''Jedynym chłopcem, za którym będę biegać, będzie mój synek bawiący się ze mną w berka''
"Ciężko zrozumieć, że człowiek może się uzależnić od drugiego człowieka.
Że się tęskni za jego widokiem, za tym, że idzie obok i przypadkowo
swoją dłonią muska Twoją dłoń, że się uśmiecha, żartuje i opowiada o
sobie. Tęskni się za zapachem jego skóry, za tonem jego głosu. Za tym,
że Cię szturchnie i powie, że jesteś super"
Niedzielę spędziłam w gronie rodzinnym.
Siostra mamy z mężem dowiedzieli się, że jest u nas Alex, więc wpadli z
wizytą..W końcu to przecież jej chrześniaczka. Ten dzień zaliczam do tych
najnudniejszych w całym życiu.
***Oczami
Grace***
Zaraz
zobaczę się ze Scottem. Nie wiem dlaczego, mam dziwne obawy. Ostatnio jest
jakiś dziwny, nieobecny. Jakby ciągle o czymś myślał. Nie wiem, sama się przekonam.
Weszłam do pobliskiej kawiarni, gdzie się umówiliśmy. Scott już siedział przy
jednym ze stolików, blisko okna.
-Hej. – wstał i objął mnie. Dałam mu
buziaka na przywitanie. Nadal czułam tą barierę między nami, która tego dnia
jakby jeszcze bardziej się nasiliła.
-Cześć. – odpowiedział przygaszonym
głosem.
-Stało się coś?
-Tak. Coś poważnego. Nie wiem od czego
zacząć..
-Najlepiej od początku.
-A więc..cofnijmy się w czasie do
poprzedniej soboty. – gdy to powiedział, miałam złe przeczucia na ciąg dalszy
tej opowieści. – Pamiętasz co wtedy było?
-Impreza u Kevina.
-Musiałaś razem z Jessicą i Emmą
wracać, ja jednak zostałem.
-Austin powiedział, że nie na długo,
miałeś wyłączony telefon i.. – przerwałam. Widząc ból na jego twarzy, czułam,
że nie do końca tak to wyglądało.
-Skłamał. Ale nie wiń go za to, zrobił
to dla mnie. Zresztą wtedy jeszcze nie wiedział co się stało.
-A co się stało?
-Po pierwsze, za dużo wypiłem. Nie
pamiętam nic z tamtego wieczoru, ale wiem co się wydarzyło.
-To powiedz w końcu co się wydarzyło..-
myślałam, że się rozpłaczę. On chyba nie..
-Po pijaku przespałem się z jedną
dziewczyną. Nic nie pamiętam, kompletnie. Ale obudziłem się rano z nią w łóżku
w jakimś pokoju u Kevina. Ona była w pełni świadoma, wszystko mi powiedziała,
bezczelnie śmiejąc mi się w twarz. – powiedział na jednym wydechu. A mi zrobiło
się ciemno przed oczami..
-C-co? – wyjąkałam. Do oczu napłynęły
mi łzy, które strumieniem spłynęły po moich policzkach. – Jak mogłeś mi to
zrobić?!
-Grace, przepraszam..Nienawidzę siebie.
Wiem, że to nic nie zmienia, ale błagam, nie skreślaj mnie. Nie poradzę sobie z
tym..
-A ja mam sobie z tym poradzić?!
Przykro mi, na dzień dzisiejszy nie potrafię zrobić nic innego jak tylko
zakończyć to wszystko. Nie pisz do mnie, nie dzwoń, daj mi święty spokój..
-Nie, proszę! Czy kiedykolwiek mi
wybaczysz? Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu..
-Mogłeś o tym pomyśleć wcześniej. I nie
wiem czy będę umiała ci wybaczyć. Żegnaj Scott…
Cała zapłakana wybiegłam z budynku.
Biegłam prosto przed siebie. Nie potrafię przyjąć do wiadomości tego co się
stało. Co ja mam teraz zrobić.? Kocham go…
***Oczami
Jess***
Smacznie sobie spałam, było już po
północy. Obudził mnie dzwonek telefonu. Na pół śpiąca nawet nie spojrzałam kto
dzwoni.
-Yhm, tak?
-Jessica? Mówi mama Grace. Nie wiesz
może gdzie ona jest? Widziałaś się z nią? – te słowa zadziałały na mnie
pobudzająco.
-Nie, dzisiaj nie miałam z nią żadnego
kontaktu. Coś się stało..?
-Wyszła popołudniu i do tej pory
jeszcze nie wróciła. Nie odbiera, ma wyłączony telefon. To do niej nie podobne.
Tylko do ciebie mam numer, więc zadzwoniłam. Mogłabyś zapytać się innych?
-Oczywiście, jak tylko się czegoś
dowiem to do pani zadzwonię.
Rozłączyłam się. Gdzie ona jest? Jutro
szkoła i w ogóle..Zadzwoniłam do Austina.
-Hej, nie wiesz co z Grace? Gdzie ona
jest?
-Nie mam pojęcia, a co się stało?
-Nie wróciła do domu. Ona spotkała się
dzisiaj ze Scottem, prawda? Kontaktowałeś się z nim?
-Nie, zadzwonię do niego, a ty do Emmy.
Rozłączyłam się. Jak się okazało Emma
też nic nie wie..
***Oczami
Austina***
Nie mogłem dodzwonić się do Scotta.
Dopiero piąta próba przyniosła efekt.
-Taak? – usłyszałem jego zachrypnięty i
załamany głos.
-Gdzie Grace?
-Co z nią?! – to oznacza tylko
jedno-nic nie wie.
-Nie wróciła do domu. Spotkaliście się
dzisiaj? Zna całą prawdę?
-Tak, zakończyła nasz związek..- przez
chwilę milczał. Słyszałem jak podciąga nosem. – A teraz jeszcze przeze mnie
zniknęła. Austin, pomóż mi..
***Oczami
Jessiki***
Wiadomość o tym, że Scott nie ma o
niczym pojęcia nie okazała się najlepsza. Niewiele się zastanawiając, pobiegłam
obudzić Alex i Willa. Muszą mi pomóc jej szukać. Gdy wszystko im opowiedziałam,
w pośpiechu każdy się ubrał i wsiedliśmy do samochodu. Po drodze zabraliśmy
Emmę, Austina, Scotta oczywiście też. Był w strasznym stanie…
Po dwóch godzinach szukania,
zawiadomiliśmy policję. Sami byśmy sobie nie dali rady. Chciałam, żeby jak
najwięcej osób nam pomogło. Wybrałam numer Lukasa. Sygnał, drugi, trzeci. Nie
odbiera.. Próbowałam jeszcze kilka razy – bez skutku. Dopiero teraz sobie
zdałam sprawę, że po pierwsze od piątku w ogóle się nie odezwał, po drugie, nie
odbiera ode mnie komórki. Co jest grane?
Już
powoli zaczynało świtać. A po Grace ani śladu. Właśnie siedzieliśmy
zrezygnowani z Austinem na krawężniku, gdy podszedł do nas jeden z policjantów.
-Nowy Jork jest wielki, trudno ją
znaleźć, może być wszędzie. Postaramy się jak najlepiej wykorzystać to, że jest
jasno i ją znaleźć. Jednak jeśli do wieczora to się nie stanie, zgłosimy sprawę
do mediów i innych jednostek poszukiwawczych.
Zdałam sobie sprawę, jak daleko to
wszystko zaszło i że jest naprawdę niebezpiecznie. Moja biedna Grace..
Godzina
20:00. Powoli się ściemnia. A po Grace nadal ani śladu. Strasznie się martwię.
Scott już dawno się załamał. Nagle mnie olśniło..
-Wiem gdzie ona jest! – krzyknęłam.
Wszyscy jak poparzeni do mnie podbiegli.
-Gdzie, no mów, proszę..- nalegali.
-Pamiętam jak mówiła, że ma takie
miejsce w NY, gdzie nikt jej nigdy nie znajdzie i chodzi tam jak chce być sama.
Wprawdzie nie pokazała mi go, ale wiem gdzie to jest. Przy starych,
opuszczonych magazynach na przedmieściu. – jak mogłam wcześniej na to nie
wpaść?
-Jedziemy tam! – zażądał jeden z
policjantów.
Razem z kilkoma osobami pierwsza
wbiegłam do opuszczonego budynku. Wołaliśmy ją, ale nikt się nie odezwał.
-Patrzcie, torebka Grace. Tak, miała ją
wczoraj przy sobie! – wykrzyknął Scott. To znaczy, że tu jest, lub była.
Stałam właśnie i rozglądałam się po
pomieszczeniu, było to utrudnione przez mrok. Nagle podskoczyłam ze strachu.
Coś się poruszyło w kącie.
-Jess, tu jestem.. – odezwał się
zachrypnięty głos. Tak, to Grace..Podbiegłam i przytuliłam moją przyjaciółkę.
-Nigdy więcej tego nie rób,
zrozumiano?! Martwiliśmy się..
-Jest tu z wami Scott?
-No a jak mogłoby go tu nie być? Wyrywa
sobie włosy z głowy, nawet sobie nie zdajesz sprawy co on przeżywa..
-Ale to nie zmienia faktu co zrobił..
-Tak, oczywiście. Nie postąpił dobrze,
ale nieświadomie. Każdy zasługuje na drugą szansę, przemyśl to.
Gdy to mówiłam, zauważył nas właśnie
Scott i od razu rzucił się w naszą stronę.
-Grace! Jesteś! Nie wybaczyłbym sobie
jakby coś ci się stało..
Podobnie reagowała każda bliska osoba,
która zobaczyła w końcu odnalezioną dziewczynę..
Rzuciłam
się na łóżko. Akcja zakończona, Grace wróciła z rodzicami do swojego domu. Na
szczęście.. Ktoś zapukał do mojego pokoju.
-Proszę.
-Hejka.. – to była równie tak samo jak
ja zmęczona Alex – Jak dobrze, że udało się ją odnaleźć..
-Nawet nic nie mów. Ogromnie się
martwiłam.
-Nie miałyśmy nawet od czasu soboty
razem pogadać. Wczoraj ta ciotka przyjechała.. – miała rację. – Lubisz Austina,
prawda?
-Tak, lubię. A dlaczego pytasz?
-Bo widziałam, że on też bardzo lubi
ciebie. – podkreśliła słowo „bardzo”.
-Może.. – mrugnęłam i uśmiechnęłam się.
Zaśmiała się.
-Pasujecie do siebie. Dobra, już cię
nie męczę, też idę się położyć. Dobranoc.
-Kolorowych.
Zgasiłam światło, ale jeszcze zanim
zasnęłam, zdążyłam przemyśleć parę spraw. Lukas nadal nie dał znaku życia. Może
stwierdził, że jednak coś mu się pomyliło i nad życie kocha Holly..? Albo
jestem tylko zabawką, gdy jej nie ma w pobliżu..? Te i wiele podobnych hipotez
krążyły mi po głowie. Nagle zadzwonił mój telefon. Emma.
-Cześć, nie uwierzysz co się stało!
-Boże, co?
-Przypadkowo dowiedziałam się od
nauczycielki ze szkoły, musiałam zadzwonić i zapytać o jedną lekcję. Chodzi o
Holly Evans…
_____________________________
Taki trochę ponury ten rozdział, ale cóż...
A i jedno pytanie: macie twittera? Jak by co ja mam ;3 : @andzia_4212
Albo jak macie jakieś pytania dotyczące rozdziału, czy po prostu Wam się nudzi to zapraszam na GG : 2170480 ;D
Do następnego, czyli pewnie za dwa dni ;** <wykorzystuję wakacje i dodaję w miarę często, niewiadomo jak to będzie od września, ja nowa szkoła i wgl więcej nauki ;// >
Ps. Byłoby mi miło, gdyby chociaż kilka osób obserwowało mojego bloga. Wystarczy kliknąć "dołącz się do tej witryny" w panelu po prawej stronie ;) Z góry dziękuję ;3
Angie.
Angie.
Kiedy się dowiedziałam, że Scott zdradził Grace, to pomyślałam, że jest beznadziejnym idiotom i chciałam, żeby Grace mu nigdy nie wybaczyła. Jednak potem okazało się, że za dużo wypił, nic nie pamiętał, a co najważniejsze jeszcze kochał Grace i teraz bym chciała, żeby ją tak meegaaa zajebiście przeprosił i ona żeby mu wybaczyła i wszystko pięknie, ładnie, układnie :D
OdpowiedzUsuńNo i ta Holly to podejrzany typ. Mam się jej bać? (hahaha)
Oczywiście zaczęłam obserwować twojego bloga i na gadu też sb zapisałam numer ^^
Do następnego! ;*
o jak milutko ;*
Usuńdramatyczne chwile, które zaparły dech w piersiach! O.o
OdpowiedzUsuńtak się zastanawiam, o co chodzi z Holly... skoro Lucas nie odbiera telefonów, to musiało zdarzyć się coś wyjątkowego. Może wypadek? i on nagle stwierdził,że była mu tak bliska,że nie może jej zostawić... albo że nie może zostawić jej w takiej chwili i dlatego olewa Jess?
OdpowiedzUsuńzaraz się przekonam :D ale fajnie tak zgadywać, co będzie dalej ;)
Rodział może i ponury według Ciebie. Ale bardzo mi się podobał. Znów ostatni telefon trzyma w napięciu. Aż chce się dalej czytać. Wielki pokłon w stronę autorki.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplo. ; )