sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział 9.

''Jedynym chłopcem, za którym będę biegać, będzie mój synek bawiący się ze mną w berka''

 "Ciężko zrozumieć, że człowiek może się uzależnić od drugiego człowieka. Że się tęskni za jego widokiem, za tym, że idzie obok i przypadkowo swoją dłonią muska Twoją dłoń, że się uśmiecha, żartuje i opowiada o sobie. Tęskni się za zapachem jego skóry, za tonem jego głosu. Za tym, że Cię szturchnie i powie, że jesteś super"

 
             Niedzielę spędziłam w gronie rodzinnym. Siostra mamy z mężem dowiedzieli się, że jest u nas Alex, więc wpadli z wizytą..W końcu to przecież jej chrześniaczka. Ten dzień zaliczam do tych najnudniejszych w całym życiu.
***Oczami Grace***
            Zaraz zobaczę się ze Scottem. Nie wiem dlaczego, mam dziwne obawy. Ostatnio jest jakiś dziwny, nieobecny. Jakby ciągle o czymś myślał. Nie wiem, sama się przekonam. Weszłam do pobliskiej kawiarni, gdzie się umówiliśmy. Scott już siedział przy jednym ze stolików, blisko okna.
-Hej. – wstał i objął mnie. Dałam mu buziaka na przywitanie. Nadal czułam tą barierę między nami, która tego dnia jakby jeszcze bardziej się nasiliła.
-Cześć. – odpowiedział przygaszonym głosem.
-Stało się coś?
-Tak. Coś poważnego. Nie wiem od czego zacząć..
-Najlepiej od początku.
-A więc..cofnijmy się w czasie do poprzedniej soboty. – gdy to powiedział, miałam złe przeczucia na ciąg dalszy tej opowieści. – Pamiętasz co wtedy było?
-Impreza u Kevina.
-Musiałaś razem z Jessicą i Emmą wracać, ja jednak zostałem.
-Austin powiedział, że nie na długo, miałeś wyłączony telefon i.. – przerwałam. Widząc ból na jego twarzy, czułam, że nie do końca tak to wyglądało.
-Skłamał. Ale nie wiń go za to, zrobił to dla mnie. Zresztą wtedy jeszcze nie wiedział co się stało.
-A co się stało?
-Po pierwsze, za dużo wypiłem. Nie pamiętam nic z tamtego wieczoru, ale wiem co się wydarzyło.
-To powiedz w końcu co się wydarzyło..- myślałam, że się rozpłaczę. On chyba nie..
-Po pijaku przespałem się z jedną dziewczyną. Nic nie pamiętam, kompletnie. Ale obudziłem się rano z nią w łóżku w jakimś pokoju u Kevina. Ona była w pełni świadoma, wszystko mi powiedziała, bezczelnie śmiejąc mi się w twarz. – powiedział na jednym wydechu. A mi zrobiło się ciemno przed oczami..
-C-co? – wyjąkałam. Do oczu napłynęły mi łzy, które strumieniem spłynęły po moich policzkach. – Jak mogłeś mi to zrobić?!
-Grace, przepraszam..Nienawidzę siebie. Wiem, że to nic nie zmienia, ale błagam, nie skreślaj mnie. Nie poradzę sobie z tym..
-A ja mam sobie z tym poradzić?! Przykro mi, na dzień dzisiejszy nie potrafię zrobić nic innego jak tylko zakończyć to wszystko. Nie pisz do mnie, nie dzwoń, daj mi święty spokój..
-Nie, proszę! Czy kiedykolwiek mi wybaczysz? Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu..
-Mogłeś o tym pomyśleć wcześniej. I nie wiem czy będę umiała ci wybaczyć. Żegnaj Scott…
Cała zapłakana wybiegłam z budynku. Biegłam prosto przed siebie. Nie potrafię przyjąć do wiadomości tego co się stało. Co ja mam teraz zrobić.? Kocham go…
***Oczami Jess***
Smacznie sobie spałam, było już po północy. Obudził mnie dzwonek telefonu. Na pół śpiąca nawet nie spojrzałam kto dzwoni.
-Yhm, tak?
-Jessica? Mówi mama Grace. Nie wiesz może gdzie ona jest? Widziałaś się z nią? – te słowa zadziałały na mnie pobudzająco.
-Nie, dzisiaj nie miałam z nią żadnego kontaktu. Coś się stało..?
-Wyszła popołudniu i do tej pory jeszcze nie wróciła. Nie odbiera, ma wyłączony telefon. To do niej nie podobne. Tylko do ciebie mam numer, więc zadzwoniłam. Mogłabyś zapytać się innych?
-Oczywiście, jak tylko się czegoś dowiem to do pani zadzwonię.
Rozłączyłam się. Gdzie ona jest? Jutro szkoła i w ogóle..Zadzwoniłam do Austina.
-Hej, nie wiesz co z Grace? Gdzie ona jest?
-Nie mam pojęcia, a co się stało?
-Nie wróciła do domu. Ona spotkała się dzisiaj ze Scottem, prawda? Kontaktowałeś się z nim?
-Nie, zadzwonię do niego, a ty do Emmy.
Rozłączyłam się. Jak się okazało Emma też nic nie wie..
***Oczami Austina***
Nie mogłem dodzwonić się do Scotta. Dopiero piąta próba przyniosła efekt.
-Taak? – usłyszałem jego zachrypnięty i załamany głos.
-Gdzie Grace?
-Co z nią?! – to oznacza tylko jedno-nic nie wie.
-Nie wróciła do domu. Spotkaliście się dzisiaj? Zna całą prawdę?
-Tak, zakończyła nasz związek..- przez chwilę milczał. Słyszałem jak podciąga nosem. – A teraz jeszcze przeze mnie zniknęła. Austin, pomóż mi..
***Oczami Jessiki***
Wiadomość o tym, że Scott nie ma o niczym pojęcia nie okazała się najlepsza. Niewiele się zastanawiając, pobiegłam obudzić Alex i Willa. Muszą mi pomóc jej szukać. Gdy wszystko im opowiedziałam, w pośpiechu każdy się ubrał i wsiedliśmy do samochodu. Po drodze zabraliśmy Emmę, Austina, Scotta oczywiście też. Był w strasznym stanie…
Po dwóch godzinach szukania, zawiadomiliśmy policję. Sami byśmy sobie nie dali rady. Chciałam, żeby jak najwięcej osób nam pomogło. Wybrałam numer Lukasa. Sygnał, drugi, trzeci. Nie odbiera.. Próbowałam jeszcze kilka razy – bez skutku. Dopiero teraz sobie zdałam sprawę, że po pierwsze od piątku w ogóle się nie odezwał, po drugie, nie odbiera ode mnie komórki. Co jest grane?
            Już powoli zaczynało świtać. A po Grace ani śladu. Właśnie siedzieliśmy zrezygnowani z Austinem na krawężniku, gdy podszedł do nas jeden z policjantów.
-Nowy Jork jest wielki, trudno ją znaleźć, może być wszędzie. Postaramy się jak najlepiej wykorzystać to, że jest jasno i ją znaleźć. Jednak jeśli do wieczora to się nie stanie, zgłosimy sprawę do mediów i innych jednostek poszukiwawczych.
Zdałam sobie sprawę, jak daleko to wszystko zaszło i że jest naprawdę niebezpiecznie. Moja biedna Grace..
            Godzina 20:00. Powoli się ściemnia. A po Grace nadal ani śladu. Strasznie się martwię. Scott już dawno się załamał. Nagle mnie olśniło..
-Wiem gdzie ona jest! – krzyknęłam. Wszyscy jak poparzeni do mnie podbiegli.
-Gdzie, no mów, proszę..- nalegali.
-Pamiętam jak mówiła, że ma takie miejsce w NY, gdzie nikt jej nigdy nie znajdzie i chodzi tam jak chce być sama. Wprawdzie nie pokazała mi go, ale wiem gdzie to jest. Przy starych, opuszczonych magazynach na przedmieściu. – jak mogłam wcześniej na to nie wpaść?
-Jedziemy tam! – zażądał jeden z policjantów.
Razem z kilkoma osobami pierwsza wbiegłam do opuszczonego budynku. Wołaliśmy ją, ale nikt się nie odezwał.
-Patrzcie, torebka Grace. Tak, miała ją wczoraj przy sobie! – wykrzyknął Scott. To znaczy, że tu jest, lub była.
Stałam właśnie i rozglądałam się po pomieszczeniu, było to utrudnione przez mrok. Nagle podskoczyłam ze strachu. Coś się poruszyło w kącie.
-Jess, tu jestem.. – odezwał się zachrypnięty głos. Tak, to Grace..Podbiegłam i przytuliłam moją przyjaciółkę.
-Nigdy więcej tego nie rób, zrozumiano?! Martwiliśmy się..
-Jest tu z wami Scott?
-No a jak mogłoby go tu nie być? Wyrywa sobie włosy z głowy, nawet sobie nie zdajesz sprawy co on przeżywa..
-Ale to nie zmienia faktu co zrobił..
-Tak, oczywiście. Nie postąpił dobrze, ale nieświadomie. Każdy zasługuje na drugą szansę, przemyśl to.
Gdy to mówiłam, zauważył nas właśnie Scott i od razu rzucił się w naszą stronę.
-Grace! Jesteś! Nie wybaczyłbym sobie jakby coś ci się stało..
Podobnie reagowała każda bliska osoba, która zobaczyła w końcu odnalezioną dziewczynę..
            Rzuciłam się na łóżko. Akcja zakończona, Grace wróciła z rodzicami do swojego domu. Na szczęście.. Ktoś zapukał do mojego pokoju.
-Proszę.
-Hejka.. – to była równie tak samo jak ja zmęczona Alex – Jak dobrze, że udało się ją odnaleźć..
-Nawet nic nie mów. Ogromnie się martwiłam. 
-Nie miałyśmy nawet od czasu soboty razem pogadać. Wczoraj ta ciotka przyjechała.. – miała rację. – Lubisz Austina, prawda?
-Tak, lubię. A dlaczego pytasz?
-Bo widziałam, że on też bardzo lubi ciebie. – podkreśliła słowo „bardzo”.
-Może.. – mrugnęłam i uśmiechnęłam się. Zaśmiała się.
-Pasujecie do siebie. Dobra, już cię nie męczę, też idę się położyć. Dobranoc.
-Kolorowych.
Zgasiłam światło, ale jeszcze zanim zasnęłam, zdążyłam przemyśleć parę spraw. Lukas nadal nie dał znaku życia. Może stwierdził, że jednak coś mu się pomyliło i nad życie kocha Holly..? Albo jestem tylko zabawką, gdy jej nie ma w pobliżu..? Te i wiele podobnych hipotez krążyły mi po głowie. Nagle zadzwonił mój telefon. Emma.
-Cześć, nie uwierzysz co się stało!
-Boże, co?
-Przypadkowo dowiedziałam się od nauczycielki ze szkoły, musiałam zadzwonić i zapytać o jedną lekcję. Chodzi o Holly Evans…
_____________________________
Taki trochę ponury ten rozdział, ale cóż...
A i jedno pytanie: macie twittera? Jak by co ja mam ;3 :  @andzia_4212 
Albo jak macie jakieś pytania dotyczące rozdziału, czy po prostu Wam się nudzi to zapraszam na GG : 2170480 ;D
Do następnego, czyli pewnie za dwa dni ;** <wykorzystuję wakacje i dodaję w miarę często, niewiadomo jak to będzie od września, ja nowa szkoła i wgl więcej nauki ;// >
Ps. Byłoby mi miło, gdyby chociaż kilka osób obserwowało mojego bloga. Wystarczy kliknąć "dołącz się do tej witryny" w panelu po prawej stronie ;) Z góry dziękuję ;3
Angie.

5 komentarzy:

  1. Kiedy się dowiedziałam, że Scott zdradził Grace, to pomyślałam, że jest beznadziejnym idiotom i chciałam, żeby Grace mu nigdy nie wybaczyła. Jednak potem okazało się, że za dużo wypił, nic nie pamiętał, a co najważniejsze jeszcze kochał Grace i teraz bym chciała, żeby ją tak meegaaa zajebiście przeprosił i ona żeby mu wybaczyła i wszystko pięknie, ładnie, układnie :D
    No i ta Holly to podejrzany typ. Mam się jej bać? (hahaha)
    Oczywiście zaczęłam obserwować twojego bloga i na gadu też sb zapisałam numer ^^
    Do następnego! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. dramatyczne chwile, które zaparły dech w piersiach! O.o

    OdpowiedzUsuń
  3. tak się zastanawiam, o co chodzi z Holly... skoro Lucas nie odbiera telefonów, to musiało zdarzyć się coś wyjątkowego. Może wypadek? i on nagle stwierdził,że była mu tak bliska,że nie może jej zostawić... albo że nie może zostawić jej w takiej chwili i dlatego olewa Jess?
    zaraz się przekonam :D ale fajnie tak zgadywać, co będzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rodział może i ponury według Ciebie. Ale bardzo mi się podobał. Znów ostatni telefon trzyma w napięciu. Aż chce się dalej czytać. Wielki pokłon w stronę autorki.
    Trzymaj się cieplo. ; )

    OdpowiedzUsuń