do uczuć Jess ;p To dopiero 15. rozdział, wiele się jeszcze wydarzy i tylko ja wiem z kim na końcu będzie tak naprawdę ;))
To do następnego ;* ( myślę, że będzie w niedzielę )
Angie.

7 komentarzy:

  1. Nie wiem czemu ci się nie podoba, przecież jest świetny.
    No i znowu zmieniam zdanie JESS MA BYĆ Z LUKASEM! i konie tak ma być!
    A Holly jest okrutna i wcale jej nie lubię. :)
    Proszę cię niech Jess będzie z Lukasem, a Austin to bardziej najlepszy przyjaciel..
    Dobra no to czekam z niecierpliwością na następny! ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. nie pisz, że beznadziejny! bardzo mi się podobał.. intryga, historia, zrozumienie, wyznanie. był ciepły, zupełnie tak, jak ciepły jest Lukas. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Nowy bd jednak w poniedziałek, teraz przygotowania na jutrzejszy pierwszy dzień szkoły ;* Do jutra <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo spodobał mi się pierwszy, początkowy wątek dotyczący zmyłki. Poza tym rozdział też ciekawy, ale trochę za mało opisów. :)
    Na zdjęciu w avatarze jesteś Ty?

    U mnie nowy rozdział, zapraszam serdecznie:
    marsz-mendelsona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, mało opisów, ale to było celowe w tym rozdziale ;p
      Ps. tak, to ja ;D

      Usuń
  5. Minęła niedziela, minął poniedziałek i zaraz minie też wtorek, a nowego rozdziału ciągle nie widać:((

    OdpowiedzUsuń
  6. Historia Lukasa całkowicie wszystko zmieniła. Nie mogę się doczekać aż wszystkie notki już przeczytam, bo jestem bardzo w tyle. ;p

    OdpowiedzUsuń